Skocz do zawartości
Nerwica.com

Melanie22

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Melanie22

  1. Czuję że czas to nazwać. Po 2 latach marazmu, ciszy i braku planów pracuję. Sama to miejsce pracy dla siebie stworzyłam, jest to satysfakcjonujące, nie stresuje nadmiernie i daje motywację do rozwoju. I teraz tylko muszę się nauczyć, jak byc z siebie zadowoloną.
  2. Melanie22

    Samotność

    Samotność... Zaczyna mi bardzo mocno przeszkadzać. Największym marzeniem jest przytulenie. To zżera od środka, ileż można...
  3. Nie umiem czerpać satysfakcji z tego co robię... Wkurza mnie to.
  4. Złoszczę się, bo leki biorę od prawie dwóch lat, próbowałam psychoterapii i chyba oczekiwałam większych efektów czy jakiegoś cudu może. Cudów nie ma, ale bardzo dziękuję za te słowa. W chwilach kiedy kompletnie wątpię w siebie, bardzo jest mi to potrzebne.
  5. Nie nie, to wyjęte z kontekstu. Jedna rzecz, że wg mojej rodziny, rodziców, nic się przez terapię nie zmieniło. Powodów mojej rezygnacji było kilka. Nie uważam też, że nic się nie zmieniło. Po dwóch latach marazmu rozpoczęłam pracę, stworzyłam własny niewielki biznes. Jest jednak kilka spraw, które nadal ciągną mnie w dół. Jest mi gorzej dlatego tutaj piszę, chyba nic w tym złego? Nie tnę się od długiego czasu. Także na to składało się wiele czynników.
  6. No cóż... Nie da się zaprzeczyć, że trzymali mnie pod kloszem. Mając lat naście miałam głównie obowiązki, ponosiłam zawsze bardzo przykre konsekwencje nie spełnienia ich oczekiwań. Byłam trzymana na jak to się mówi krótkiej smyczy. Przez to też nie mam szansy na stworzenie jakiegokolwiek związku, po prostu nie wiem jak. Terapia... Fakt, to może mi pomóc zbudować poczucie własnej wartości oparte o to co ja myślę.
  7. Dziękuję za dobre słowo :) Zastanawiam się co jakiś czas nad ponownym podjęciem terapii. Nie mam na to najmniejszej ochoty, myślę, że po prostu chcę zacząć zamykać za sobą pewne rozdziały. Kolejna terapia będzie przyznaniem się do jakiejś... słabości? Miałam nadzieję, że najlepszą terapią będzie praca. Tyle tylko że cała radość z niej jakoś uleciała.
  8. Nie, nie kontynuuję terapii. Ze swoim terapeutą doszłam do miejsca w którym poczułam, że więcej mi nie da. Sporo się nauczyłam, ale formuła się wyczerpała. Rozmowa... Nigdy nie odbyła się taka do bólu, ze wszystkimi żalami, niezabliźnionymi zdarzeniami. Nie wiem po prostu czy to by dało cokolwiek, czy też tylko zasiało ferment między mną a rodzicami.
  9. Może krótkie wprowadzenie... Mam 25 lat. Żyję pod jednym dachem z rodziną, póki co nie ma szansy się to zmienić. Szkoły, studia, wszelkie wybory jakich dokonywałam były pod to "co pomyślą rodzice, czy ich to zadowoli, czy będzie ok". Troszkę ponad rok temu, w trakcie terapii udało mi się odrobinę zmienić to myślenie. Zaczęłam dążyć do tego czego JA chcę. W tej chwili, mimo depresji, staram się realizować w tym co kocham. Tyle tylko, że jak bumerang wraca stary problem- co RODZICE pomyślą. Cały czas martwię się, że są mną rozczarowani, że jako najstarsza z rodzeństwa po prostu się nie udałam. Ostatnio było już tak dobrze, wystarczyło jedno zdanie mojej mamy, żebym zwątpiłam w wysiłek ostatniego roku. Nie wiem nawet, czy powinnam o tym z nimi porozmawiać, czy aż tak się "wyflaczac". Ich wymagania, uświadomione czy nie, cały czas wpływają na każdy aspekt mojego życia. Nie mam pojęcia jak się z tego wreszcie uwolnić, i po prostu żyć po swojemu...
  10. - Wyjdź do ludzi! - Znajdź sobie wiecej zajęc. - Wyjdź wreszcie z tego domu, a nie tylko siedzisz. I w trakcie rozmowy, kiedy już wyrzucę coś z siebie- Nooo, a wiesz, a mi to ostatnio... - i zero reakcji na to co mówię.
  11. Oglądanie, jak mimo gipsu na obu łapach, po 5 dniach pies wreszcie zaczyna sam powoli chodzić :)
  12. To jest problem na miarę tego forum. Człowieku, ile Ty masz lat?
  13. Weź się w garść? To się kurde zamień ze mną na miesiąc, zobaczymy czy będzie tak wesoło. Takie teksty przemilczam, chociaż za każdym razem bolą.
×