Ja będąc niepełnoletnim czułem się jakiś taki ubezwłasnowolniony (mimo, że miałem normalną rodzinę, nikt mnie nie trzymał na łańcuchu) - ze względu na wiek za mało w życiu ode mnie zależało (niepełnoletność, szkoła), czułem, że gdybym już był dorosły mógłbym zrobić więcej.
Życie nie ma sensu, co do tego chyba wszyscy na tym forum powinni się zgadzać...
Oczywiście, że szczęścia nie dają, ale cytując pewien polski film szczęściu pomagają i mieć je trzeba.
Ja tak mam. Nigdy nie szukałem pracy, to ja dostawałem propozycje. Nie musiałem mieć mitycznych "znajomości" ale oczywiście ktoś musiał mnie znać, żeby mi taką propozycję dać, no bo gdyby nikt mnie nie znał, to skąd by wiedział, że ja istnieję i coś umiem.
Ciekawie napisane, być może tak mam/miałem. I wiesz co, też mam depresję...