Z aparatem jest tak jak z samochodem. Dla każdego coś innego. Moje serce zdobyła ostatnio lustrzanka alfa, którą systematycznie podbieram mężowi. Jeszcze bardzo długa droga przede mną, ale efekty coraz lepsze. I już pomału zapominam o zielonym trybie ;-)
Niepojęta, już pędzę pooglądać :)