agnes, kluczem do rozwiązania problemu jest nie to, żę jesz, ale to, dlaczego jesz - potrzebujesz się widocznie za coś karać, a Twój umysł wie, że zjedzenie czegoś spowoduje u Ciebie napady nienawiści. W tej chwili nienawidzisz się za jedzenie, ale zaburzenia odżywnia wynikają z czegoś głębszego, z nienawiści, która siedzi głęboko u podstaw Twojej duszy. Akt jedzenia i wymiotów jest bardzo symboliczny, bo wyraźny i widoczny (nie potrafisz zauważyć problemu pierwotnego, który Cię dręczy, więc koncentrujesz się na tym, co widzisz, czyli jedzeniu i wadze).
Nagle napady obżarstwa wiązać się mogą z poczuciem utraty kontroli nad życiem, poczuciem braku celu. W anoreksji jest "łatwiej", prawda? ustawia się cel na jakąś tam liczbę kilogramów i się do niej dąży, podporzadkowując całe swoje życie. Teraz jesteście już, moje "napadogłodki" po prostu zdrowsze, już macie częściową kontrolę w swoim życiu, nie tylko dotyczącą jedzenia. Teraz kolejny krok to wizyta u madrego psychologa, który pomoże Wam się znaleźć w nowym życiu.