bartek_90, bzdury opowiadasz. Znam cale stada facetow ktorym terapia pomogla. To madrzy faceci, ktorzy rozumieli , ze musza zadbac o swoje zycie bo nikt za nich tego nie zrobi. I od razu widac, ze Twoje terapie to jednak bylo chodzenie od gabinetu do gabinetu i nic wiecej skoro piszesz
bartek_90, bzdury opowiadasz. Znam cale stada facetow ktorym terapia pomogla. To madrzy faceci, ktorzy rozumieli , ze musza zadbac o swoje zycie bo nikt za nich tego nie zrobi. I od razu widac, ze Twoje terapie to jednak bylo chodzenie od gabinetu do gabinetu i nic wiecej skoro piszesz
bartek_90, moge Ci od reki podac namiar na NFZ gdzie pol roku czekac nie bedziesz. Ale nie wiem czy z takim podejsciem jestes gotowy na wspolprace z psychoterapeuta
bartek_90, moge Ci od reki podac namiar na NFZ gdzie pol roku czekac nie bedziesz. Ale nie wiem czy z takim podejsciem jestes gotowy na wspolprace z psychoterapeuta
owszem...masz cos przeciw?
przeciez sobie wyobrazasz... skoro nigdy nie poderwales dziewczyny to NIE wiesz jakimi kryteriami sie kieruja i skoro nie byles w zwiazku to NIE wiesz czego partner oczekuje
szukasz kogis do narzekania?
owszem...masz cos przeciw?
przeciez sobie wyobrazasz... skoro nigdy nie poderwales dziewczyny to NIE wiesz jakimi kryteriami sie kieruja i skoro nie byles w zwiazku to NIE wiesz czego partner oczekuje
szukasz kogis do narzekania?
Rozumiem , ze bardziej zalezalo Ci na chodzeniu niz na terapii? Spacery dobra rzecz. Wpadanie z wizyta do gabinetu to nie to samo co rozpoczacie i skonczenie psychoterapii
Zadłużyc to sie mogl w banku
Rozumiem , ze bardziej zalezalo Ci na chodzeniu niz na terapii? Spacery dobra rzecz. Wpadanie z wizyta do gabinetu to nie to samo co rozpoczacie i skonczenie psychoterapii
Zadłużyc to sie mogl w banku