Mam coś takiego, że bolą (nie wiem jak określić to uczucie, to jakby ból psychiczny, czuję, że muszę wykonać jakąś czynność bo nie przejdzie, więc nazwijmy to bólem i to uczucie mam jakby w oczach) mnie oczy jak np kubek stoi odwrócony uchem w moją stronę, jak przestawię kubek to już nie bolą. Nie bolą też jak myślę o czymś innym, dopiero jak pomyślę o tym, że mnie bolą, to w tedy zaczynają boleć ;d im jestem starszy tym wkręcam sobie, że coraz więcej rzeczy sprawia mi taki ból, np krople na szybie, albo jakiś punkt na białej kartce. Właśnie zwykły bród na szybie w samochodzie potrafi mi spaprać przyjemność z podróży i całą drogę czuję się okropnie. To bardzo męczące i mam to odkąd pamiętam. Czy ktokolwiek zetknął się z czymś takim?
Sorry *Monika*, kiedyś przeniosłaś to do "mroczków i powidoków" czy jakoś tak, ale jestem pewien, że to natręctwa, nie fizyczny problem, sorry jeszcze raz że znowu zaczynam ten temat, ale może tutaj ktoś jest w podobnej sytuacji ;d
-- 01 lip 2012, 02:54 --
ja kiedyś też tak miałem, ale postanowiłem, że nie będę tak robił i jakoś mi się udało. Musisz uwierzyć, że te wszystkie czynności nie mają sensu, jesteś silniejsza niż myślisz i na pewno dasz radę to pokonać