O tak! Chociaż ja byłam i u jednego i u drugiego... I obaj sobie nie radzą. Najpierw przypisali leki, które mi pomogły. Potem stwierdzili, że mimo, że nie znają ani diagnozy, ani przyczyny, to jestem zdrowa i odstawili leki. A ja się znowu muszę męczyć. Po za tym są święcie przekonani, że jeśli idę im na rękę i nie stronię od rozmowy z nimi, bo szukam pomocy, to jestem pobudzona! I w porównaniu z innymi nastolatkami wręcz tak nadpobudliwa, że walnięta. A jak mam takiego doła, że nie wyrabiam, to twierdzą, że jestem zdrowa!