Od miesiąca biorę setaloft (50 mg), według psychiatry u której się leczę, powinnam czuć poprawę. No i ok, lęki się zmniejszyły, ale chyba popadam w jakieś depresyjne stany. Od 1,5 tygodnia jest coś nie tak. Dzisiaj znowu nie poszłam na zajęcia, bo nie widziałam w tym żadnego sensu, a ludzie w sklepie doprowadzali mnie do skrajnej rozpaczy. Czym prędzej uciekłam z zakupami, by ich nie oglądać. Okropność!