Witam was wszsytkich. Dzis postanowilem zalozyc konto na tym forum i opisac swoje problemy..
Zatem... mam 20 lat i bardzo dużo czynników wskazuje na to że mam nerwicę która ciągnie się prawie od 1,3 roku, kiedy to rozstałem się z dziewczyną. Problem polega na tym że kiedy byłem osłabiony psychicznie po rozstaniu, zaczęły jeszcze do tego dochodzić różne lęki, poczucie winy za błędy z przszłości/młodości, beznadzieja, brak pozytywnego myślenia. Tęsknota zniknęła a lęki pozostały do tej pory. Zapisałem się do psychoterapeuty w moim mieście i mam nadzieje że to mi pomoze, bo dni które mijają, codziennosc jest nie do zniesienia. Po pierwszej wizycie dostałem zadanie aby analizowac tzw. myśli automatyczne i starać sie je zwalczac o ile są negatywne. Problem polega na tym że czuje uczucie beznadziejnosci, cos w stylu " po co żyć jak i tak trzeba będzie kiedyś umrzeć" zastanawia mnie jak jest po drugiej stronie, boje się o studia, o pracę, o starość. Kiedyś byłem szczęśliwym człowiekiem, jakos 1,5 roku temu, nie przejmowałem sie wszystkim tak bardzo, pozytywnie patrzyłem na świat i na przyszłość... a teraz czasem nie chce mi sie żyć...
Pytanie mam do was użytkownicy: Czy po tym co opisałem da radę zdiagnozować co mi dolega? Dodam jeszcze iż mogę mieć nadczynność tarczycy(jeżeli ma to jakiekolwiek znaczenie), ale to tylko przypuszczenia bo na wizytę muszę czekać do listopada. Z góry dziękuję na odpowiedź i pozdrawiam.