Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja To Ja

Użytkownik
  • Postów

    305
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Depresja To Ja

  1. Niktita, tak, na studiach tez niemiecki tylko miałem. Niemiecki i niemiecki
  2. Powiem wam miałem sporo okazji by być z kobietą ale nigdy do tego nie doszło. Jedna proponowała mi sex(koleżanka). Druga mnie szczypała . Trzecia i czwarta napisały ze chciałyby się ze mną spotkać.( koleżanki kolegi) Piąta chyba się zakochała, tak wnioskuje po jej zachowaniu. A szósta ze jest zarekomendowana ze mną chodzić. Nigdy nie próbowałem być z kobietą. I nigdy nie skorzystałem. Mam awersje do własnej osoby i nie wyobrażam sobie być z kimś.
  3. Dobra panowie dość nonszalancji, to mój watek i apeluje o powagę.
  4. silence_sadness, To watek o założeniu poważny ale nastąpiło rozluźnienie i taka ekspresja poszła. No nic.
  5. silence_sadness, jak będziemy poważni to zarzucisz nam brak humoru i sztywniactwo
  6. Witam. Chciałbym poruszyć tutaj kwestie takowych kobiet. Jak to jest z kobitami, co jest tego powodem?
  7. Moim własnym dziwactwem i jednocześnie moim dramatem jest niezdecydowanie. Objawia się ono obecnie we wszystkich dziedzinach mojego własnego, także wg. mnie marnego życia. Zanim cokolwiek zrobię muszę stoczyć wewnętrzną wojnę. Dla przykładu: Odkładałem kilka lat na wymarzony model samochodu i kiedy mam już kasę nie mogę się kurwa przemóc aby go kupić... Miałem, piękną i mądrą dziewczynę to sobie wmówiłem, ze chyba na nią nie zasługuję i chuj wszystko strzelił...Zanim wyjdę na miasto muszę sam sobie wmawiać, ze jest to uzasadnione wyjście. Nawet w pracy wszelkie moje posunięcia są poprzedzane wewnętrznymi sporami. Powoli mam już tego dosyć ponieważ takie niezdecydowanie przechodzi na coraz bardziej błahe sprawy... Niezdecydowanie jakie w sobie wyhodowałem doprowadza mnie, czuję do całkowitej destrukcji emocjonalnej, której w żaden znany mi sposób nie mogę zapobiec. Ogólnie jestem bardzo wkurwiony zaistniałą sytuacją i chuj mnie strzela jak znowu mam sobie tłumaczyć, że takie, a takie działanie będzie dla mnie dobre.
  8. Powiem wam że dobrze jest mieć żonę zrobi obiad, posprząta i nakrzyczy ale wszystko potem gra. Kłótnia, kwiaty przeprosiny a na koniec pojednanie. Przytuli, pocałuje i namiętnością popieści.
  9. Na starość żałujesz co żeś nie zrobił a nie tego coś zrobił!
  10. Wiesz... to wszystko było życiową przygodą. Poznawanie nowych kobiet było dla mnie takim enigmatycznym przeżyciem, duchowym uniesieniem. Każda kobieta kryła w sobie co innego. I to było dla mnie piękne, pociągające. Po prostu kontakt się zrywał. Często z mojej winy. Teraz dojrzałem. Tamten ja to już nie ja. psyche., Ja, no co ty.
  11. Po ma­turze nie działo się nic nadzwyczaj­ne­go. Udało mi się dos­tać na pla­nowa­ny kieru­nek. Nie miałem na­wet cza­su na im­pre­zy. Ok, przez pier­wsze dwa la­ta może i nie, ale po­tem bez prob­le­mu przychodziło mi za­rywać pier­wsze wykłady, bo kac przy­kuwał do łózka. Pa­miętam te dni. Nie wstydziłem się już swo­jej twarzy w lus­trze. Byłem mężczyzną. Z krwi i kości. Z kasą na za­bawę i łóżkiem… Przep­raszam, nie tak miało to zab­rzmieć. Chciałem uchodzić za Ca­sano­ve. Ćwiczyłem, czy­tałem… Nie, nie brałem te­go, co po­pad­nie. Oprócz przed­miotów na stu­diach, nie czułem pot­rze­by, aby za­liczyć wszys­tko. Za­sady ja­kie wpoiła mi mat­ka, na­kazy­wały sza­nować ko­biety. W mniej­szym lub większym stop­niu sta­rałem się to wy­pełniać. Kim bym był, gdy­by…? Nie miałbym pra­wa naz­wać się człowiekiem. Dziew­czy­ny, z który­mi byłem pew­nie tak, prze­cież miały ser­ce. Za­kochi­wały się, roz­ma­wiały, szep­tały… Pa­miętam. Żad­na z nich nie była tyl­ko na jedną noc, na­wet jeśli w prak­ty­ce nasza zna­jomość trwała osiem godzin. Każda miała coś nies­po­tyka­nego. Urok, czar, in­te­ligen­cja, poczu­cie hu­moru… jak zwał. Ale miały duszę i gdy­bym sku­pił się tyl­ko na zas­po­koje­niu swo­jego popędu, nie wiem kim bym był… Człowiek czu­je, przeżywa… Mężczyz­na po­winien, na­wet jeśli to przy­goda na jedną noc, oka­zać ko­biecie sza­cunek. Roz­czu­lać się nad jej dos­ko­nale niedos­ko­nałym ciałem. Spa­jać cząstkę za cząstkę, tak by doświad­czała z nią cze­goś no­wego. Pożąda­nie, na­miętność zawsze smakuje inaczej… Ko­biece­go piękna. I za­kończe­nie. Jej roz­grza­ne ciało, pa­rujące de­likat­nie, tak, że czu­jesz za­pach jej duszy. I mi­mo, że wiesz, że już po wszys­tkim, to jed­nak nie ko­niec. To os­tatnia chwi­la, która będzie od­bi­jać echem w two­jej głowie. Od­dech po­woli zaczy­na się us­po­kajać. Drżące dłonie, ni­by przy­pad­kiem mus­kają cię po ra­mieniu. Czu­jesz de­likat­ny dreszcz na kar­ku… Właści­wie sta­rałem się spełnić ja­ko kocha­nek. Nig­dy nie da­wałem im nadziei. Od początku wie­działy, że to co się za chwilę może zacząć, za następną chwilę będzie tyl­ko wspom­nieniem. Godziły się.
  12. nazywam się niewarto, Przykro mi. Perspektywa życia to perspektywa bólu. Rozumiem Cie i strasznie mi szkoda twojej osoby. Ile masz lat?
  13. nazywam się niewarto, doskonale Cie rozumiem, jak byś była moją jednością, moja świadomością. To splot wielu historii, a przede wszystkim niesprawiedliwości życia. Jak na co dzień z tym się zmagasz? -- 29 gru 2012, 22:46 -- L.E., nie ma nadziei na lepsze jutro
  14. Nie mam szacunku do samego siebie, nienawidzę się. Po prostu nie mam po co żyć nazywam się niewarto, Tez ciągle czujesz ból istnienia? -- 29 gru 2012, 22:29 -- L.E., Tak
  15. Depresja To Ja

    cierpienie...

    Ja jestem na dnie, chcialbym uwierzyć ze życie jest piękne ale to nie dla mnie. Po prostu nie chce....żyć, nie chce się z tym dłużej męczyć, nie daje rady. Rozpamiętywanie tego, tkwienie z tym, przezywanie tego to cale moje życie. Ból, cierpienie, smutek to wszystkie odczucia. Nie wiem czy wiecie jak to jest czuć ze ma się utracone życie, ze trzeba w tym chujostwie trwać. To okropne uczucie to agonia i rozpacz. Te cierpienie...
×