Skocz do zawartości
Nerwica.com

lindai

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lindai

  1. wow!!! dobry tekst samo zycie,nawet nie wiemy kiedy sie tak obracamy w okol czyjegos palca,jak nami zakreca tak tanczymy... powodzenia
  2. mnie tez znowu trzesie co za dziwne uczucie,bylam po mala w szkole i jak szlam robilo mi sie ciemno w oczach ..znowu cos nowego,zamiast znikac dochodzi tych zaburzen coraz wiecej wczoraj zastnawialam sie nad ta cholerna choroba,z gory przepraszam wszystkich,ktorzy na nia choruja ale ogolnie powinnismy sie cieszyc,ze to tylko "to".co maja powiedziec ludzie z nowotworami czy innymi nieuleczalnymi chorobami,my jestesmy sciesciaze jakby nie bylo... mialam wczoraj atak i ryczalam jak cholera bo mam ich juz dosc,stalam przed lustrem i "bilam sie "z choroba i wtedy probowalam sobie wmowic ,ze ogolnie mi nic nie ma... wiem,ze pewne osoby czytajac to moze mnie przeklinaja ale niestety tak jest.mimo wszystko ciesze sie z tego forum bo mozna sie wyzalic i poradzic,wszyscy wiemy jaka ta choroba upierdliwa i sie nie poddamy... powodzenia
  3. tez jestem dzis rozdrarzniona nawet strasznie obudzilam sie przez glupi sen i mysle caly dzien czy sny sie sprawdzaja..nie mam nawet odwagi spojrzec co sny oznaczaja chociaz i tak w to nie wierze...caly dzien do d...y,nie dopuszczam do paniki ale malo brakuje a nocka przede mna..
  4. dzieki amelia, pisza ze im jakos pomaga a mi nie....
  5. wtrace sie tak nieladnie w wasze rozmowki ale mial czy ma ktos z was oxazepam?dostala od lekarza wsumie juz jakis czas temu wizielam 2 tabl. ale sie okropnie czulam,no i sprobowalam wczoraj po 3 miesiacach i zasnac nie moglam tak jakby dzialal na odwrot bylam cala rozdrazniona az z lozka wstalam bo nie moglam wylezec.... znacie to?
  6. perla,wydaje mi sie ,ze ciezej ci poprostu poniewaz o tym myslisz,wtedy sie to nateza,tez tak mam,nieraz usne a nie raz nie ...czesto jednak po kilku godz lezenia i przewracania sie z boku na bok poprostu zasne nie wiem nawet kiedy ale spie nie spokojnie i nawet budze sie bo "mysle"ze ciezko mi sie oddycha,jakbym zaraz miala sie udusic,koncentrujesz sie bardzo na tym oddechu dlatego "czujesz"go bardziej..trudne bo ja miewam przy tym te cholerne czarne mysli bedzie dobrze
  7. chodze dopiero od jakiegos czasu wsumie 3 raz bylam i jakos sie tak dziwnie skrepowanie czulam a nie powinnam,sama rozmowa jak na razie, nie mieszkam w polsce,mozliwe ,ze maja tu inne terapie cholera to wie...jak tu czytam,to prawie wszyscy maja jakies tablety ja jak do tej pory nic,tak sobie myslalm ,ze moze terapeutka chce mnie lepiej poznac tzn moj problem ale nie wiem ,czy tak dalej pociagne...ostatnio czesto mam ataki...czuje sie bardzo zmeczona i strasznie podenerwowana od wewnatrz wiem wtedy ze w bardzo krotkim czasie dostane atak,boje sie cholernie...cwiczy ktos z was yoge,podobno tez ma dobry wplyw na nerwice...
  8. moze za bardzo prywatne pytanie,ale co takiego robisz na tej terapi...jestem poczatkujaca jesli o to chodzi,sama rozmowa czy cos jeszcze....
  9. ale sie dzisiaj rozpisaliscie,musialam nadgonic 2 str ogolnie dzien super,jak to juz sie utarlo pewnie z tydzien tak bedzie a pozniej wroci znowu moja"zdenerwowana nerwica" bylam u psychologa ogolnie 3 raz dopiero i jakos dzisiaj sie dziwnie a nawet skrepowanie czulam....moze ona miala zly dzien,tez jest czlowiekiem...zobaczymy jak dalej bedzie jak co to zmianka,bo tak daleko nigdzie nie zajde fatuma,wcale nie musisz sie tu zwierzac z calej swojej przeszlosci,jest granica ktora ty sobie wytyczysz,kazdy z nas cos przeszedl w swoim zyciu inaczej nie bylo by cie tu z nami,jestes inna, jak kazdy z nas zreszta, duzo robi charakter czlowieka niestety tacy sie urodzilismy i charakteru nie zmienisz!!! swoje postepowanie -tak,mozesz nad tym popracowac. z tego co piszesz to przeszlas juz swoje a czemu nie mialabys wierzyc w lepsze jutro... wydaje mi sie ze omeeena ma calkiem inny poglad po wlasnych doswiadczeniach (omeeena rowniez twojej histori nie znam) i ze trudno sie przestawic na pozytywne myslenie po kilku latach ale jak bedziemy sie zadreczac, ze juz tak zawsze bedzie..to i tak naprawde moze sie stac jeszcze raz fatuma i tak podziwiam cie ze jeszcze masz sile i nie trac jej,zawsze jak czytam kogos kto przeszedl wiecej ode mnie dziekuje Bogu,ze mnie troche oszczedza...
  10. Los się sam nie odwróci, nic się samo nie dzieje niestety nie mamy rozdzki ani rozkladu "jazdy"na cale zycie...ale wszystko co sie dzieje w naszym zyciu ma swoj cel,teraz nie zdajemy sobie z tego sprawy ,zobaczysz za jakis czas........z reszta co ma byc to bedzie czy cos robisz czy nie...
  11. oke fatuma ,rozumiem,to on ma "wladze"i doskonale o tym wie,wiec moze cie dolowac....predzej czy pozniej los sie odwroci w przeciwne strony powodzenia i do samej ziemi,jestes dzielna
  12. fatuma,twoje posty sa zawsze takie smutne i zdolowane,to ze maz ma cie za nic nie znaczy ,ze nie jestes kims,poznal twoja slaba strone i mu tak dobrze i tak cie podziwiam ze to znosisz, wiem ze ciezko ale moze pomyslalabys o swoim zyciu,sorry jesli cie ranie nie znam twojej histori od poczatku jedynie co tu pokukam ...ale czemu masz miec przeje..ne cale zycie przez kogos kto toba pomiata wyzywa itd.nienawidze takich facetow grrrrrr az mi ciarki przechodza
  13. ina,czy ja wiem,ze to tylko chlopska natura...on tez jest czlowiekiem ,ma rozum rece itd,czemu on moze a ja nie albo nawet czemu ja musze a on nie...,ja juz nie dawalam sobie z tym rady... emi mam nadzieje,ze przejzy na oczy,chociaz ja tu opisalam 1/10 z tego co przeszlismy,nie bylo latwo ,wzloty i upadki ale teraz nie zaluje,ze mu dalam kolejna szanse,chociaz nie wierzylam w to.... niestety teraz ja za to dostalam w kosc bo mnie zlapala nerwica a nie jego,jednak oni sa silniejsi,najwazniejsze to wybaczyc sobie na wzajem,jesli razem widzicie swoja przyszlosc,maz musial mi od nowa zaufac a ja musialam uwierzyc w to,ze on sie zmieni...saamo zycie na poczatku napisalam mu list taki na 2 A4 ale wylam tam wszystko co we mnie siedzialo,przynajmniej go przeczytal ze lzami w oczach a nie by sie patrzyl na mnie jak na slup jak bym mu to prosto w oczy powiedziala,tak sie zaczela walka o nasze malzenstwo i wzajemny respekt
  14. dzien ogolnie jak co dzien ,bylam w pracy bylo ok ,jestem w domu i odrazu mam glupie mysli grrrrrrr... przebywam tu ostatnio codziennie,czytam wasze posty ,nie zawsze odpowiadam,nieraz nawet niewiem co bym mogla powiedziec ale zauwazylam ,ze sa osoby ktore sa" nie ladnie" traktowane przez swoich mezow,na szczescie u mnie za tak zle nie bylo ale moj maz tez nie byl aniolkiem a tak jak wy wmawialam sobie ,ze to moja wina itd. do pewnego czasu, spotkalam innego na swojej drodze,przez przypadek nie szukalam bo nie mialam na to ani sily ani czasu ani ochoty...niestety milosc nie zna granic... nie chce sie za bardzo rozpisywac,bo nie oto tu chodzi,wiem tylko ,ze moj maz wtedy dopiero przrejzal na oczy,ze moze mnie stracic..do tego czasu bylam kura domowa,on pracowal wiec "mial prawo"w domu nic nie robic bo przeciez ja bylam (z dwojka dzieci) tak zawsze slyszalam.. od czasu jak mu oznajmila,ze nie chce i nie bede tak zyc,ze moge miec inne lepsze zycie,zaczal sie starac i co najwazniejsze myslec nad tymi wszystkimi latami...postanowilismy razem isc na terapie malzenska plus on jeszcze indywidualnie ,bo wie ze przez te wszystkie lata mnie krzywdzil,dotarlo do niego ...w koncu dlatego,jak czytam wasze posty,wiem,jak trudno jest sie postawic takiej osobie a to ze kazdy do okola gada:czemu ty go nie zostawisz,czemu od niego nie odejdziesz wcale takie latwe nie jest,latwo sie mowi,jeszcze takim,ktorzy tego nie przeszli mam nadzieje dziewczyny,ze kiedys wkoncu bedziecie szczesliwe same czy z partnerami ale szczesliwe...a wierze ze los sie do was usmiechnie,bo wkoncu kiedys musi byc dobrze...
  15. milo was sie czyta przynajmniej macie poczucie humoru
  16. moj dzien tez do niczego dopiero sie zaczal a ja juz zducham,zaczelo sie wczoraj na wieczor,nagle mi sie zakrecilo w glowie no a ja juz mialam odlot...i tak nie przespana cala nocka a teraz jestem zmeczona jak cholera i do tego te glupie mysli,ze mi sie cos stanie od pewnego czasu mam zawroty jeszcze nie wiem jak sobie z nimi radzic ale jest nie za fajnie,probuje sie czyms zajac ale nie bardzo wychodzi,zobaczymy jak mi minie caly dzien
  17. gosiulek,przez pzrypadek tu weszlam i cie odczytalam,opisujesz dokladniej,ja tez tak mam,bole brzucha odrazu lece do wc i co najgorsze przewaznie rano zaraz jak wstane,oczywiscie wymyslilam sobie ze mam pewnie raka jelit... robilam badania i jest ok,no i z resza tez sie zapoznalam,wsumie co jakis czas dochodzi cos nowego,teraz te cholerne zawroty glowy,rowniez jestem przewaznie sama w domu z dziecmi,probuje sie opanowac a jesli jest az tak zle to biore tel wyciskam nr ide na dwor(na ulice ,przed dom itp) i czekam....az zemdleje,nigdy mi sie to jeszcze nie zdarzylo ajak wyzej kolega Ariel28 napisal tez umieralam juz kilka razy,postaraj sie zapanowac i wmawjaj sobie ,ze to nic takiego,latwo sie mowi wiem rowniez drzenie calego organizmu,jak bym wiertarke trzymala w reku caly dzien,do tego te oddechy...jestem jeden wielki klebek nerwow,nawet jak leze w lozku jestem tak sztywna ze dopiero pojakims czasie domyslam sie ,ze leze cala spieta i probuje sie rozluznic robilas jakies badania,jestes pod jakas opieka??
  18. perla86, mam ale nie zawsze,teraz np bardzo mi sie ciezko oddycha tylko ze jestem caly czas skupiona na d tym oddychaniem,moze tez przez to... przeczytaj watek nerwica a klopoty z oddychaniem,tam ktos opisal dokladnie to jak ja sie czuje,nie mam tego codziennie raz na jakis czas ale czesto -- 18 sty 2013, 21:22 -- nerwica a trudnosci z oddychaniem napisal mateusz ostatnia str. warto przeczytac
  19. bardzo mo pomogl twoj post Mateusz, mam tak od ostatniego ataku a jak siegne pamiecia to kiedys raz na jakis czas tez mi sie zdarzalo,myslalam ze to moze zwiazane z sercem,ile ja razy juz mialam "stan przedzawalowy"to nie mam pojecia...tak to sobie ubzduralam.. jak mam sobie pomuc,do lekarza czy psychologa?
  20. ja dochodze do siebie jaszcze od ostatniego ataku,strasznie kreci mi sie w glowie od tego czasu wczesniej tak nie mialam ..i znowu sie niepokoje ,ze mi cos jest.wedlug mnie nie oddycham tak jak powinnam za plytko,bo czesto nie moge zlapac pelnego oddechu..musze ziewnac ,zeby zlapac pelny oddech,moze to miec cos wspulnego z sercem??? caly czas jestem niespokojna,taka od srodka... gosiulek,chyba kazdy z nas tak tu zaczal..z tego co piszesz to tak...zrob cos w tym kierunku,nie czekaj dlugo.. Caroline1984,nic sie nie odzywasz..radzisz sobie jakos??
  21. Caroline1984, dlugo to trwa u ciebie kilka lat a moze kilkanascie ...nie ulzylo ci chociaz troche jak sie tu rozpisalas?? wyzalilas sie z rzeczy ktore ci leza na sercu przez te wszystkie lata..a moge ci powiedziec ,ze po wizycie u psychologa bedzie jeszcze lepiej,moim zdaniem powinnas szczerze porozmawiac z mezem,przezylas(liscie) razem duzo niepowodzen wiec mysle ,ze on to zrozumie ,wkoncu jestescie ze soba kilka lat..to bylby dobry poczatek ,przynajmniej w domu czulabys sie lepiej tez tak mialam i postanowilam z tym skonczyc bo w domu czulam sie jak w wiezieniu,niestety dzieci wyczuwaja atmosfere domowa ...nic nie mowia ale robia sie rowniez niespokojne... naprawde nie masz sie czego wstudzic,moze znajdziesz psychologaw swiom miescie przez internet ...tez tak szukalam,zrob to jak najszybciej -- 11 sty 2013, 17:50 -- po dosc dlugim czasie wlasnie mam atak...siedze tu i trzese sie jak galareta,serce wali jak oszalale i chyba zaraz zemdleje,bo mi sie slabo robi,ale powiedzialam sobie ,ze tu usiade poczytam i napisze ...nie jestem sama... zajac sie czyms innym,dzieci ogladaja tv,maz w pracy,nie przyjedzie odrazu bo nie moze...oczywiescie do niego dzwonilam....nie nawidze tego momentu.niech on juz sie skonczy.... co wy robicie poza pozytywnym mysleniem i probowaniem nie myslec otym...ja teraz nie wiem...fajnie sie mowi,jak juz bedzie po ataku.. mialam juz dzwonic znowu do lekarza ale sie powstrzymuje,w najgorszym wypadku zawolam kolezanke ,mieszka na przeciwko...to tez uspokojenie dla mnie... co za cholerna choroba. -- 11 sty 2013, 18:23 -- jakos przechodzi...malymi krokami,oczywiscie mysli o smierci...przyszla moja 5 corka z plastelina i robi aniolka....no i znowu mam odjazd...zarazmysle ze ona cos przeczowa...macie tak?
  22. Witaj Caroline1984,ja rowniez jak ty tutaj sieglam popierwsza pomoc.mam ataki od jakiegos roku najpierw nawet nie myslalam ze to ataki paniki dopiero jak bylam ostatnio u rodziny w polsce wszystko ze mnie wychodzilo mozna powiedziec,mieszkam na stale w holandi,mamy z mezem sporo problemow ale nie myslalam ze to sie tak na mnie odbije .oczywiscie robilam kikanascie badan bo bylam przekonana ze mam jakiegos raka itd.wkoncu lekarz po mojej kolejnej wizycie dal mi nr tel do psychologa ...nie mozliwe wedlug niego zebym miala tyle dolegliwosci i wciaz mnie cos bolalo skoro wyniki sa ok w polsce chodzilam jak trup nie jadlam wstawalam w poludnie itd,chyba tam dopiero mnie tak wzielo i sie cholernie wystraszylam ale na szczescie mam rodzine i siostry z ktorymi moglam non stop rozmawiac chocby o niczym aby nie myslec o czyms co mnie zaraz zaboli zauwazylam ze te ataki jakis tydzien 2 do 3 trwaja prawie codziennie a pozniej znikaja tez na jakies2 tyg, wtedy czuje sie ok i postanawiam sobie ze jak atak wroci to stawie sie z nim bo przeciez jestem silna...ale wtedy jestem chyba slaba psychicznie i poddaje sie wyobrazni......mi sie robi slabo jakbym mdlala,bicie serca no i trzese sie strasznie albo nawet jesli nie mam ataku to trzese sie wenatrz jak galareta ,to moze trwac nawet caly dzien,no i oczywiscie wc..ostatnio nie chce mam ochoty klasc sie spac,bo mialam kilka razy w nocy atak i mysle .ze znowu dostane...wszystko psychika ..wiem ale i tak jest silniejsza od nas zrob najpierw badania i badz szczera z lekarzem,powiedz mu co ty o tym myslisz i jak najpredzej do psychologa, nie wiem czy twoj maz o tym wie..ja na poczatku wsydzilam sie nawet jemu powiedziecbo wydawalo mi sie takie dziecinne,moim problemem jest jeszcze strach przed smiercia ,najlepjej nic na ten temat nie che widziec i slyszec bo mnie rozbiera...masz tez tak? trzymaj sie ,nie jestes sama ps. mi pomaga czesto jesli mam atak poprostu usiasc tu i poczytac ,ze naprawde jest duzo ludzi z takim problemem i ze nic mi faktycznie nie ma ...
  23. wydaje mi sie ,ze tablety rozwiaza tylko zewnetrzny problem natomiast to co tkwi w Tobie zostanie...i to jest blad,zacznij od srodka,od samego siebie a tabletki moga ci tylko pomoc nie bedziesz chyba do koca zycia bral prochoe a moze nawet nie bedziesz musial jesli sie wyleczysz duchowo... na szczescie nie mam tak albo ..jeszcze nie wiec nie wiem moze dokladnie jak sie wtedy czujesz ale powodzenia
  24. ...tez jestem ciekawa?? moja "ostatnia"choroba to rak jelit,bo caly czas mi kiszki marsza graja,jak to babcia mowila,no ale jak ja caly tez ten czas czuje sie jak jeden wielki klebek nerw...to chyba nic dziwnego ,ze non stop mi cos jezdzi w brzychu...ale zaczym do tego dojde to przejde kilka godzin atakow chociaz u mnie trwaja te ataki czasami cale dnie ...nie wiem juz jat je nazywac...
×