Mam mały problem i nie wiem jak tak do końca go nazwać. Byłabym wdzięczna za podobne historie, czy określenie co to właściwie za diabelstwo. Wydaje mi się, że nerwica natręctw, ale nie jestem pewna. Problem polega na tym, że przed wyjściem z domu czy przed pójściem spać towarzyszą mi od lat pewne schematy. Przykładowo: jak zbieram się do spania stojąc przy drzwiach wygląda on tak - w kuchni wszystko zrobione, w toalecie byłam, w łazience też, brat śpi, mama śpi, drzwi do domu zamknięte. Siódmym pomieszczeniem jest mój pokój i kolejna porcja, od drzwi w prawo: ubrania na miejscu, kalendarz uzupełniony, okno zamknięte i rolety zasunięte (wiem, komedia całkowita), grzejnik wyłączony i komputer też (bo oczywiście nie widać, że ono jest zamknięte, a gdzie tam). W najlepszym przypadku gramolę się do wyra. W gorszym (wystarczy, że się pomylę, to cała jazda od nowa). Jak mam zły dzień, to zaczynam od nowa parę razy, aż prawię ryczę. Co to jest ??? Schemat dotyczący wyjść równie komiczny. Im później wyjdę z domu, tym większy stres. Co oznacza więcej powtórek