
oblibenec
Użytkownik-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez oblibenec
-
Witajcie. Ja też mam problem z nerwicą. Dostaję panicznego lęku, gdy mam gdzieś pojechać. Od wielu lat nie byłem na żadnych wakacjach, bo byłby to dla mnie koszmar, a nie wypoczynek. Najgorsze jest to, że boję się spróbować, zaryzykować. Bo wiem, że nie będę mógł od razu wrócić. Np. gdy ktoś się boi pająków, to może wyjść z pomieszczenia, w którym one są i się uspokoić. A ja, gdyby dopadł mnie lęk, nie mam możliwości w ciągu kilku sekund wrócić do domu. I to mnie najbardziej przeraża - że wpadnę w panikę, oszaleję, umrę. Tragedia. A nawet jak próbuję i jadę gdzieś, to po chwili dopada mnie lęk i nawet jak wrócę, to do końca dnia trzyma mnie ten stres, napięcie i jestem wykończony.
-
ja nie chce nauczyć sie z tym żyć ja chce to zlikwidować
oblibenec odpowiedział(a) na staram się temat w Nerwica lękowa
Staram się: nie słuchaj ich, nerwicy można się POZBYĆ !!! Ja też właśnie tak myślałem, jak Ty. Nie chciałem "nauczyć się" z tym żyć, czyli tak na prawdę robić wszystko na siłę, walczyć ze samym sobą. Moja nerwica uaktywniła mi się w 2002 roku. Najgorzej znoszę podróżowanie. Ale do rzeczy. Na początku nie wiedziałem, co mi jest, myślałem, że wariuję, ale po kilku miesiącach uświadomiłem sobie, że to lęk. Poszedłem do psychologa, a ona zaproponowała mi techniki relaksacyjne, naukę radzenia sobie z lękiem itp. Pomyślałem sobie, że to tak, jakby lekarz chorującemu np. na wrzody żołądka zaproponował ibuprom, albo inny lek przeciwbólowy. Ja potrzebowałem prawdziwego leczenia. Zrezygnowałem z tamtej terapii po 3 miesiącach. Miałem kilka lat przerwy, bo moje objawy osłabły, a ja zacząłem się łudzić, że dałem radę i panuję nad moją nerwicą. NIestety nie, tzn nie miałem jakiegoś nawrotu lęków, ale dostrzegłem, że się cofam w środku, że muszę to wyleczyć. W necie znalazłem profesjonalną psychoterapeutkę, posiadającą licencję, poszedłem do niej wiosną 2006 roku. W związku z tym, że chciałem się wyleczyć i nie zadowalała mnie jakaś nauka oswojenia nerwicy, to zaproponowała mi psychoterapię psychoanalityczną. Bo uświadomienie sobie tych wszystkich treści, które są w podświadomości i objawiają się lękiem oraz zajrzenie w głąb siebie jest rozwiązaniem problemu. Na to trzeba być gotowym, bo taka psychoterapia jest trudna i trwa długo (a co za tym idzie także i kosztowna). Ja na początku miałem dwie, a teraz trzy sesje w tygodniu. Niestety, coś, co się nabywało przez całe życie, nie da się wyleczyć w kilka miesięcy. Staram się: sądzę, że jesteś w podobnej sytuacji, bo chcesz się wyleczyć, więc zastanów się nad takim rozwiązaniem swojego problemu, żebyś potem nie żałowała, że nie dałaś sobie szansy. Tu przeczytaj garść informacji o psychoterapii psychoanalitycznej http://www.fundacjawinida.org/psychoterapia_psychoanalityczna.htm A tu znajdziesz profesjonalnych psychoterapeutów http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=53 -
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
oblibenec odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
To jeszcze raz ja: jeżeli miałeś takie objawy, co Twoja koleżanka, to masz na 100% nerwicę. Po badaniach idź do psychoterapeuty (psychoterapeuta to nie to samo, co psycholog, pamiętaj o tym). Życzę powodzenia :) -
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
oblibenec odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
19_latku, moim zdaniem to mogą być początki nerwicy (o ile wcześniej nie miałeś żadnych innych objawów). Oczywiście polecam na początku jakieś badania, przede wszystkim z krwi - sprawdź sobie, czy nie masz jakiegoś stanu zapalnego (polecam oprócz morfologii z rozmazem także OB i białko CRP). A podwyższonym ciśnieniem się nie przejmuj, bo to normalne w nerwicy, przecież - nawet jeśli tego nie czujemy, to tak naprawdę nasze ciało jest w ciągłej gotowości. Za nerwicą może także przemawiać to, że boisz się o swoje zdrowie, że możesz być chory - to częsta obawa "lękowców". Dodam tylko, że te objawy, co opisujesz, szczególnie wrażenie duszności w podróży i zaludnionych miejscach były pierwszym objawem mojej nerwicy, tyle że one ujawniły się u mnie wcześniej, bo już w 5 klasie podstawówki. Pozdrawiam i jeszcze raz - na początek badania (lekarz powinien Ci doradzić, jakie zrobić), a jak wszystko będzie ok, to może pomyśli o psychoterapii..... ja żałuję, że tak późno byłem na nią gotów -
Słuchajcie, ja też mam coś takiego. To typowy znieczulacz, fantazjujemy, aby nie czuć bólu. Z jednej strony to rzeczywiście przeszkadza w życiu, nie można się do niczego zabrać, a okazje przepływają nam przed nosem. Ale z drugiej same przyznajcie: chyba lepiej fantazjować, niż mieć nałogi w postaci używek - alkohol, narkotyki, papieros. Te wszystie sposoby mają ten sam charakter - są nałogami i niszczą życie, ale chyba lepiej fantazjować, niż wpaść w alkoholizm A dodam jeszcze, że z fantazjami można walczyć np. poprzez kontakty z innymi ludźmi (jak w przypadku Hetny, która z koleżanką może się uczyć), albo pracę itp.
-
Polecam Ci pójść do psychoterapeuty. Psychoterapeuta to nie to samo, co psycholog. Psychotrapeuta jest przygotowany do przeprowadzania terapii, do tego ten, który uzyskał licencję sam przeszedł własną analizę, a zwykły psycholog nie. Dlatego poszukaj jakiegoś profesjonalisty, np. na stronie Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, w zakładce rekomendowani psychoterapeuci. Ja cierpię na lęki i jestem na psychoterapii już 2 lata i wiem, że jeszcze na prawdę dużo przede mną. Coś, co nabywało się przez całe życie, nie da się wyleczyć, powtarzam wyleczyć, a nie zaleczyć na zasadzie znieczulacza, w ciągu kilku miesięcy. Na prawdę warto
-
Raymondzie_du_Puy, przywracasz mi wiarę w ludzi..... dziękuję
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
oblibenec odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Jestem ciekaw, ile osób, które to przeczytało włączyło od razu google i wpisało vulvodynia -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
oblibenec odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Ja choruję na nerwicę od 6 lat (teraz mam 26). I oprócz różnych lęków boję się też chorób. I tak, jak pojawiły się stany lękowe, to przez miesiąc myślałem, że to już koniec, bo załapałem chorobę wściekłych krów... Ale potem mi przeszło i od tamtej pory choruję na różnego rodzaju nowotwory - standardowo chłoniaki, pęcherz, nerki. Ostatnio czasami boli mnie podbrzusze, mam wzdęcia, a od wczoraj luźne stolce, a więc już mnie nosi, że to rak okrężnicy i tylko patrzę, czy są ołówkowe stolce itd. Zrobiłem sobie 3 razy test na krew utajoną, Jest nieobecna, więc pocieszam się, żę nawet jeśli, to jest to jakiś początkowy etap..... Rany, jakie o głupie. Boję się, żę jak się nie poddam kolonoskopii (a boję się panicznie) to nigdy nie będę spokojny, że żadne inne badanie nie da mi pewności. Ech, ciężki żywot. Oczywiście, jak biorę jakieś leki, to zawsze "mam" najcięższe skutki uboczne. A najzabawniejsze było to, jak raz wziąłem jakiś antybiotyk i zaraz po połknięciu (jeszcze nawet do żołądka nie doleciał:) ) ogarnął mnie lęk i wydawało mi się że mam duszności.... A innym razem, po pierwszej dawce antybiotyku nachodziły mnie myśli, że lekarz nie trafił z antybiotykiem w ten rodzaj bakterii i tylko zniszczył mi cały system odpornościowy, więc te bakterie, które nie zostały zniszczone będą miały używanie i zaraz rozwinie mi się sepsa... Dopiero uspokoiłem się następnego dnia. Pozdrawiam wszystkich -
Problemy gastryczne, jelito nadwrażliwe, brzuch, itp.
oblibenec odpowiedział(a) na fantomek temat w Zaburzenia odżywiania
Ja na szczęście nie mam aż takich problemów, bo moje objawy nerwicy są inne, ale biegunki i bóle brzucha mam od sierpnia 2007. Oczywiście cały czas boję się, że to rak jelita:(( Jednak moje główne objawy to bóle w podbrzuszu co jakiś czas i zauważyłem, że są one raczej związane z zalegającymi gazami - mam ich bardzo dużo, co chwile pierdze . Czy to możliwe, żeby ze stresu tworzyły się gazy??? BIegunki sporadycznie, a co najważniejsze panuję nad nimi, tzn tylko przez chwilę mam potrzebę pójścia do WC - jak przetrzymam te kilka minut, to ból przechodzi. Np. teraz się denerwuję, bo jutro drugi dzień w pracy. Dziś jak wracałem PKSem z terapii (a dojeżdżam ponad 50km) to albo mnie kręciło w jelitach, albo chciało wymiotować(. Teraz mnie kręci, mimo że byłem dwie godz. temu w WC (tym razem nie wytrzymałem i zaraz po wejściu do domu na kibelek). Pozdrawiam wszystkich -
Jutro idę drugi dzień do pracy, na razie jestem na przyuczeniu. Strasznie się boję, ale nie mam wyjścia. Jestem już w takim wieku, że przydałoby się zacząć pracować. A do tego główną motywacją jest to, że inaczej nie będzie mnie stać na kontynuowanie psychoterapii. Dziś czuję się fatalnie, mam mdłości i boję się, że zwymiotuję i że jutro będzie gorzej. W pierwszym dniu (przedwczoraj) było całkiem dobrze, choć w pewnym momencie chciałem stamtąd uciec. Opanowałem się i dotrwałem do końca (potem nawet nie myślałem o lękach, było ok). Ale mimo, że pierwsze koty za płoty, to ja nadal się boję i wcale nie mniej
-
No cóż, moje doświadczenia z terapią są jak najbardziej pozytywne. Tzn. mam profesjonalną terapeutkę. Jeśli chcesz taką znaleźć, to poszukaj na stronie Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, w zakładce rekomendowani psychoterapeuci. Nie ma ich wielu, ale ganeralnie w każdym większym mieście. NIe są oni drożsi od innych, ale mają porządne przygotowanie i licencję. A co do leków, to powinna to być ostateczność. Leki nie są wskazane w psychoterapii, ponieważ przytłumiają emocje, a przecież na terapii właśnie je trzeba badać. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
-
czego się boimy? Lęk przed.................
oblibenec odpowiedział(a) na mysia temat w Nerwica lękowa
Szczupaku, chciałbym Cię jakoś pocieszyć. Ja w swoim czasie, 5 lat temu gdy zacząłem miewać lęki, panicznie bałem się, że choruję na tzw. gąbczaste zwyrodnienie mózgu (te wsciekłe krówki hehe). Dopiero po kilku miesiącach, gdy nic się nie pogłębiało uznałem, że to niemożliwe. Więc przyszły inne choroby. Właściwie to od tamtej pory za dnia "choruję" na nowotwory, a gdy coś mi rzeczywiście dolega (np. grypa, jakieś zatrucie itp) to "choruję" na sepsę i już 37 stopni oznacza u mnie, że toczy się poważna walka między moim systemem odpornościowym a intruzami, którą to walkę niestety przegrywam. Dopiero gdy jest mi lepiej zaczynam sobie mówić "nie tym razem", a potem "ale ze mnie głupek, że tak w ogóle myślałem"..... Na szczęscie teraz oczywiście jestem na psychoterapii . Pozdrawiam -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
oblibenec odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Tzn ostatnio słyszałem w radiu takie zdanie: Nie ma leczenia psychiatrycznego bez psychoterapii...... Pozdrawiam i życzę zdrowia -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
oblibenec odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Splot, trochę się pośmiałem, jak pisałeś o tych "chorobach" które miałeś. Jakbym widział siebie samego. Przeziębienie zawsze było dla mnie sepsą, jakiś ból nowotworem. Dzięki Bogu nie miałem kłopotów z sercem, bo pewnie i zwał bym miał. Teraz jestem na psychoterapii, mam nadzieję, żę pomoże, a może już pomaga, bo właśnie wczoraj miałem mdłości a dziś biegunkę, tylko teraz się tak tym nie przejmuję, bo wiem, że to tylko nerwy. Tak samo, gdy jest mi słabo, albo bez powodu mam 37 stopni. Już nie wpadam w panikę, tylko sprawdzam, czy jest powód do zdenerwowania, lęku. Jeśli jest (bo np czegoś się boję, albo mam też inne objawy) to czekam, aż to minie. Ostatnio wycinali mi małą brodawkę na skórze i po zabiego dostałem właśnie stanu podgorączkowego. Na drugi dzień poszedłem do chirurga i poweidziałem o tym - powiedział, że to niemożliwe aby od tak małej ranki było 37 stopni i że musiałem się przeziębić. Wtedy dotarło do mnie, że to nerwy, a raczej strach. Oczywiście wcześniej pojawiły się tradycyjne myśli o sepsie...... -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
oblibenec odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
No właśnie, nawet nie tak nie myśl. Na pewno będziesz dobrym lekarzem, a nerwicy można się pozbyć. Ja zrezygnowałem z wymarzonych studiów (turystyka) bo mam lęk przed podróżowaniem. To było w 2001 roku. Rok temu zacząłem psychoterapię. Trochę jestem przerażony, bo tu wszyscy piszą, że po kilku miesiącach widzą poprawę. A ja czuję że jestem na początku..... Ale chyba ufam mojej terapeutce, pozdrawiam. Dodam tylko, że bez leków -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
oblibenec odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Ja chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Psycholog to nie to samo, co psychoterapeuta. Ja też byłem kiedyś u psychologa, ponieważ panicznie bałem się jeździć. Więc szanowna pani psycholog kazała mi jeździć hehe. I strasznie się dziwiła, jak przychodziłem na kolejne spotkania i mówiłem jej, że nie odważyłem się. W końcu już tak się wstydziłem, że nie umiałem jej się przyznać i skłamałem. Oxczywiście kłamstwo oznacza koniec terapii. Ale to i tak mi nie pomagało. To było 4 lata temu i trwało 3 miesiące (spotkania co 2 tyg). I co zabawnego, psycholog powiedziała, że nie ma sensu zaczynać psychoterapii bo to trwałoby ze dwa lata hehe. No w każdym razie jakoś sobie radziłem, ale dłużej nie chciałem tak żyć i rok temu zacząłem psychoterapię i profesjonalnej psychoterapeutki. Na razie jest ciężko, bo różne rzeczy chcą wyjść z głębokiej podświadmości na światło dzienne. Ale wierzę, że się uda, najtrudniej jest zaufać..... -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
oblibenec odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Ja chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Psycholog to nie to samo, co psychoterapeuta. Ja też byłem kiedyś u psychologa, ponieważ panicznie bałem się jeździć. Więc szanowna pani psycholog kazała mi jeździć hehe. I strasznie się dziwiła, jak przychodziłem na kolejne spotkania i mówiłem jej, że nie odważyłem się. W końcu już tak się wstydziłem, że nie umiałem jej się przyznać i skłamałem. Oxczywiście kłamstwo oznacza koniec terapii. Ale to i tak mi nie pomagało. To było 4 lata temu i trwało 3 miesiące (spotkania co 2 tyg). I co zabawnego, psycholog powiedziała, że nie ma sensu zaczynać psychoterapii bo to trwałoby ze dwa lata hehe. No w każdym razie jakoś sobie radziłem, ale dłużej nie chciałem tak żyć i rok temu zacząłem psychoterapię i profesjonalnej psychoterapeutki. Na razie jest ciężko, bo różne rzeczy chcą wyjść z głębokiej podświadmości na światło dzienne. Ale wierzę, że się uda, najtrudniej jest zaufać..... -
Witam, chciałbym podzielić się swoimi doświadczeniami i odczuciami związanymi z uczęszczaniem na indywidualną terapię. Cięrpię na nerwicę, mam stany lękowe. Owszem, terapia jest czasami bardzo bolesna. Rozumiem też tych, którzy zaczęli terapię i nic się u nich nie dzieje, sądzą, że stoją w miejscu. Ja też tak czułem. W kwietniu minął rok od rozpoczęcia. Można powiedzieć, że przez kilka miesięcy też nic nie czułem. Ale to dlatego, że w tym czasie działają jeszcze nasze mechanizmy obronne. Świadmomie chcemy, ale nasza podświadmość wcale nie chce terapii, broni się przed nią. Terapeuta pozbawia nas tych mechanizmów (mogą to być np. fantazje różne). Czyli tak: terapię zacząłem w kwietniu 2006, do września nic się nie działo specjalnego. Potem milczałem do grudnia( Przez 3 miesiące bardzo mało mówiłem, raz zdarzyło się, że przez sesję nie powiedziałem ani jednego słowa). Ruszyło coś w grudniu i od tego czasu jest..... no właśnie boleśnie. Na początku było jeszcze w miarę, miałem złe dni, czułem się słabo. Teraz jest maj, czuję że siedzę w terapii już mocno, ale jest to bolesny okres. Terapeutka mówiła mi, że na początku mój stan się pogorszy. Ogólnie mówiąc przez pół roku wydawało mi się, że stoję w miejscu, potem, że niszczę terapię, bo mało mówię. A teraz sądzę, że już siedzę w tym "po uszy" hehe. Ale czasami jest na prawdę źle, tak jak dziś. Znów czuję lęk, ponieważ nie odbyło się jedno spotkanie - terapeutka nie mogła przyjść. Ja właśnie tak reaguję jeżeli wypada nam jakieś spotkanie. Aż boję się pomyśleć, co będzie w trakcie urlopu. Aha i jeszcze jedno - ten lęk wynika też z tego, że bardzo boję się tych moich uczuć, emocji i fantazji, które siedzą głęboko w podświadmości. Ale..... no własnie, trzeba będzie je wydobyć. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:20 am ] Witam, chciałbym podzielić się swoimi doświadczeniami i odczuciami związanymi z uczęszczaniem na indywidualną terapię. Cięrpię na nerwicę, mam stany lękowe. Owszem, terapia jest czasami bardzo bolesna. Rozumiem też tych, którzy zaczęli terapię i nic się u nich nie dzieje, sądzą, że stoją w miejscu. Ja też tak czułem. W kwietniu minął rok od rozpoczęcia. Można powiedzieć, że przez kilka miesięcy też nic nie czułem. Ale to dlatego, że w tym czasie działają jeszcze nasze mechanizmy obronne. Świadmomie chcemy, ale nasza podświadmość wcale nie chce terapii, broni się przed nią. Terapeuta pozbawia nas tych mechanizmów (mogą to być np. fantazje różne). Czyli tak: terapię zacząłem w kwietniu 2006, do września nic się nie działo specjalnego. Potem milczałem do grudnia( Przez 3 miesiące bardzo mało mówiłem, raz zdarzyło się, że przez sesję nie powiedziałem ani jednego słowa). Ruszyło coś w grudniu i od tego czasu jest..... no właśnie boleśnie. Na początku było jeszcze w miarę, miałem złe dni, czułem się słabo. Teraz jest maj, czuję że siedzę w terapii już mocno, ale jest to bolesny okres. Terapeutka mówiła mi, że na początku mój stan się pogorszy. Ogólnie mówiąc przez pół roku wydawało mi się, że stoję w miejscu, potem, że niszczę terapię, bo mało mówię. A teraz sądzę, że już siedzę w tym "po uszy" hehe. Ale czasami jest na prawdę źle, tak jak dziś. Znów czuję lęk, ponieważ nie odbyło się jedno spotkanie - terapeutka nie mogła przyjść. Ja właśnie tak reaguję jeżeli wypada nam jakieś spotkanie. Aż boję się pomyśleć, co będzie w trakcie urlopu. Aha i jeszcze jedno - ten lęk wynika też z tego, że bardzo boję się tych moich uczuć, emocji i fantazji, które siedzą głęboko w podświadmości. Ale..... no własnie, trzeba będzie je wydobyć.