Skocz do zawartości
Nerwica.com

jamnik

Użytkownik
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jamnik

  1. jamnik

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Werty, pewnie masz racje. Niemniej nigdy nie czułam się gorzej, a różne rzeczy w życiu piłam i brałam w sporych ilościach. Totalna panika i przerażenie, przekonanie, że zaraz umrę albo zwariuję i długo utrzymująca się niemożność zaśnięcia. Jakaś paranoja, że jestem na dnie i to jest po prostu koniec wszystkiego. Albo ewentualnie że ten stan będzie trwał wiecznie i chyba tylko śmierć może mnie przed nim uchronić. Nigdy tak się nie bałam. To były naprawdę silne przeżycia, koszmar. Dobrze, że minęło po 2 dniach. Jestem nerwowa, ale żeby aż tak?
  2. jamnik

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Ano takim cudem, że nie każdy kto pije jest alkoholikiem. Osobom nieuzależnionym też zdarza się więcej wypić, więc może to był po prostu nadzwyczaj silny kac? :/
  3. jamnik

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Czy zespół abstynencyjny występuje tylko u alkoholików czy może wystąpić też u ludzi nieuzależnionych?
  4. Na razie sytuacja się trochę uspokoiła, więc damy sobie szanse. Staram się okiełznać swoje zachowanie, chociaż naprawdę ciężko mi kontrolować to co robię.
  5. Jasne, że byłam na wspomagających spotkaniach z psychoterapeutami, ale jak to borderlajn, zmieniałam co chwilę specjalistów, kończyłam nagle terapie. Na grupowych też byłam, to się ciągnie od lat. Nie wiem, może powinnam puścić chłopa wolno, odejść od niego zanim on sam to zrobi. Ja wiem, że mam destrukcyjny wpływ na jego psychikę, a on ma przecież prawo do szczęścia. To, że bez niego sobie nie poradzę to już inna bajka.
  6. Leczę się z przerwami ok. 6 lat, ale to głównie były leki. Teraz zaczynam psychoterapię, znowu biorę też leki. Powiedziano mi, że w moim przypadku terapia będzie trwać ok. 4 lat.
  7. Mam borderlajn i facet chce mnie rzucić, bo się tnę i dużo piję. Mam prawo tłumaczyć się, że to "choroba"? Wydaje mi się, że nie panuję nad tym co robię. On wpędza mnie w poczucie winy. A ja nie wiem czy jeśli on odejdzie to powinnam to uszanować, bo ma prawo wybrać spokojne życie beze mnie, czy mam myśleć, że to nieładnie, bo nie opuszcza się ludzi w chorobie. On nie docenia tego, że się leczę i nie rozumie, że na efekty trzeba czekać kilka lat. Z drugiej strony rozumiem, że mu ze mną ciężko. Czuję się jak z wyrokiem.
×