Skocz do zawartości
Nerwica.com

haribo190

Użytkownik
  • Postów

    200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez haribo190

  1. fatuma03 ja rano nie jestem wstanie nic przełknąć, cały obiad jak zjem raz w tygodniu to max, pod wieczór kilka kanapek i tak prawie co dzień. Przecież żeby walczyć z nerwicą to trzeba się dobrze odżywiać ale jak to zrobić skoro apetyt nie dopisuje... :(

  2. Właśnie wróciłem do domu, najważniejsze że kolejny dzień w robocie przetrwałem możliwie znośnie, teraz czuje się zamulony, wypadałoby coś zjeść bo oprócz dwóch mandarynek i tabletki afobamu nic dzisiaj nie wszamałem.. Ale apetyt coś nie bardzo, żołądek ściśnięty na maxa a w kuchni czuć zapiekany makaron :smile:

  3. Drugi dzień w pracy po powrocie z tygodniowego urlopu wywołanego atakami lęku... Nie był krytycznie zły, ale dobry tez nie, próbowałem opanować ataki ale bez afobamu się nie udało.. Nie wiem jak tak długo można... To znaczy wiem ale ale nie mam innego wyjścia niz te pieprzone tabletki..

  4. Mnie też przed pracą dopada, najchętniej bym z wyra nie wychodził.... Nawet jak nie mam lęków, gonitwy myśli, czy ściśniętego żołądka (i zwieraczy) to się trzęsę...

     

    W pracy mam taki mętlik w głowie, że się nie mogę pozbierać do kupy.

     

    Powiedz gdzie pracujesz? Jaki charakter ma twoja praca? Ja pracuję w firmie transportowej za biurkiem, ciągłe telefony, przyjmowanie zleceń, kontakt z ludźmi. Czy czasem też robi Ci się słabo, albo masz wrażenie że zaraz zemdlejesz???

  5. No właśnie to że w pracy objawy nasilają się najbardziej. Ja tak mam. Do pracy z domu mam około 2 kilometrów, Ostatnio jak mnie lęk dopadł ewakuowałem się do domu, z resztą mam taką pracę że dosyć często wychodzę z biura niby coś załatwić a przy okazji wpadam do domu mierze ciśnienie i próbuje na szybko zwalczyć te przykre objawy, jak w robocie dopada mnie nerwica mam wrażenie ze zaraz zemdleję, serce wali, nogi miękkie, w głowie kołowrotek... Juz nie ogarniam z tym dziadostwem..

  6. Niedawno wstałem, jest niezaciekawie... Przeraża mnie perspektywa powrotu do pracy po tygodniu nieobecności, nie wiem jak dam radę jutro, Ostatnie 4 dni jadę bez afobamu i w domu jestem w stanie wytrzymać ale nie wiem jak będzie jutro w robocie... Porazka :(:(:(

  7. Selma, kardiologicznie badali mnie naprawdę dobrzy specjalisci, z racji posiadania rozrusznika co jakiś czas jeżdżę na kontrolę do Zabrza czyli do jednej z lepszych placówek kardiologicznych w kraju. Oprócz tego co jakiś czas jak mi sie zaostrzą objawy robiebadania krwi, usg brzucha, RTG klatki itp, też nic nie wychodzi.... Nie ogarniam już tego, naprawdę nie daje rady.Najgorsze są ataki w pracy. Z tą psychpterapią to dopiero po nowym roku coś zacznę bo na ten miesiąc kasa sie skończyła.

  8. Witam,

    z objawami nerwicowymi zmagam się już kilka lat, dość dziwny ze mnie przypadek, już tłumaczę dlaczego:

    Mając 21 lat doznałem pierwszego ogromnego ataku lęku, z dnia na dzień, zupełnie bez powodu, wcześniej byłem okazem zdrowia, prze dwa lata tułałem się od gabinetu do gabinetu od lekarza rodzinnego do neurologa kardiologa itp. Wszędzie słyszałem że jestem zdrowy ze nic mi nie jest, że jestem za młody na jakieś choroby a wkręcałem sobie guza mózgu, białaczkę, stwardnienie rozsiane itp...Zrobiłem mnóstwo badam, tomografia głowy, óźniej rezonans, badania krwi, nerek, płuc, serca dosłownie wszystkiego... Uznałem ze nic mi już nie pomoże i nie zmieni samopoczucia więc muszę tak zyć. Przez około kolejny rok, zmagałem się z napadami, robiło mi się słabo, prawie mdlałem dalej słysząc od wszystkich lekarzy że wszystko jest w porządku....

    Ale...... Pewnego dnia poszedłem do mojej przychodni z powodu fatalnego samopoczucia i zasłabnięcia i okazało się po EKG że mam jakieś pauzy w sercu i skierowali mnie do szpitala, w szpitalu diagnoza: zapalenie mięśnia sercowego!!!! Byłem przerażony bo nigdy nie chorowałem na takie rzeczy ani na nic poważniejszego od przeziębienia, ale z drugiej strony cieszyłem się że wreszcie znam przyczynę mojego złego samopoczucia i wiem już z czym walczę. Po około trzech tygodniach opuściłem szpital ale zasadniczej poprawy nie było :(:(:( Znowu skierowanie na oddział, Konsultacja na kardiologii w Zabrzu i okazało się że muszą mi wszczepić rozrusznik serca!!!! Załamka na maxa, myślałem że to koniec, miałem wtedy 24 lata a na tej kardiologii same dziadki!!!

    Po wszczepieniu rozrusznika faktycznie poczułem się lepiej, mam go już 4 lata, jeżdżę na kontrolę i wszystko od strony kardiologicznej jest już ok. Problem polega na tym żę mimo tego że problemy natury kardiologicznej mam powiedzmy za sobą to te napady lęku mam nadal!!!! Wydaje mi się że zemdleję, robi mi się słabo, mam uczucie że muszę się jak najszybciej ewakuować do domu, w sklepie, w kinie, na mieście dopada mnie ta masakra, ale jak jestem w domu to jest ok i nic się nie dzieje!!! Sam sobie tłumaczę że jeżeli ten mechanizm tak działa to musi to mieć tło nerwicowe a jednocześnie boję się jakiejś poważnej choroby, że tym razem nie serce a jakiś inny narząd jest chory i stąd się biorą te objawy. Coraz trudniej mi z tym funkcjonować, nawet pójście do pracy to ostatnio spore wyzwanie, taki atak miałem parę dni temu że musiałem się zwolnic do domu bo czułem ze odpływam... Do dzisiaj nie wiem czy mój stan to nerwica czy tak naprawdę objawy jakiejś innej choroby...

    Może ma ktoś podobnie?? Lub jakieś uwagi, sugestję?? Proszę o wasze opinie.

     

    Pozdrawiam

×