Skocz do zawartości
Nerwica.com

niemampomysłunanick

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niemampomysłunanick

  1. Witam. Opiszę najpierw krótko moją historię. Byłem z dziewczyną 1,5 roku i w końcu się rozstaliśmy. Strasznie mnie to zdołowało i początkowo nie dawałem sobie rady(jak to normalnie po rozstaniu)+cierpię na zaburzenia lękowe. Pewna osoba poleciła mi abym poszedł do psychiatry, przepisze mi jakieś leki na przeczekanie tego, pozniej jak juz troche ochłonę, zapomnę i "wyłączę emocje" to będzie lepiej. No i też tak zrobiłem. Poszedłem do psychiatry, przepisała mi Paroxinor, który miałem przez pierwsze 2 tyg. brać 10mg/dzień i generalnie nie czułem zmiany. Po 2 tygodniach zwiększyłem dawkę do 20 mg/dzień i to co się dzieje teraz to mnie przeraża i jest dla mnie istną tragedią, koszmarem. Przed zażywaniem leku czułem się źle, ale teraz czuję się fatalnie. Lęki zwiększyły się x100 krotnie, bardzo mało śpię, nie mam apetytu i dobrze czuję się tylko nocą. Martwi mnie jeszcze fakt, iż lek ten dostałem przejściowo i starczy mi do konca pazdziernika, a potem będę go musiał odstawić i nie będę mógł sobie pozwolić na skutki uboczne ponieważ studiuję. I jak myślicie: Czy odstawienie tego leku "póki czas" będzie dobrym rozwiązaniem ? Czy poczekać aż organizm sie przyzwyczai i wybrać ten lek do końca? mam 1000 myśli na sekundę. Raz chce jeszcze czekać a raz chce juz z tego leku zrezygnować.
  2. No tak :) mógłbym pisać wiele, ale nie zawsze wszystko mi przychodzi do głowy w jednym momencie ;p Dodam tylko że najgorsze samopoczucie mam miedzy godzina przebudzenia( roznie to bywa... 7-12 nad ranem) do godzin wieczornych cos kolo 18... wtedy wszystko tak jakby zaczyna ze mnie splywac, jestem spokojniejszy, bardziej wszystko rozumiem i dostrzegam sens niektorych rzeczy Najgorsze sa te chwilowe, destruktywne myśli że leczenie nie pomoze, ze to bez sensu itp. no ale poddać tak łatwo się nie poddam ;p
  3. Witam was wszsytkich. Dzis postanowilem zalozyc konto na tym forum i opisac swoje problemy.. Zatem... mam 20 lat i bardzo dużo czynników wskazuje na to że mam nerwicę która ciągnie się prawie od 1,3 roku, kiedy to rozstałem się z dziewczyną. Problem polega na tym że kiedy byłem osłabiony psychicznie po rozstaniu, zaczęły jeszcze do tego dochodzić różne lęki, poczucie winy za błędy z przszłości/młodości, beznadzieja, brak pozytywnego myślenia. Tęsknota zniknęła a lęki pozostały do tej pory. Zapisałem się do psychoterapeuty w moim mieście i mam nadzieje że to mi pomoze, bo dni które mijają, codziennosc jest nie do zniesienia. Po pierwszej wizycie dostałem zadanie aby analizowac tzw. myśli automatyczne i starać sie je zwalczac o ile są negatywne. Problem polega na tym że czuje uczucie beznadziejnosci, cos w stylu " po co żyć jak i tak trzeba będzie kiedyś umrzeć" zastanawia mnie jak jest po drugiej stronie, boje się o studia, o pracę, o starość. Kiedyś byłem szczęśliwym człowiekiem, jakos 1,5 roku temu, nie przejmowałem sie wszystkim tak bardzo, pozytywnie patrzyłem na świat i na przyszłość... a teraz czasem nie chce mi sie żyć... Pytanie mam do was użytkownicy: Czy po tym co opisałem da radę zdiagnozować co mi dolega? Dodam jeszcze iż mogę mieć nadczynność tarczycy(jeżeli ma to jakiekolwiek znaczenie), ale to tylko przypuszczenia bo na wizytę muszę czekać do listopada. Z góry dziękuję na odpowiedź i pozdrawiam.
×