
Liv
Użytkownik-
Postów
156 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Liv
-
Nawet nie sądziłam, że takie namiętne rozdrapywanie krostek może być bardziej niepokojącym objawem... A ja drapię, skrobię i skubię wszystko, do tego wiecznie przejeżdżam rękami po twarzy, a rozgryziona dolna warga chyba nigdy już mi się nie zagoi - gdy tylko rana obrasta w nową skórkę, od razu ją przygryzam
-
bryzg (jak rozbryzgać się ) sawanna
-
bryzg (jak rozbryzgać się ) sawanna
-
element ,czyli dobrze byłoby się przełamać... Zresztą czuję, że gdzie jak gdzie, ale na terapii już dłużej tłumić wszystkiego nie dam rady. Na co dzień rzadko wybucham furią, zdarza mi się jedynie (rzadko) krzyczeć na kogoś albo płakać bezradnie, a ciągle czuję, że w środku jest tego całe mnóstwo i gryzie.
-
element ,czyli dobrze byłoby się przełamać... Zresztą czuję, że gdzie jak gdzie, ale na terapii już dłużej tłumić wszystkiego nie dam rady. Na co dzień rzadko wybucham furią, zdarza mi się jedynie (rzadko) krzyczeć na kogoś albo płakać bezradnie, a ciągle czuję, że w środku jest tego całe mnóstwo i gryzie.
-
Czy gdy na co dzień tłumi się złość, smutek i gniew, to czy można na terapii chociaż trochę uwolnić te emocje, czy raczej jest to nietolerowane?
-
Czy gdy na co dzień tłumi się złość, smutek i gniew, to czy można na terapii chociaż trochę uwolnić te emocje, czy raczej jest to nietolerowane?
-
Pokaż mi naiwne serce
-
Pokaż mi naiwne serce
-
Nie Czy masz ochotę na coś niemoralnego?
-
Nie Czy masz ochotę na coś niemoralnego?
-
Nie Czy masz ochotę na coś niemoralnego?
-
Nie i bardzo tego żałuję. Dokąd byś się wybrał/wybrała, gdybyś mogła podróżować wehikułem czasu?
-
Nie i bardzo tego żałuję. Dokąd byś się wybrał/wybrała, gdybyś mogła podróżować wehikułem czasu?
-
Nie i bardzo tego żałuję. Dokąd byś się wybrał/wybrała, gdybyś mogła podróżować wehikułem czasu?
-
Chyba to jeszcze nie pora dla mnie Póki co próbuję się dowiedzieć, czy w ogóle jest mi potrzebna idea Boga w moim życiu, czy też mogę się bez niego obyć. Ale jednocześnie próbuję rozbudzić w sobie jakieś zainteresowanie tym tematem, także... Zobaczymy
-
Chyba to jeszcze nie pora dla mnie Póki co próbuję się dowiedzieć, czy w ogóle jest mi potrzebna idea Boga w moim życiu, czy też mogę się bez niego obyć. Ale jednocześnie próbuję rozbudzić w sobie jakieś zainteresowanie tym tematem, także... Zobaczymy
-
Chyba to jeszcze nie pora dla mnie Póki co próbuję się dowiedzieć, czy w ogóle jest mi potrzebna idea Boga w moim życiu, czy też mogę się bez niego obyć. Ale jednocześnie próbuję rozbudzić w sobie jakieś zainteresowanie tym tematem, także... Zobaczymy
-
[videoyoutube=BIdzxoACfLA][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=BIdzxoACfLA][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=BIdzxoACfLA][/videoyoutube]
-
Mogę się podpisać pod bardzo wieloma Twoimi "przemyśleniami", ProstaNazwa Też się boję, że pozabijam rodzinę i siebie, że tak naprawdę tylko śnię (albo jestem w śpiączce), że tracę pamięć... Do tego czasem napadają mnie myśli że jestem pedofilem (pedofilką?), że rzucę się pod tramwaj albo samochód, rozdepczę przez przypadek swojego zwierzaka, sąsiedzi mnie podsłuchują i mówią o mnie, tak w ogóle to wszyscy - przyjaciele i rodzina - mnie nienawidzą, zaraz oślepnę albo umrę od wylewu, zawału, tętniaka, na ulicy coś spadnie mi na głowę i zabije mnie, a gdy w końcu umrę, to rodzina odkryje, jakim byłam popaprańcem i wymażą mnie z pamięci... Zwykle panuję nad tymi myślami, ale to denerwujące że prawie zawsze ze mną... Moją jedyną bronią przeciw nim jest to, że umiem się z nich/siebie śmiać i widzę ich absurdalność, ale racjonalizowanie niestety nie zawsze działa.
-
Mogę się podpisać pod bardzo wieloma Twoimi "przemyśleniami", ProstaNazwa Też się boję, że pozabijam rodzinę i siebie, że tak naprawdę tylko śnię (albo jestem w śpiączce), że tracę pamięć... Do tego czasem napadają mnie myśli że jestem pedofilem (pedofilką?), że rzucę się pod tramwaj albo samochód, rozdepczę przez przypadek swojego zwierzaka, sąsiedzi mnie podsłuchują i mówią o mnie, tak w ogóle to wszyscy - przyjaciele i rodzina - mnie nienawidzą, zaraz oślepnę albo umrę od wylewu, zawału, tętniaka, na ulicy coś spadnie mi na głowę i zabije mnie, a gdy w końcu umrę, to rodzina odkryje, jakim byłam popaprańcem i wymażą mnie z pamięci... Zwykle panuję nad tymi myślami, ale to denerwujące że prawie zawsze ze mną... Moją jedyną bronią przeciw nim jest to, że umiem się z nich/siebie śmiać i widzę ich absurdalność, ale racjonalizowanie niestety nie zawsze działa.