Skocz do zawartości
Nerwica.com

mojanati

Użytkownik
  • Postów

    288
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mojanati

  1. W moim domu pil ojciec. Zresztą pije nadal, tylko ja już z nim nie mieszkam. Mieszka moja mama, którą tysiąc razy prosiłam żeby go zostawiła, wzięła rozwód. W pewnym stopniu mam żal do mamy, że pozwoliła na to byśmy z siostrą miały takie życie, a z drugiej strony ona w tym tkwi cały czas i jest mi jej żal. Może to nie zabrzmi dobrze, ale chciałabym żeby jego już nie było, żeby mama miała choć trochę wytchnienia. Nie jestem dumna z tego powodu, że życzę komuś śmierci, że nienawidzę. Chciałabym mieć w sobie jedynie miłość i dobre uczucia, ale tak nie jest. Zawsze wszędzie czułam się gorsza. nie umiem wziąć się w garść i pokierować swoim życiem tylko czekam na to co nastąpi. Kompletnie brak mi pewności siebie.

  2. Tahela - wiem o tym:(. Problem w tym, że nie umiem sobie z tym poradzić. Nie mam dokąd iść. Do domu rodzinnego nie wrócę, bo tam by miała jeszcze gorzej. Tak myślę, że nie zależy mi już na moim mężu, tylko na tym, żebym umiała sama sobie z tą sytuacją poradzić. Próbuję się ogarnąć, ale na razie nie umiem:(.

  3. Witacie,

    Ja też jestem furiatką niestety. Nie jedna szyba była przeze mnie zniszczona, nie jeden mebel i całkiem sporo naczyń. Ostatnio wydawało się, że się uspokoiłam, aż przyszła bardzo dla mnie trudna sytuacja i wszystko wróciło. Napięcie mam w sobie cały czas teraz, więc wystarczy drobiazg by mnie wyprowadzić z równowagi. Chciałabym się pozbyć tego napięcia:(. Czasami czuję, że zaraz na dobre zwariuje.

    Ale..., myślę że jak raz na jakiś czas stłucze się szklankę, czy talerz nie od kompletu to daje to fantastyczne uczucie oczyszczenia ze złych emocji. Doświadczalnie sprawdziłam, że w kryzysowej sytuacji zdarzało mi się wyszukiwać co by tu można stłuc, np jakąś uszczerbioną miseczkę.

  4. Danielle - jak ja rozumiem co czujesz. Ja też jestem wiecznie sama z dzieckiem. Ostatnio miałam wrażenie, że jestem mojemu mężowi potrzebna tylko do tego by ugotować mu obiad, ewentualnie coś uprasować. Mieszkamy w oddzielnych pokojach, ja z dzieckiem, a mąż sam. On mi wmawia, że to jest normalne.

    Zresztą ostatnio dowiedziałam się, że mnie zdradził. Po mojej bardzo trudnej ciąży, wielomiesięcznym leżeniu nie dostałam od niego żadnego psychicznego wsparcia, tylko to. Sam potem powiedział, że dal mi pół roku po porodzie żebym się pozbierała, a ponieważ nie do końca mi to wychodziło to poszedł do innej.

    Najlepsze jest to, że mój mąż sam chorował na depresję. Jest po wielu przejściach. Mieliśmy być dla siebie wsparciem, bo oboje rozumieliśmy jak straszne może być życie. Jak go poznałam byłam w jakiejś strasznej czarnej dziurze, z której udało mu się mnie wydostać, a teraz on sam mnie tam wpycha. dostał nową, lepszą pracę i poczuł się bardzo pewny. Tylko co z dzieckiem? Ona jest taka cudowna i tak bardzo chciałam zapewnić jej spokojny ciepły dom, jakiego sama nie miałam. Ale ostatnio potrafię tylko płakać. Nie umiem sobie z tym poradzić.

×