Locust, jestem cierpliwa,chęci mam,tylko,że za każdym razem kiedy wydaje mi się że nareszcie się pozbierałam,że to już koniec,że nadszedł ten dzień kiedy przestanę już trwać w zawieszeniu,okazuje się,że wcale nie :) że znowu przełożyli termin,a ja spadam znów na samo dno,rozsypuję się...wiem,wiem od każdego dna można się odbić,ale trzeba mieć w życiu jakiś punkt odniesienia,a mi go ciągle odsuwają,on wciąż nie jest w zasięgu mojej ręki,a wydaje się czasem być już...już tak blisko.
Zbierałam się,wstawałam za każdym razem,ale teraz już nie mam sił...jednocześnie czuję że nie chcę tak z dnia na dzień...
no co do miejsca w którym można się wygadać to tak właśnie tu jest :)
-- 18 kwi 2012, 23:14 --
baloma,witaj :)
miałam wypadek już prawie dwa lata temu,trzeba znaleźć jakiś cel w życiu,tak jak napisałam wcześniej jakiś punkt odniesienia,mi to pomogło...wtedy...
jaki wypadek?