Zaczęło się to już sporo wcześniej, tylko nie brałam tego wtedy jakoś do siebie. Trafiłam do zupełnie nowego środowiska, tak jak ona. Wtedy był taki okres że żartowałam sobie że jestem biseksualna i dużo osób w to wierzyło. Ona jest homo. Powiedziała, że jej się podobam. Było mi miło, ale nic sobie z tego nie robiłam, przecież byłam hetero. I tak przez następny miesiąc sprawy się trochę pokomplikowały. Uświadomiłam sobie, że ona też mi się podoba, niestety zaczęłyśmy się trochę kłócić i miałyśmy bardzo na pieńku ze sobą. Więc jakoś tamten rok przetrwałam. Dopiero pod koniec szkoły kiedy zaczęłyśmy normalnie ze sobą gadać, pomyślałam, że coś z tym zrobię, nie wiem, może jej powiem co czuję, ale bałam się strasznie, bałam się odrzucenia, albo że byłaby jakaś chora sytuacja między nami znowu, i też nie chciałam żeby inni się dowiedzieli że nie jestem hetero... Wakacje jakoś zleciały. Nie myślałam o niej w sumie dużo, bo się nie widziałyśmy, ani nie miałyśmy żadnego kontaktu ze sobą. Ostatnio po poniedziałku też nie było tak źle. Ona trzymała się z innymi dziewczynami, ja przesiadywałam z jeszcze innymi. Ale teraz.. Zaczęła spędzać sporo czasu z nami, a nie tworzymy jakiejś dużej grupki. I kiedy muszę się na nią patrzeć, kiedy z nią rozmawiam, jestem blisko niej, to po prostu nie wyrabiam. To straszne kiedy muszę AŻ TAK dusić w sobie emocje. Ciśnie mi się na usta, żeby jej nie raz powiedzieć że mi się podoba, ale nie mogę. Z tego samego powodu z którego wcześniej tego nie zrobiłam. Boję się, że stanie się coś niepożądanego w skutkach i będę żałować... Nie wiem co mam zrobić... Liczę na czyjąś pomoc tutaj.