Od pewnego czasu mam poważne (przynajmniej moim zdaniem) problemy w domu. Podstawą, są codzienne kłótnie, my już nie rozmawiamy, tylko drzemy się na siebie, a są o byle co, np. bałagan w pokoju, czy kolejną pałe w szkole. Rodzice wogle nie dają mi luzu, nie mogę wyjść na koncert rockowy i poznać nowych ludzi z takimi samymi zainteresowaniami. Nawet z aktualnymi znajomymi ciężko mi się spotkać. Nie mają wogle do mnie zaufania... Tata mnie czasem bije, a to boli z pewnego powodu o którym potem. Kiedy wszystko powiedziałam tacie to był wielki foch ale od tej pory mnie nawet nie tkną, ale czuję że niedługo wybuchnie. Ostatnio też jest napięta atmosfera pomiędzy moimi dziadkami a ich dziećmi, a na tym wszystkim ja też cierpię. Ciągle się wszystkiego boję, ktoś mnie śledzi, chcą mnie wykończyć, czasami widzę jakieś cienie, z tym wszystkim jestem sama, mam tylko jedną znajomą dla której mogę wszystko powiedzieć, ale nawet od niej jakby się oddaliłam. To jest zbyt trudne, wszystko mnie denerwuje, ciągle jestem zła, ciągle musze z tych nerwów być w ruchu, bo mi się ręce trzęsą. Ciągle się tnę na nowo i na nowo mimo, że mówię, że z tym już koniec, to robię to znów, do tego coraz mocniej tylko krew potrafi mnie uwolnić, raz na nogach, raz na brzuchu, kilka razy też wzięłam dziwne tabletki po których jest mi dużo lepiej, jakby łatwiej, nic wtedy nie czuję, słucham muzyki i jest mi dobrze, ale już nie biorę ich, są złe i boję się uzależnić. Trochę podpijam, ale rodzice mnie z tym złapali. Jestem inna od wszystkich tak mi to tłumaczy moja koleżanka i muszę się dopasować do otoczenia, ale to trudne, to środowisko mnie wykańcza. Chcę umrzeć to jest jedyne rozwiązanie, ale wciąż się boję. Prowadzę pamiętnik w którym o wszystkim piszę, ale boję się, że ktoś go znajdzie i przeczyta. Napiszę listy do wszystkich i się zabiję. Nie chcę umierać, ale muszę, to jedyne rozwiązanie. PROSZĘ POMOCY!! Ja już sobie z tym nie radzę!!
Dziękuję tym którzy to przeczytali do końca.