Niestety dopadło mnie znowu, nie wiem kompletnie, jak sobie z tym poradzic: mam dzis rozmowe o prace i nie chodzi moze o sama rozmowe
co o lek przed (nie)sprawdzeniem sie, popelnieniem bledu, niezadowoleniem ze mnie, nieakceptacja, niepolubieniem przed nowych ludzi i co tam jeszcze..
Paranoja...
Zaczynam sie czuc mocno niefajnie, rece i nogi mi sie trzesa, poce sie, w ustach sucho, brzuch boli, skupic sie nie mozna
Poradzcie cos prosze-zanim pojde do terapeuty(mam wizyte 23go) moze sa jakies 'magiczne' sposoby doraznej ulgi bo mnie to kompletnie rozklada.
I bezsens tej sytuacji jest tez taki ,ze lepiej(hipotetycznie) byloby gdybym tej roboty nie dostal (mimo ,ze w gruncie rzeczy i chce jej i sie nadaje i mam kwalifikacje!)
bo wtedy mialby cale to chore napiecie z glowy i niejako potwierdzilbym sobie ,ze sie boje to pewnie to nie dla mnie.
Naprawde mam juz szczerze tych atakow dosyc, to mi zabralo wiekszosc zycia i ledwo juz pamietam okresy ,kiedy nie zylem 'przez szybe' tylko normalnie-calym soba, 100% kontaktu z rzeczywistoscia, zadnych problemow, glownie sukcesy ;-)
Czy mozna to jakos SKUTECZNIE opanowac i wyleczyc????