Skocz do zawartości
Nerwica.com

PsychoQuest

Użytkownik
  • Postów

    155
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez PsychoQuest

  1. kaja123, dokładnie tak :)

    Jaki sens terapii DDA, jak po powrocie do domu, sięgasz po alkohol ....

     

    Ogólnie rzecz biorąc uzależnienie od alkoholu i innych środków odurzających przeszkadza w jakiejkolwiek innej terapii moim zdaniem, ale mogę się mylić.

  2. Ehhh, coś o tym wiem, ja do swojej ex, wracałem z 8 jak nie więcej razy, i zawsze też rzucałem wszystko co się dało w imię miłości :(

    Więc rozumiem Cię doskonale ... ale nie dam się, wiem że wiele będzie mnie to kosztowało, lecz zewrze dupę w kroki, i postawie wszystko na nogi ... (tak myślę teraz, za 2 godziny znów może być dolina i wielka pustka, oraz jedyne co najbardziej będzie mi się chciało robić, to nic).

  3. Rozumiem. Czasem trzeba położyć wszystko na jedną kartę, i myśleć pozytywnie. Z jakich rejonów pochodzisz, że tak ciężko z tą pracą ?

     

    U mnie sytuacja jest odwrotna, możliwości mam, mógłbym wiele, ale mi się nie chce, wolałem uciec w alkohol niż popracować ....

    Może gdyby to była praca fizyczna to dałbym radę, niestety mam umysłową, pracę, którą de facto lubię, ale umysł zajęty czym innym ... niestety ....

  4. Jak w temacie. Przegrałam swoje życie. Nie ma już dla mnie szansy i chyba zaczynam się z tym godzić, że kiedyś pewnego dnia poprostu nie wytrzymam. Spieprzone dzieciństwo, spieprzone związki, goowniana praca + bezrobocie = brak szans na zamianę. Co z tego, że wysyłam CV, żeby wszystko zmienić, zafundować sobie totalny reset życia jak poprostu nie ma odzewu? Jak jeszcze raz mi ktoś powie, że w Polsce potrzebni są inżynierowie to mu wsadzę kij do tyłka! I wiecie jaka jestem głupia? Polazłam z wielką nadzieją na hipnozę, stwierdziłam, że jak ktoś zrobi mi pranie mózgu to jakoś się ogarnę, ale efekt utrzymał się tylko jakiś tydzień. Ale chociażby dla tego tygodnia watro było, bo śmiem przypuszczać, że tak właśnie czuję się normalny człowiek - szczęśliwy. We wtorek idę znowu, podobno potrzeba kilka sesji, ale nie wiem. Przestaje wierzyć, że kiedykolwiek się cokolwiek zmieni. Znowu wydymał mnie facet, tzn on myśli, że ja o tym nie wiem, ale wiem. Sądzi, że jestem głupia. Heh, proszę bardzo, życie wyczuliło mi zmysły tak, że chyba skoro nie słyszę żadnego dźwięku poza głosem rozmówcy, kiedy twierdzi on że jest na stacji beznynowej to chyba wiadomo, że coś jest nie tak. Mam to gdzieś. Nigdy więcej żadnych prób. Ja się od ludzi bardzo szybko uzależniam, ach ta pieprzona potrzeba miłości, której nie dała matka, nie dał ojciec i której nie odda mi już nikt. Wszystko pięknie, że znamy mechanizmy swoich chorób, a nie nie jestesmy w stanie pozbyć się tych cholernych instynktów, które ciągną nas jeszcze bardziej na dno. Ja juz swoje życie załatwiłam doszczętnie. Zmarnowane tyle lat, całe 27 na szukanie czegoś, czego nie ma. Więc co mi pozostało skoro jestem juz na taka stara a nie osiągnęłam nic? Czasami mam ochotę to wszystko pieprznąc, wyjechać za granicę i swoim zafajdanym dyplomem wycierać naczynia na zmywaku. Tylko wiecie co? Jestem do tego wszystkiego jeszcze tchórzem, bo nie mam na to odwagi. Nie wiem czy urodziłam się z dystymią, czy mamusia z tatusiem mi ją zafundowali, jedno jest pewne, to jest straszne goowno, nie działają leki, nie działa terapia, nie działa nawet hipnoza. Coś mi jeszcze zostało? Chyba już nic...

     

     

    Ja za kilka dni koncze 30 lat .... jesli uwazasz ze przegralas juz wszystko, to wiedz ze mozna wiecej ... osobiscie czuje sie jakbym zycie od zera zaczynal ...

    Pamietaj zawsze moze byc gorzej, ale uzalaniem sie nic nie zmienimy, ostatnie moze 5 moich lat to wieczne uzalanie sie nad soba i ucieczka w alkohol, by pokazac ze chociaz na chwile jestem szczesliwy ...

  5. Witajcie :) Też jestem uzależniony, dziś zaczynam terapie, także mam wizytę u psychiatry.

     

    Nie pije 2 dzień, po 8 dniowym ciągu (święta, sylwester) doskonałe okazje do napicia się, przecież są raz w roku :D

     

    Głodu nie czuję, ale jest ciężko. Tym bardziej, że obecnie to okres po bardzo ale to bardzo toksycznym związku, z uzależnieniem od partnera z obu stron.

    I także z uzależnieniem od alkoholu z obu stron, także możecie sobie wyobrazić tą walkę, chodź nie powiem, uczucie też było wielkie, ale problemy każdego z osobna jednak silniejsze.

     

    Są momenty, że wierze, iż się uda, a za chwilę, że przecież to bez sensu, skoro piję od ponad 15 lat, w tym 11 lat byłem DJ'em - także sami wiecie :)

     

    Rozwalone małżeństwo przez alko, rozwalone znajomości, praca, rozwalone całe 30 lat życia. I chyba dlatego w końcu trafiłem na swoje lustro w postaci EX z którą byłem, bym w końcu zobaczył i poczuł to co inni czuli wcześniej, dzięki mnie.

     

    W myśl zasady, że w życiu wszystko powraca, co dajesz to dostajesz, prędzej czy później, ale wróci.

  6. Najgorsze chyba co może się przytrafić to gdy obie osoby uzależnią się od siebie nawzajem ... a i tak nie potrafią z tego nic zrobić, z racji iż każdy ma swoje problemy, nierozliczoną przeszłość ...

     

    Sam to przechodzę obecnie i jest masakra, zawsze ktoś się odezwie i w milczeniu za długo się nie da wytrzymać, manipulacje, obwinianie, brak jakiejkolwiek konstruktywnej rozmowy ...

     

    Ludzie się uzależniają od innych, bo chcą na drugiej osobie budować swoje szczęście, które sami ze sobą nie zaznają, nie kochają samych siebie, nie akceptują samych siebie, więc potrzebują do tego drugiej osoby.

     

    Zabierając jej wolność, czy też sobie nawzajem, w myśl zasady: przecież ma mnie, to po co mu co innego.

     

    -- 03 sty 2013, 07:07 --

     

    I tak naprawdę problemu należy szukać w sobie, a nie we wszystkim wokół, czy też w swoim ex lub swojej ex.

    Związki mają to do siebie, że wina zawsze leży po obu stronach.

     

    Jednak, czując, żal, tęsknotę - w swojej podświadomości raz partnerkę partnera, o wszystko obwiniamy, za chwilę usprawiedliwiamy, a jeszcze za chwilę myślimy co by tu zrobić, żeby ona, on wrócił itp.

  7. Brus ja od ponad roku, wiem że tkwię / tkwiłem w związku toksycznym.

     

    Teraz też wiem, że sama wiedza nie wystarczy ...

     

    -- 31 gru 2012, 14:27 --

     

    A jak wyglada terapia ? Najpierw trzeba wszystko opowiedziec, a pozniej psycholog radzi co trzeba robic, o czym myslec itp. Nie mam zielonego pojecia jak takie cos wyglada

     

    Przede wszystkim, nie należy okłamywać samego siebie na takiej terapii .....

     

    -- 31 gru 2012, 14:30 --

     

    I uważaj, aby podświadomie liczyć na to, że uzyskasz receptę na odzyskanie jej ...

  8. Napisalem ze byc moze sie myle, nie mielismy dziecka wiec nie wiem.

     

    Czy ja usprawiedliwiam, w moim przekonaniu, raczej staram sie zrozumiec pewne zachowania.

     

    Czy wrocimy do siebie ? Na ta chwile jedyne mozliwe spotkanie z mojej strony, to spotkanie w poradni na psychoterapii.

     

    Naiwny tak, milosc jest naiwna :)

     

    -- 20 gru 2012, 17:57 --

     

    Candy14 rozumiem Twoją ocenę, od swoich znajomych od roku slysze dokladnie to samo :)

  9. No wlasnie smiem twierdzic ze na dziecko nie przelozyla by tych metod wyniesionych z domu.

    Mamy, raczje ona ma kroliczka miniaturke, wiem ze to nie to samo, ale jak widzialem jak sie nim opiekuje ile czasu poswieca i w ogole jaka jest dla niego, ze malo realne.

    Duzo swego czasu mowila o dziecku itp.

     

    Z tym ze powieedziala ze oklamala, to bardziej ze by dowalic, zeby zabolalo.

     

    Jak gdzies zobaczyla male dziecko to odrazu jej sie humor psul, pojawialy sie nieraz lzy, i rozmawiac juz nie chciala.

     

    Czasem mialem wrazenie ze o to poronienie ma do mnie wielki zal ... i przez to tak mnie traktuje.

    Ale oczywiscie moge sie mylic.

  10. Dawał mi wiele, inaczej bym nie tkwił w nim.

    Gdy było dobrze a naprawdę bywało i to wcale nie w mniejszości, to i było zrozumienie, i wsparcie i opiekunczosc, troska, rozmowa, sprawy lozkowe bez zarzutu a wrecz rewelacyjnie, nigdy w zadnych zwiazkow nie odczuwalem takich doznan w tej materii.

     

    Niestety w jednej chwili, jakbym za chwile mial do czynienia z zupelnie inna osoba, jakbym nagle mial przed soba najwiekszego wroga.

    I imie zazdrosci i jakis dziwnych schiz, ze tylko dupy mi w glowie.

    Problemy ze ktos klika mi na FB itp. A skoro klika tzn. ze cos mnie laczy z ta osoba, znaleziony wlos u mnie w domu, to oznaka zdrady.

     

    David023 zawsze na pcozatku jest idealnie jak w bajce, a pozniej idealnie jak w horrorze :)

     

    -- 19 gru 2012, 23:07 --

     

    Nadmienie ze te stosowanie wyzwisk to schemat z domu, jej mama nie przebierala w slowach, potrafila ja od najgorszych zjechac, i tak tez widze jak robi wobec mnie.

    A jednoczesnie widze jak uzalezniona jest od nich, od ich opinii, chodz nie jest w domu rozumiana, wysluchana, z problemem raczej nie moze sie do nikogo wzrocic.

    Do tego jakby nasz zwiazek tez ukrywa, no po takich roznych dziwnych akcjach, kiedy najpierw na mnie naopowiadala jak to ja nie leje, pozniej juz brak odwagi sie z tego wycofac.

     

    I tak sie zastanawiam czy ta cala presja i to wszystko nie powoduje, ze jej latwiej jest zniszczyc ten zwiazek niz powiedziec w domu.

  11. Tez jestem zaburzony, w jakis sposob. No trzeba pracowac nad tym a nie tylko mowic ze sie chce ... isc na terapie, i przede wszystkim zrobic to dla siebie a nie dla kogos ....

    I tez nie szukac winy na to w otoczeniu, i w innych ...

     

    A co do zwiazkow, to czasem mysle sobie ze powrocilo do mnie to co dalem w poprzednim zwiazku, tylko z 10sieciokrotna sila, w sumie tez ze dostalem swoje odbicie lustrzane razy 5 ...

  12. No pewnie kiedys do tego dojde, ze bede na tyle silny i powiem sam dosc, i stane sie obojetny.

    Jak narazie, probuje zrozumiec dlaczego tak robi, ani jej nie zdradzilem, ma zal o poronienie do mnie, bo niby przeze mnie ...

    Ze poklocilismy sie, leciala na mnie z rekama, i nadziala sie na moja noge, ona twierdzi ze koplem, ja nie pamietam jak to dokladnie bylo, byly emocje i nerwy ....

    No i dosc czesto miedzy nami do jakis przepychanek, uzycia sily dochodzi, obustronnie...

     

    Tyle ze no i koncu mnie emocje siadaja, gdy po ilus godzinach prob nawiaania normalnej rozmowy slysze tylko wyzwiska, jaki to kurwiarz i w ogole jestem ....

     

    Boze jakie to wszystko jest chore ....

  13. David023 dla mnie po takim okresie i tylu razach juz jakby ten definitywny koniec - nie miał w słowach żadnego znaczenia.

    Zdarza się, że to ignoruje, idę do niej pomimo tego, że pisze że nie chce, raz wpusci raz nie, raz zadzwoni na policje.

    A innym razem powie: ze pomimo iz mowi ze nie chce, to tak naprawde chce zebym przyjechal.

     

    Innym razem zrobi z siebie wielce nekana, osaczona.

     

    Czasem mam wrazenie ze ona karze mnie za swoja przeszlosc, swoje dziecinstwo, swoje zycie, i na mnie to odbija w ten sam sposob jak w domu odbijano na niej.

×