Witam. Już kiedyś tutaj pisałem, ale zamierzam znowu. Moja depresja, hmm sam nie wiem czy to do konca była depresja, w każdym razie było ze mną dosyć źle. Czasem wstawałem rano i potrafiłem patrzeć się w 1 punkt przez parę godzin, nic nie jeśc i nie pic i nie wiedziałem co się ze mna dzieje. Brałem psychotropy, ale one tylko maskują problem, a potem jest jeszcze gorzej. Postanowiłem walczyć z moim problemem i pomału wychodzę na prostą :)) Ale to takie dziwne jest. Czasem po prostu jestem już przeświadczony, że jest Ok, że już nic nie może mi zagrozić w realizacji moich planów itd. a na następny dzień mam doła i znów ten stan. Albo te zmienne nastroje. Jeździłem do psychologa byłem na 4 spotkaniach, ale zrezygnowałem, były to spotkania prywatne i jakoś żal mi było klepać kasę od rodziców, nie umiem tak. Aaa no i u mnie deprecha głównie wzięła się głównie ze stresów. Kiedy stwierdzono u mnie ZJD praktycznie przez parę miesięcy byłem non stop w stresie. Czasem był tak silny, że czułem taką suchość w ustach, problemy z widzeniem i kołatanie serca. Teraz juz jest OK, mam na to wszystko wywalone, mało się stresuję. Ale dlaczego tak jest, że czasem mam dobry dzień, że jest Ok, a kiedy indziej łapię doła i mam zmienne nastroje ?
PS; na przykład teraz jest w miarę dobrze. Ppd ide do baru ze znajomymi i mam chęć, ale boję się, że za godzinę lub dwie już nie będę miał ochoty wyjść wieczorem i klapa ;/