Skocz do zawartości
Nerwica.com

haribo190

Użytkownik
  • Postów

    200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez haribo190

  1. Dziś niestety jest jeden z tych dni... Dni kiedy to rano zaczynam otwierać oczy i łapiąc kontakt z rzeczywistością już wiem że ogarnia mnie masakra!!

    Co jakiś czas niestety się tak zdarza, nie wiem jak to przełamać, nie wiem jaka jest tego przyczyna (to znaczy wiem - nerwica)

    ale dlaczego tak jest że jednego dnia budzę się, wstaję, idę do łazienki, wychodzę z domu, jadę do pracy i dopiero wtedy dociera do mnie że mam większe lub mniejsze objawy, większy lub mniejszy lęk. Dziś niestety, mam masakrę od pierwszego porannego otworzenia oka.... Dla mnie najgorsze są właśnie takie dni, wtedy dzień to jeden wieli atak, nic nie pomaga. Staram się po prostu go przeżyć... Serce wali jak oszalałe, w klatce piersiowej ból i dyskomfort, nogi miękkie w głowie czarne myśli, ale jakoś trzeba funkcjonować. Nic nie pomaga, nic nie przynosi ulgi...

    Porażka:(

  2. Ja to mam dopiero ciekawą jazdę :D od 2008 roku mam rozrusznik serca, od 2005 choruje na nerwicę. Największy horror dla mnie to bóle w klatce piersiowej bo zaraz zaczyna się rozkminka czy to coś z serduchem sie pogarsza czy to tylko nerwicowa jazda.... :why: jakby kto pytał wszystkie kardiologoczne tematy ok więc czego boli???? Porażka :(

  3. Mam pytanko może ktos z was ma podobie. Przez cały okres mojej walki z nerwicą a bedzie juz około 10 lat, czasookresowo miewam dolegliwosci w klatce piersiowej, raz jest to uczucie ucisku, raz dyskomfortu a innmym razem jakby ból. Sprawa jest o tyle trudniejsza ze od 2008 roku posdiadam wszczepiony rozrusznik serca i wszelkie takie dolegliwosci od razu łącze z tłem kardiologicznym ale według mojego kardiologa niesłusznie bo wszystkie badania serca są ok. Mój terapeuta twierdzi że u mnie właśnie w klatce piersiowej lokalizuje się lęk. Czy takie cos wogóle jest możliwe??? Ktoś coś takiego przechodził lub słyszał podobne stwierdzenie??

     

    Pozdrawiasy:)

  4. hej, wrociłam na forum, bo moi znerwicowani "kumple" mnei szukali - udało mi sie wreszcie zalogowac, nei mam czasu teraz przesledzic wszytskich postów. Doczytałam sie tu że w trakcie ataku jest dobrze polozyc sie na podłodze, zgadzam sie, a wiecie dlaczego? bo przyslaniamy wtedy najieksze obszary naszego ciala- co zmienia poziom cisnienia i tetna, najlepiej jest, zeby ktos nas bardzo mocno objał- przyslaniajac cale nasze cialo, czy to bokiem, czy tylem czy od przodu, na prawde pomaga!

    Dobrego dnia nerwuski :)

     

    Ja słyszałem o papierowej torbie, by ustabilizować oddech.

     

    A ja słyuszałem żeby się raczej nie kłaść w czasie ataku. Dlaczego? Mój terapeuta mówił że dzięki temu jeszcze bardziej utrwierdzimy sie w lęku. Co do oddechu o papierowej torbie też słyszałem, chodzi o to żeby się nie hiperwentylować.

  5. Ja w pracy często mam ataki, a jak nie to przeważnie zawsze towarzyszy mi uczucie większego lub mniejszego niepokoju... Pracuję w biurze w firmie transportowej, czesto mam kontakt z klientami i wymaga to ode mnie dużej sprawności emocjonalno-interpersonalnej co prz nerwicy nie zawsze jest łatwe. Generalnie mimo nerwicy praca to jedyna prawidłowo funkcjonująca sfera mojego życia bo w domu masakra, związek też mi się posypał no i zdrowie też często niedomaga (poza nerwicą mam problemy natury kardiologicznej), ale gdyby nie to że mam robotę byłoby jeszcze gorzej.

    Pozdr.

  6. Jest źle, od mniej wiecej dwóch tygodni czuję się gorzej, jakiś taki słaby, ospały bez energii, ciagle boli mnie głowa. Cały czas mysli że mam jakiegos tętniaka, albo guza. Cały czas jestem niespokojny, nie jest to może intensywny napad lęku ale jest to stan naprawdę nieprzyjemy...

    Porażka...

  7. Miro mam pytanie do ciebie bo ty jesteś bardziej doświadczony w walce z tą szmatą,słuchaj czy to jest normalne że człowiek ma przez cały dzień takie dziwne uczucie jakiegoś osłabienia i tak kilka dni,czy tylko psychika po prostu sztucznie nadaje to osłabienie??

     

    To ciągłe osłabienie to ostatnio najbardziej dokuczliwy objaw, wstaję rano idę do pracy, wracam i nie mam na nic juz siły na nic energii... nawet wyjście po zakupy czy poodkurzanie samochodu mnie przerasta. Dziś w robocie nie było tak źle jak sie spodziewałem, ale dobrze też nie, na osiemnasta wybieram się do terapeuty...

×