Skocz do zawartości
Nerwica.com

cheyenne

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cheyenne

  1. Ja nie biorę żadnych leków więc nie moge nic na ten temat powiedzieć. Nie byłam jeszcze u lekarza. Nie wiem co jeszcze musi się ze mną dziać żebym się wreszcie przemogła. Boję się, że z nerów zacznę się jąkać i całkiem się zakręcę. Wtedy nie powiem tego co naprawdę czuje a lekarz stwierdzi, że coś sobie wymyśliłam.
  2. Witaj Robson! Nikogo nie zanudzasz. Pisz jak najwięcej. Napisałam tylko kilka postów, ale już czuję wielką ulgę, że wreszcie to z siebie wydusiłam. Nikomu wcześniej nie mówiłam o tym co się dzieje w mojej głowie. Poza tym tu są osoby, które zrozumieją. Jednym z moich problemów jest wręcz chorobliwa nieufność. Nie wiem czy to ma coś wspólnego z NN. Wciąż wydaje mi się, że nikt mnie nie lubi i że wszyscy na moimi plecami śmieją się ze mnie. Nikomu nie mogę ufać bo wydaje mi się, że każdy próbuje mnie w jakiś sposób wykorzystać i nikt nie jest szczery. Przez to jestem strasznie nieufna. Buduję mur wokół siebie i nikomu nie pozwalam sie zbliżyć. Jestem agresywna w stosunku do każdej nowopoznanej osoby. Nie wiem jak sobie z tym poradzić.
  3. Ile wynosi opłata członkowska? Proszę podać też numer konta, na który mam przelać odpowiednią kwotę, ponieważ bardzo pragnę zapisać się do Klubu. Uroczyście oświadczam też, że nigdy nie zdradzę tego Szanownego Zgromadzenia i zawszę pozostane Leniwcem!!
  4. To by dopiero była dżampreza
  5. Dołączam się do klubu "bojących się o ucho" :) U mnie to się chyba zaczęło kiedy miałam zapalenie ucha. Strasznie bolało i trafiłam do szpitala. A lekarz wsadził mi do ucha igłe... Ała. Nie chcę o tym myśleć. A najgorzej było po obejrzeniu takiego horroru. Nie wiem jaki tytuł. Coś o kosmicie na wyspie, który się znęcał na żołnierzami. Nie wytrwałam do końca. Był tam taki motyw z uchem. Bardzo długo nie mogłam po tym spać. Kołdra na uchu nie była wystarczającym zabezpieczeniem. Wciąż czuwałam i patrzyłam czy kosmita się nie zbliża. Głupio to brzmi. Oczywiście wiem, że nie ma potworów (co do ufo i duchów to nie jestm taka pewna). Poza tym mam taką wyobraźnie, że niemal czuję, że coś za mną stoi. Sama w sobie potrafię wywołać paniczny strach.
  6. To nic. Impreze urodzinową mogłybyśmy wyprawiać w tym samym dniu :) Poza tym 5 lat to nie jest taka duża różnica. Przynajmniej dla mnie. Mam dużo koleżanek nawet młodszych od Ciebie. Głównie dlatego, że wybrałam się na studia po kilku latach przewy.
  7. cheyenne

    Macie rodzeństwo ?

    A ja mam 4 młodsze siostry. Nim to napisałam, to musiałam sobie dokładnie policzyć czy aby się nie pomyliłam w rachunkach
  8. Bliźniaczka!! Bubasek, mamy urodziny dzień po dniu :)
  9. A ze mną jest jakoś dziwnie. Właściwie nie lubie oglądać horrorów ani brutalnych filmów, ale jak juz coś takiego oglądam to często jest tak, że bardzo brutalna scena mnie nie rusza. Nawet denerwuje innych oglądających komentarzami w stylu: " Co za kretyn! Odciął mu głowę! Ja bym mu najpier obcięła nogi..." Chyba jest ze mną gorzej niż myślałam. Z drugiej strony, jak mi sie w głowe jakaś scena wryje, nawet nie aż taka straszna, to mnie przez parę tygodni męczy. Na przykład miałam tak po obejrzeniu Gwiezdnych Wojen, kiedy Luke stracił ręke. Nie da się opisać tego co wtedy przeżywałam, ale wiecie o co mi chodzi. Po obejrzeniu Pięknego umysłu to wciąż mnie męczyło, czy wszystkie osoby, które znam od dawna istnieją naprawdę. Kiedyś szłam z koleżanką na ulicy i tak mnie naszło, że może gadam sama do siebie. Popchnęłam ją "niechcący" na jakiegoś faceta żeby stwierdzić czy on ją będzie widział. Widział. A może go też tam nie było?
  10. Mnie moje natręctwa częsciej wprowadzają mnie w zakłopotanie niż rozśmieszają. Ale czasem trzeba się z siebie pośmiać. W pracy, kiedy idę do koleżanek po cokolwiek, to nie mogę sie oprzeć i robie im porządki na biurkach. Wszystko przestawiam żeby równo leżało i nie mogę się nadziwić jak one mogą coś znaleźć w tym bałaganie. Na początku dziwnie patrzyły, ale chyba juz się przyzwyczaiły. Kiedyś odwaliłam coś lepszego. Kierowniczka kazała mi zanieść do jej gabinetu segregatory i schować do szafy. Ok. Otworzyłam szafę a tam burdello, że hej. Nie wytrzymałam i zaczęłam przekładać osobno segregatory i osobno teczki na półkach. Oczywiście według kolorów. Mało tego. Jeszcze musiałam to policzyć. To najbardziej mnie denerwuje. Wiem, że nie muszę wiedzieć ile tego jest, ale nie mogę się powstrzymać. No więc liczę i układam a pod nosem, cicho wyzywam sama na siebie: "1,2,3, zamknij się głupia, nie musisz tego liczyć, 4,5,6,7, bla bla bla, 8,9,10, kur... " Nagle się odwracam a tam szefowa w drzwiach stoi i patrzy na mnie jak na kretynke. Oh shit! Na szczęście nie wyzywała tylko spytała czy wezwać karetkę. Potem się z tego śmiałyśmy, ale ja z niej bardziej bo nic nie mogła znaleźć w szafie.
  11. Witam! Jestem tu całkiem nowa. Cieszę się, że znalazłam tą strone. Już myślałam, że tylko ja jestem inna i nikt więcej nie ma takiego problemu. Od dawna prześladują mnie natrętne myśli a najcześciej są one bardzo brutalne i makabryczne. Kiedyś myślałam, że jestem pesymistką i dlatego zawsze widzę tylko czarną stronę jakiegoś możliwego zdarzenia. Przy prawie każdej sytuacji mam "wizję" jakiegoś nieszczęścia np. wylany przez przypadek wrzątek na twarzy mojej małej siostrzyczki albo moje połamane kończyny przy upadku. Brr.. aż mnie wszystko boli. Żeby tego było mało to często wyobrażam sobie, że robię komuś krzywde. Nawet bliskim. Boję się, że kiedyś zrobie to naprawde. Czasem na uczelni ktoś tak mnie wkurza, że już widzę jak wbijam mu długopis w oko albo rozwalam twarz na ścianie. Obawiam się, że to nie jest tylko natrętna myśl, ale moje pragnienie i kiedyś się nie powstrzymam. Wiem, jestem jakąś okropną psychopatką. Był też taki okres, że w moich myślach pojawiały się wyzwiska w stosunku do Boga. Zwłaszcza kiedy się chciałam pomodlić. To było tak jakby ktoś siedział w mojej głowie i nic na to nie mogłam poradzić. Myślałam, że jestem opętana. Prosiłam Boga żeby mnie od tego uwolnił bo dłużej już nie mogłam tego znieść. Przeszło mi i mam nadzieję, że już nie wróci. pozdrawiam wszystkich
×