Cześć, od jakiegoś czasu przeglądam ten temat, może to będzie samolubne ale ciesze się że nie ja mam tylko takie problemy. Trafiłem na to forum przypadkiem poszukując informaci o węzłach, o zgrozo nienawidze tego słowa, ale wracając do tematu, znalazłem to forum 4 lata temu gdyż przemieżałem internet w poszukiwaniu informacji, co jakis czas uspokajałem się waszymi postami aż do tamtego tygodnia znalazłem nad obojczykiem, tak jak się szyja konczy malutką kulke twardą i nieruchomą, dziwne jest to że jak napne szyje to jest twardsza a jak na siedząco pogmeram lub na luzie to miększa jest, i od tego zaczeła się swirownia, ogulnie to mam węzły powiększone pod żuchwom po obu stronach za uszami tak samn z tyłu głowy jeden, z boku szyji i na przodzie dwa, miałem już wiele świrowań białaczka, zdarzały mi się częste kwotoki z nosa ale zawsze przez sturnięcie lub otarcie nosa rekom, albo ziarnica bo jestem dość obsypany krostami, mam alergie pokarmową, rużne miejsca macałem pod pachą do bulu w pachwinach pod kolanami a ten nadobojczykowy to tak macałem że brodawke zarłem bo zaraz obok była.
Nierobiłem żadnych badań od 4 lat bo po grypie jak poszłem z węzałami to doktor powiedział że to na 90 % białaczka, ciul z tymi na szyji ale ten nadobojczykowy niewiem między żyłami leży może to coś innego, a mam pytanie, 4 lata to duż możliwe że te węzły to złośliwe jakieś bardzo sie martwie boje sie spać, jak nawet pare dni jest spokoju to zaraz znów świruję,
Niby nic się z tymi węzłami niedzieje są takie jakie były 4 lata temu nigdy mnie niebolały chyba że z macanka.
Boże kiedyś nimiałem pojęcia że taki coś istnieje a teraz widze fajną dziewczynie to zaraz czaje na jej obojczyki albo szyje MASAKRA.