MAM 32 LATA
ZDIAGNOZOWANĄ DEPRESJĘ OD 3 LAT
3 lata temu zmarł mój mąż na zawał serca. Moja depresja objawiała się brakiem chęci do życia. Chciałam umrzeć. trwało to długo.
obecnie moje życie zaczyna się układać. Zaczynam być szczęśliwa. Zaczynam doceniać to co mam. ale tu pojawiają się problemy.
Wydaje mi się że niezasługuję na szczęście. że teraz umrę żeby go nie zaznać.
Dostaję panicznych lęków: zawał serca, tętniak, rak itd. Zrobiłam już badania. Czekam na wyniki. Ten lęk mnie paraliżuje. czuję każdy włos na głowie ze strachu. popadam w depresję. nic mnie nie cieszy bo wszystko nie ma sensu bo i tak umrę. Moje lęki są absurdalne np: wydaje mi się że jeżeli zmienię coś w moim życiu to umrę np: jeżeli położę się w innym łóżku niż zwykle to umrę
Boję się że moje dzieci zostaną sierotami. Ciągle wydaje mi się że to co widzę w danej chwili to ostatni obraz w życiu.
Po śmierci męża bardzo cierpiałam teraz odczuwam ból, który będą odczuwali moi najbliżsi jak ja umrę. wcielam się w moją rodzinę i czuję ten ból.
NIe potrafię sobie z tym poradzić. Czy to już psychoza?
Łatwiej jest chcieć umrzeć niż chcieć żyć. Chciałabym żeby znowu tamten rodzaj depresji wrócił był o wiele łatwiejszy.
Czy ja po prostu nie potrafię być szczęśliwa a moja depresja zmienia się w chorobę psychiczną?