Witam wszystkich,
W skrócie:
Mam 37 lat, na nerwicę choruję od ponad dziesięciu.
Zaczęło się na studiach, o ile dobrze pamiętam. Po wizytach u kilku lekarzy i poszukiwaniu chorób somatycznych oraz po kilku wizytach na pogotowiu w końcu pewien lekarz zasugerował mi psychiatrę. Było to w 2003 roku, trafiając 1szy raz do Pani doktor (po kilku wcześniejszych nieudanych podejściach w ramach NFZ gdzie pani "dokor" bez patrzenia na mnie zaczęła pisać receptę) poczułem niesamowitą ulgę, że ktoś rozumie moje problemy i nie jestem jedyną chorującą na to osobą. Potem był okres na seronilu i kilku spotkaniach z psychoterapeutą, wyjechałem za granicę i w połowie 2004 roku na krótko byłem zupełnie zdrowy. Potem, powoli pełzając choroba wracała, osiągając kulminację w 2007 roku (roku mojego ślubu). Znowu wizyta u Pani doktor, seronil + terapia indywidualna i ślub jakoś przeżyłem bez paniki, choć i tak ceremonia w kościele była trudna.
Ostatnio po kilku latach gdzie choroba była ale przyczajona pokazując się od czasu do czasu, kolejny powrót, wizyta u Pani doktor, na razie tylko rozmowa, zobaczymy co będzie dalej.
Co jeszcze? Na nerwicę chorowała mama, więc myślę o dziedziczności czy pewnej podatności.
Ostatni powrót choroby ma związek z sercem, spory niepokój wywołały u mnie dodatkowe skurcze serca, ostatnio byłem na badaniach usg i holter, wyszło kilka nadkomorowych i kilka komorowych pobudzeń przedwczesnych, oraz bradykardia w nocy (ale ja mam nawet w dzień niski puls w spoczynku, poniżej 60 uderzeń) więc 38 o 4 nad ranem nie dziwi.
Lekarz nawet nic mi nie zapisał, mówiąc że to się do leczenia nie kwalifikuje, jest całkiem niegroźne i tyle.
Oprócz tego biegam, co bardzo lubię.
Walczę z fajkami (kuriozalne połączenie bieganie + fajki) - na razie zeszedłem do 5 dziennie.
Alkohol gdyby nie potworne kace też pewnie byłby problemem, był okres gdy przesadzałem i wieczorem piłem 2-3 piwa czy coś takiego. Skutkowało to spokojem i poprawą nastroju wieczorem i kacem fizycznym i moralnym oraz drażliwością i złym samopoczuciem na następny dzień. Obecnie rzucam całkiem to gówno, tzn picie samemu. Towarzysko czemu nie.
Miało być krótko.... nie udało się.
No ale przynajmniej sporo wiecie o mnie.
Pozdrawiam.
Rafał