Wiesz..kazdy jest inny. Ja kiedy mam napady depresyjne raczej nie zwracam sie po pomoc albo czynię to bardzo subtelnie, ale wszelkie oznaki najdrobniejszego zainteresowania ze strony innych bardzo mnie podnosza na duchu. Niekoniecznie ktoś musi przy mnie być, ale jest to wazne. Depresja jest bardzo niebezpieczna, ja bałabym sie zostawić taką osobę samą. Moja rada brzmi: pomyśl o skonsultowaniu go z psychoterapeutą. Mam skłonności depresyjne, ale nie zarzywam leków, choc mam świadomość, że gdy bedzie gorzej takie leki moga byc pomocne czy nawet niezbedne. Korzystam z porad psychoterapeuty i, choć bywa ciężko, czuję się bardziej szcześliwa w depresji jest, moim zdaniem, potrzebna obecnośc. Dla mnie np. nie musi to być ciagłe roztrząsanie danego problemu itd. ale taka cicha obecność, małe oznaki tego, że komuś na tobie zależy, że ktoś o tobie pomyślał, że ktoś sie martwi, tak aby ta osoba nie czuła się "osaczona" ale jednoczesnie widziała, że może na kogos liczyć. Trudno Ci coś poradzić, bo to duża odpowiedzialność. Bądź ostrożna i skonsultuj(-cie) to z jego lekarzem albo z dobrym psychoterapeutą.