Skocz do zawartości
Nerwica.com

cocosc

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cocosc

  1. A ja mam do Was pytanie: Pierwszy raz poszłam do psychiatry z powodu silnych lęków, które trwały ho, ho i dłużej, jednak w ostatnim czasie mocno się nasiliły. Dostałam setaloft i miało być cacy. Było przez pierwsze 3 tygodnie, potem dół totalny, nie chciało mi się nawet wstać z łóżka. Poszłam, więc znowu do mojej pani doktor, która spytała się mnie, czy nie byłam leczona na padaczkę (byłam kiedyś u neurologa, miałam zrobione TK i EEG, nic nie wykazało) i że może być tak, że tylko psychoterapia mi pomoże, ale dostałam Bioxetin (na stany depresyjne) i przez pierwszy miesiąc też było cudownie, świat był absolutnie piękny. Psychoterapię (ze względu na brak terminów) miałam mieć co 2 tygodnie, jednak nie mogłam przybyć na spotkanie, z powodu choroby, więc miałam przyjść za kolejne 2 tygodnie. W dniu, kiedy wybierałam się na terapię, dostałam telefon, że moja terapeutka jest chora i mam zadzwonić w tym tygodniu. Jednak straciłam wszystkie siły i nadzieję, że cokolwiek i ktokolwiek mi pomoże. Nie mam siły nawet by pójść do internisty, bo kończy mi się Bioxetin, a do psychiatry wpadam tylko przy okazji psychoterapii (mam 50 km do najbliższej poradni zdrowia psychicznego). Czy to już dystymia, czy może jakaś depresja polekowa? W okresie dorastania przechodziłam przez epizod depresji z myślami samobójczymi.
  2. A ja mam do Was pytanie: Pierwszy raz poszłam do psychiatry z powodu silnych lęków, które trwały ho, ho i dłużej, jednak w ostatnim czasie mocno się nasiliły. Dostałam setaloft i miało być cacy. Było przez pierwsze 3 tygodnie, potem dół totalny, nie chciało mi się nawet wstać z łóżka. Poszłam, więc znowu do mojej pani doktor, która spytała się mnie, czy nie byłam leczona na padaczkę (byłam kiedyś u neurologa, miałam zrobione TK i EEG, nic nie wykazało) i że może być tak, że tylko psychoterapia mi pomoże, ale dostałam Bioxetin (na stany depresyjne) i przez pierwszy miesiąc też było cudownie, świat był absolutnie piękny. Psychoterapię (ze względu na brak terminów) miałam mieć co 2 tygodnie, jednak nie mogłam przybyć na spotkanie, z powodu choroby, więc miałam przyjść za kolejne 2 tygodnie. W dniu, kiedy wybierałam się na terapię, dostałam telefon, że moja terapeutka jest chora i mam zadzwonić w tym tygodniu. Jednak straciłam wszystkie siły i nadzieję, że cokolwiek i ktokolwiek mi pomoże. Nie mam siły nawet by pójść do internisty, bo kończy mi się Bioxetin, a do psychiatry wpadam tylko przy okazji psychoterapii (mam 50 km do najbliższej poradni zdrowia psychicznego). Czy to już dystymia, czy może jakaś depresja polekowa? W okresie dorastania przechodziłam przez epizod depresji z myślami samobójczymi.
  3. Ech, na wsi, gdy próbowałam dostać bioxetin farmaceuta tylko spojrzał na mnie z życzliwością i powiedział tylko, że na obecną chwilę nie sprowadza TEGO leku. W innej aptece, w mieście kobieta nie mogła odnaleźć w swoim komputerze nazwiska lekarza, więc przy wszystkich, bez oporów powiedziałam, że to pani doktor taka i taka, która przyjmuje w poradni zdrowia psychicznego, nie miałam kompleksów, w końcu to nerwica to zaburzenie jak każde inne, a ludzie w aptece nawet nie mruknęli. Inną sytuację zastałam, gdy poszłam koleżance kupić test ciążowy, bo z nerwów nie mogła wyjść z domu ;p. Powiedziałam pani farmaceutce, że po proszę test, na co starsza kobieta w sklepie: taka młoda, a już mężatka? na co ja: a co? to trzeba być mężatką, by uprawiać seks i zajść w ciążę?! Mina kobiety- bezcenna
  4. Ech, na wsi, gdy próbowałam dostać bioxetin farmaceuta tylko spojrzał na mnie z życzliwością i powiedział tylko, że na obecną chwilę nie sprowadza TEGO leku. W innej aptece, w mieście kobieta nie mogła odnaleźć w swoim komputerze nazwiska lekarza, więc przy wszystkich, bez oporów powiedziałam, że to pani doktor taka i taka, która przyjmuje w poradni zdrowia psychicznego, nie miałam kompleksów, w końcu to nerwica to zaburzenie jak każde inne, a ludzie w aptece nawet nie mruknęli. Inną sytuację zastałam, gdy poszłam koleżance kupić test ciążowy, bo z nerwów nie mogła wyjść z domu ;p. Powiedziałam pani farmaceutce, że po proszę test, na co starsza kobieta w sklepie: taka młoda, a już mężatka? na co ja: a co? to trzeba być mężatką, by uprawiać seks i zajść w ciążę?! Mina kobiety- bezcenna
  5. cocosc

    Po receptę do internisty...

    Tak się złożyło w moim życiu, że przeprowadziłam się z dużego miasta na wieś. Żeby dotrzeć do psychiatry (mojej ulubionej pani doktor, a zarazem najbliższej w okolicy, która ma kontrakt z NFZ) muszę z godzinę jechać pociągiem, a połączeń jest bardzo mało. Kończą mi się leki, po których w końcu dobrze się czuję. Miałam odwiedzić moją panią doktor przy okazji wizyty u psychoterapeuty, jednak wizyta została przełożona na bliżej nieokreślony termin (mam zadzwonić w przyszłym tygodniu i ustalić datę), więc mam do Was pytanie- czy mogę zgłosić się po receptę do lekarza rodzinnego? Mam zaświadczenie od Pani psychiatry, że się u niej leczę oraz opakowania leków, które dotąd brałam. Nie jestem pewna jednak czy mi wyda receptę na lek przeciwdepresyjny, w końcu to nie krople do oczu...
  6. Tak się złożyło w moim życiu, że przeprowadziłam się z dużego miasta na wieś. Żeby dotrzeć do psychiatry (mojej ulubionej pani doktor, a zarazem najbliższej w okolicy, która ma kontrakt z NFZ) muszę z godzinę jechać pociągiem, a połączeń jest bardzo mało. Kończą mi się leki, po których w końcu dobrze się czuję. Miałam odwiedzić moją panią doktor przy okazji wizyty u psychoterapeuty, jednak wizyta została przełożona na bliżej nieokreślony termin (mam zadzwonić w przyszłym tygodniu i ustalić datę), więc mam do Was pytanie- czy mogę zgłosić się po receptę do lekarza rodzinnego? Mam zaświadczenie od Pani psychiatry, że się u niej leczę oraz opakowania leków, które dotąd brałam. Nie jestem pewna jednak czy mi wyda receptę na lek przeciwdepresyjny, w końcu to nie krople do oczu...
  7. cocosc

    Depresja objawy

    Hm... W listopadzie w końcu odważyłam się pójść do psychiatry w związku z moimi lękami, które nie pozwalały mi już normalnie funkcjonować. Rozpoznanie- nerwica lękowa. Dostałam leki z grupy SSRI i faktycznie- lęki trochę ustąpiły, ale pojawiły się inne objawy- a dokładnie ogromna niechęć do ludzi (brzydziłam się koło nich przechodzić, zwłaszcza w sklepie) a następnie wielkie przygnębienie. W końcu przestałam w ogóle wychodzić z mieszkania. Na zajęciach nie widzieli mnie od połowy grudnia, nie mam po prostu siły wyjść na wydział, do ludzi. Bezpiecznie czuję się jedynie w domu, u rodziców. Poszłam z tym do mojej lekarki, lecz ta w sumie nie powiedziała mi dokładnie czy to jednak depresja, która objawiała się przez całe życie lękiem, depresja lękowa, czy może skutek brania leków. Dostałam teraz bioxetin i mam czekać na rezultaty. Tylko zaczęłam się gubić - co mi w końcu jest?!?!?!
  8. Dzisiaj byłam na niezapowiedzianej wizycie u mojej pani psychiatry. Przemiła kobieta, jednak jak zaczęłam opowiadać co się ze mną aktualnie dzieję to wyglądała jakby chciała mi powiedzieć, że jestem nieuleczalnym przypadkiem i nie ma dla mnie nadziei. Spytała nawet czy nie byłam przypadkiem badana w kierunku padaczki. Aż się przestraszyłam! Zmieniła mi tabletki i zobaczymy co się będzie działo
  9. Odwołane kolokwium, na które się nie uczyłam, z powodu choroby wykładowcy!
  10. Biorę dalej, nie będę jej odstawiać dopóki lekarz o tym nie zadecyduje sam. Lepiej nie ryzykować. Moja ciotka sama zrezygnowała z brania leków na nerwicę i tylko się jej pogorszyło.
  11. Ech, chyba jest coraz gorzej. Stany lękowe wyraźnie się zmniejszyły, ale teraz nie potrafię nawet wyjść z domu do ludzi. Jestem tak potwornie zniechęcona i smutna, że przestałam chodzić na zajęcia, nie potrafię zmierzyć się z tymi wszystkimi ludźmi na uczelni. To mnie wykańcza. W środę, jak wrócę do Torunia, wybieram się do psychiatry. Może coś na to spróbuje poradzić...
  12. Och, jak ja Wam zazdroszczę. Jutro wracam do Torunia na zajęcia. Śniły mi się przez to koszmary, że ktoś popełnił samobójstwo w moim akademiku i teraz tam straszy. Nie chcę tam wracać, chcę zostać w domu i nigdy z niego nie wychodzić! Nigdy!
  13. Widzę, że Pani Monika jest sławna na całym UMK ;p
  14. Od 1.5 miesiaca biore setaloft z powodu nerwicy lekowej. Moje ataki nerwicy sie usppokoily, ale zauwazylam u siebie inne objawy. Obnizyl mi sie nastroj a dodatkowo czuje niesamowita niechec do ludzi, jakbym ich nienawidzila. Czy to moze byc powodem zazywania setaloftu, czy moze ujawnila mi sie depresja, ktora byla zagluszana przez stany nerwicowe? Mozna zwariowac ...
  15. Studiuje na wpism. Slyszalam, ze na filologicznym nie robia problemow, mam nadzieje, ze na moim bedzie tak samo a co do lektoratu to bede musiala sie za to zabrac. Nie bylam jeszcze na zadnych zajeciach w tym roku, bo na sama mysl o angielskim dostaje ataku, prowadzaca zajecia mnie po prostu przeraza...
  16. Było tak, że zaraz po pierwszej wizycie u psychiatry poszłam do pani psycholog, by umówić się na termin a przy okazji pogadałyśmy trochę, by mniej więcej zorientowała się o co dokładnie chodzi. Dzisiaj byłam na pierwszej "normalnej" wizycie
  17. Byłam dzisiaj pierwszy raz na wizycie u pani psycholog do której skierowała mnie moja pani psychiatra. Pierwszy raz w życiu tak otwarcie mówiłam o tym co czuję. Nieziemskie uczucie, u mnie w domu emocje były tematem tabu ;p. Jednak jestem zaskoczona, że kolejną wizytę mam dopiero za miesiąc. To normalne?
  18. Właśnie się dowiedziałam, że na jutro mam przygotować referat Znowu czeka mnie nieprzespana noc, nerwy i bezsilność...
  19. To normalne. Wiele osób z nerwicą przez to przechodzi. Najważniejsze to zrobić pierwszy krok- zapisać się na psychoterapię i pójść na nią!
  20. cocosc

    Witam-marta

    Może za długo brałaś te leki? Chodziłaś na psychoterapię?
  21. Uch, u mnie też nie wesoło. Obudziłam się rano w potwornym humorze. Wydawało mi się, że jestem sparaliżowana od szyi w dół, jednak obeszło się bez leków. Poszłam na zajęcia, ale nie wiem czy był to dobry pomysł. Wydawało mi się, że będę musiała wybiec z sali, bo inaczej się uduszę. Zerwałam się więc z ostatnich zajęć. Nerwica to niezwykle upierdliwy gość w mojej duszy
  22. Wydaje mi się, że dalej masz nerwicę, tylko jej nie wyleczyłaś. Same leki tylko tłumią objawy. Wydaje się, że wszystko jest ok, ale to nie grypa- tabletki nie zlikwidują źródła Twojego problemu. Konieczna jest tu psychoterapia! Sama przez długi czas nie byłam zdiagnozowana przez co przechodziłam przez stany depresyjne, myśli samobójcze, fobię szkolną, wszelkiego rodzaju wysypki skórne spowodowane przez mą rzekomą nadwrażliwość czy też hipochondrię. Miałam robionych mnóstwo badań, a neurolog i tak stwierdził, że skoro wyniki nic nie wykazały to znaczy, że mam migrenę. Nikt nie wpadł na to, że problem siedzi w mojej psychice. Mimo EEG i tomografii komputerowej byłam przekonana, że jestem niewiarygodnie chora i na pewno szybko umrę. Bałam się dotknąć proszku do prania bo wydawało mi się, że mogę się przez przypadek zatruć i umrzeć. Dochodziło nawet do tego, że przez strach mdlałam w domu, albo miałam przewidzenia. W końcu jednak zdecydowałam się na podjęcie leczenia psychiatrycznego, bo już nie mogłam wytrzymać sama ze sobą. Od miesiąca zażywam leki, które niestety mają nieprzyjemne skutki uboczne (mdłości czy senność to nic przy gwałtownych zmianach nastroju), a za tydzień rozpoczynam psychoterapię. Tobie również radzę- zacznij się leczyć raz a porządnie! Innego wyjścia nie ma!
  23. cocosc

    Witajcie "nerwicowcy"

    Chętnie poczytam o Waszych metodach walki z atakami nerwicy. Dzisiaj po przebudzeniu myślałam, że jestem sparaliżowana, nie mogłam wstać z łóżka. Czeka mnie cały dzień zajęć, a nie jestem zbytnio przekonana do brania (niby doraźnie) Afobamu. Ech...
  24. Powinnaś iść do specjalisty- psychiatry albo psychologa. To żaden wstyd, a naprawdę dużo daje. Z objawami nerwicy męczyłam się tak naprawdę całe życie. Bywały chwile lepsze i gorsze. Ale z każdym "atakiem" tego paskudztwa wydawało mi się, że jestem bliska szaleństwa. Jednak po pierwszej wizycie u psychiatry, po diagnozie i rozmowie z nim poczułam się jakby naprawdę ciężki kamień spadł mi z serca. Fenomenalne uczucie! Wiem, że czeka mnie długie leczenie (zarówno leki jak i psychoterapia), ale staram się wierzyć w to, że mogę normalnie żyć nie czując wiecznego wewnętrznego napięcia i lęku.
  25. miejmy nadzieję, że nasi wykładowcy na widok zaświadczenia od lekarza wykażą chociaż trochę dobrej woli i zrozumienia!
×