Skocz do zawartości
Nerwica.com

lindai

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lindai

  1. ja rowniez sie dolaczam i zycze spokoju i powodzenia... kalebx3,wybieram sie juz 3 miesiac ostatni weekend byl koszmarny wiec postanowilam zadzwonic wkoncu do psychologa...do konca tygodnia na urlopie,niech to jasny ...ale pojde ,bo juz zaczynam bac sie samej siebie...... tabletki????wolalabym bez nich ,choc kto wie...to juz dla mnie ostatnia deska...
  2. dokladnie tak Tomasz,mieszkam tu juz 14 lat ,gdyby nie ten cholerny kryzys i nasza glupota z kupnem domu moze byloby inaczej..chociaz zawsze cos musi byc nie tak,jak u kazdego... ja rowniez przypisuje sobie choroby,bo nagle jakas ciotka trzeciej generacji zmarla na "cos"wiec...moze ja to tez mam albo niedawno slyszalam od znajomej...poszedl facet do lekarza bo myslam ,ze ma grype a on juz jedna noga w grobie byl...rak pluc ,pozyl jeszcze tydzien...w glowie mi sie nie miesci...caly tydzien mialam z glowy ,dusznosci ,zaparcia,rozwolnienie,serce skakalo jak szalone itp...a maz mial zmiane popoludniowa...koszmar nieraz mowie,ze babcie po 70 lepiej sie czuja i uzywaja zycia niz ja po 30... -- 07 sty 2013, 21:25 -- niestey tak..widze to na wlasnym prykladzie... i od kilku lat na siostry,niestety sama sie tez w to wkopalam...
  3. witam, widze ze jestescie tu aktywni dzisiaj...mam pytanie .. czytalam juz kilka razy ,ze niektorzy maja strach przed smiercia,ze zaraz umre itd...okropne uczucie,jak sobie z tym radzicie??mnie napadaja takie mysli niamal codziennie,a mam tez dziwne skojarzenia np;jak skladalm znajomym zyczenia noworoczne pomyslalam sobie ..moze to juz ostatni rok...no i zaraz oczywiscie ten cholerny atak...czasami mam tak kilka razy na dzien ...bardzo mnie to doluje jak sie pocieszacie w tej sytuacji ...
  4. witam ,zagladam tu czesto ale nie jestem zbyt aktywna nie wiem co pisac i jak, a zreszta jak czytam wasze posty to tak jak to bym ja byla...tyle roznych ludzi a czesto te same objawy ..."ciesze"sie (moze nie ladnie powiedziane)ze tyle osob na to samo choruje i ze nie jestem sama,rowniez zrobilam kilka badan oczywiscie wyszly ok a za kazdym razem mysle i pszypisuje sobie nowa chorobe...co za glopota ..teraz tak mysle ale jak mam taki atak to malobym nie poleciala na ostry dyzur zeby mnie juz teraz przebadali najlepjej to w zdluz i w szesz, zeby tylko sobie ulzycz psychicznie ...od jakiegos czasu jak mam taki dzien to poprostu siadam za komputerem i czytam wasze posty albo cos na ten temat,wtedy sie uspokajam,bo czytam ze tyle osob przezywa dokladnie to co ja,wiec patrzac na to realnie ,niemozliwe zeby tylu ludzi mialo raka,guza.cos z sercem itd...probuje rozwaznie myslec,nie zawsze sie udaje ,najgorsze jak sie poniose wyobrazni... to koniec,boje sie ze zaraz zemdleje... najgorsze jest to ,ze nie mam pojecia kiedy i od czego sie to zaczelo...tak o samo z siebie..nie ukrywam mamy z mezem sporo problemow a ja z natuty jestem "sama w sobie"wszystko dusze wiec ...ale kiedy????myslalam ze panuje nad soba ale jednak "to cos"jest silniejsze postanowilam z nowym rokiem walczyc z tym czyms ,krzycze sama na siebie(oczywiscie kiedy sie da..) ze to moja psychika tak dziala a nie moj organizm,wmawiam sobie ze jest ok,a ten atak to znowu kaprys psychiki...trudno jest ale sie nie poddaje ... powodzenia wszystkim
×