Skocz do zawartości
Nerwica.com

samarath

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez samarath

  1. ten caly swiat jest chory, tez mam teraz "psychiatryk" w domu... nie do opisania, momentami mam ochotw wziac i wyskoczyc z okna, nie mialabym zadnych wyrzutow sumienia ze i ch zostawilam, bo oni zrobili to wczesniej.
  2. Chciałabym im o tym powiedzieć, ale oni nie rozumieją czegoś takiego. Baaardzo bym chciała rozmowy z psychologiem, ale tata na takie coś się nie zgadza, nie chce mówić obcym o naszym życiu. Do szkolnego nie mogę iść on mi nie pomoże z taką lekką nerwicą, przecież cała się trzęsę, denerwuję, boję i martwię. Do tego mam wrażenie, że ktoś chce mi coś złego zrobić, obserwuje mnie, śledzi, widze dziwne cienie, a czasem słyszę kroki. Boję się tego. Już nie wiem co mam robić, bo każdy psycholog płatny, a antydepresantów, ani uspokajających bez zgody rodziców nie dostanę. ;// Z kim innym mogę o tym porozmawiać?? Już nie wiem, nawet nie mam pojęcia co z tym zrobić ...
  3. Problemem, jest też to, że ja z nimi nie mogę szczerze porozmawiać. Ich zdaniem jestem normalną i zdrową nastolatką, jak się o tym dowiedzą będzie tylko gorzej... Może nawet mnie zamkną w psychiatryku, powiedzą że mam schizofrenie, że zagrażam ich życiu i swojemu też, wyrzekną się mnie i albo do końca życia bede w szpitalu albo w domu dziecka. Ja tak nie chce. Zapomniałam dodać też, że ostatnio pokłóciłam się z moją koleżanka, ona o wszystkim wiedziała i boje się że z zemsty wszystkim to opowie... Nie chce mieć z nią nic wspólnego, ale to już sama załatwie. Gorzej z rodzicam i z tymi lękami, wczoraj ledwo zasnęłam bo czułam się jakby ktoś nade mną stał i widziałam jak coś dziwnego po korytarzu kilka razy przbiegło.
  4. Od pewnego czasu mam poważne (przynajmniej moim zdaniem) problemy w domu. Podstawą, są codzienne kłótnie, my już nie rozmawiamy, tylko drzemy się na siebie, a są o byle co, np. bałagan w pokoju, czy kolejną pałe w szkole. Rodzice wogle nie dają mi luzu, nie mogę wyjść na koncert rockowy i poznać nowych ludzi z takimi samymi zainteresowaniami. Nawet z aktualnymi znajomymi ciężko mi się spotkać. Nie mają wogle do mnie zaufania... Tata mnie czasem bije, a to boli z pewnego powodu o którym potem. Kiedy wszystko powiedziałam tacie to był wielki foch ale od tej pory mnie nawet nie tkną, ale czuję że niedługo wybuchnie. Ostatnio też jest napięta atmosfera pomiędzy moimi dziadkami a ich dziećmi, a na tym wszystkim ja też cierpię. Ciągle się wszystkiego boję, ktoś mnie śledzi, chcą mnie wykończyć, czasami widzę jakieś cienie, z tym wszystkim jestem sama, mam tylko jedną znajomą dla której mogę wszystko powiedzieć, ale nawet od niej jakby się oddaliłam. To jest zbyt trudne, wszystko mnie denerwuje, ciągle jestem zła, ciągle musze z tych nerwów być w ruchu, bo mi się ręce trzęsą. Ciągle się tnę na nowo i na nowo mimo, że mówię, że z tym już koniec, to robię to znów, do tego coraz mocniej tylko krew potrafi mnie uwolnić, raz na nogach, raz na brzuchu, kilka razy też wzięłam dziwne tabletki po których jest mi dużo lepiej, jakby łatwiej, nic wtedy nie czuję, słucham muzyki i jest mi dobrze, ale już nie biorę ich, są złe i boję się uzależnić. Trochę podpijam, ale rodzice mnie z tym złapali. Jestem inna od wszystkich tak mi to tłumaczy moja koleżanka i muszę się dopasować do otoczenia, ale to trudne, to środowisko mnie wykańcza. Chcę umrzeć to jest jedyne rozwiązanie, ale wciąż się boję. Prowadzę pamiętnik w którym o wszystkim piszę, ale boję się, że ktoś go znajdzie i przeczyta. Napiszę listy do wszystkich i się zabiję. Nie chcę umierać, ale muszę, to jedyne rozwiązanie. PROSZĘ POMOCY!! Ja już sobie z tym nie radzę!! Dziękuję tym którzy to przeczytali do końca.
×