Skocz do zawartości
Nerwica.com

Flav

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Flav

  1. Flav

    Depresja a szkoła/studia

    A ja właśnie rzuciłam studia I tak bym nie zdała, nie w takim stanie.
  2. Tak, jestem w szpitalu, w marynarki w gdansku.
  3. Izzie, to mamy strasznie duzo wspolnego :) jak bede miec normalny internet chetnie bym sobie porozmawiala z Toba :) U mnie bylo zalamanie po kolacji. bylo pozegnanie jednego pacjenta i byla tona ciasta i dla grzecznosci zjadlam jeden kawalek i zakonczylam na tym bo moglo to sie zle skonczyc. a oni mi jecza ze jedz -.- no a potem kolacja, nie mialam miejsca, nie dalam rady zjesc i czulam sie tak obrzydliwie pelna uh, wybieglam zapalic i jakos sie ogarnelam.
  4. To przykre. Te problemy wynikaja z Twojej przeszlosci, to pewne... Nie masz jakiejs innej rzeczy, ktora moze sprawić podobna przyjemnosc jak jedzenie (niedesktruktywną tylko). i czy to niezdrowe jedzenie i slodycze jest w domu czy idziesz do sklepu i z premedytacją kupujesz? ja mam tak ze nie mam tego w domu, a jak jest mysl by się nazrec to zanim zaloze buty i pojde do sklepu to juz zdaze przeprowadzic ze soba rozmowe i się rozmysle... gorzej u rodzicow jak jest tam duzo roznego dobrego zarcia (wcale nie niezdrowego) to się rzucam. bo moze jak zarządzisz w domu zdrowa dietę, nie bedzie w domu nadmiaru jedzenia (tylko tyle ile potrzebujecie z rodzina mniej wiecej) to będzie lepiej... albo nie jedz w samotności, wtedy latwiej się pohamować niektorym... w UK mieszkasz w duzym miescie? moze jest gdzies polski psycholog? -- 28 lut 2012, 14:08 -- Aha! i czy leczysz się jakoś w kierunku chad?
  5. Cześc! jak się "naprawię" i mnie wypuszczą to wpraszam się do Was! :)
  6. nuska, Kiedy to się zaczęło? może zaczęłaś się radykalnie odchudzać i organizm zaczął się domagac skladnikow ktorych mu brakuje? to fizyczna mozliwosc przyczyny problemu... wtedy to chyba najlepiej isc do dietetyka albo wyedukować się samemu jak jeść by zdrowo schudnąć. no a psychika to już powazniejsza sprawa... ja sama probuje się dowiedziec skad u mnie to się wzielo. najlepiej sprobowac terapii, obzeramy się by stlumic cos, jakis problem, jakies emocje. potem poczucie winy i znowu zatacza się koło. przepraszam za czesty brak polskich znakow, ale jestem w szpitalu i piszę z komorki :) no i jeszcze zaraportuje (:)) jak u mnie, otoz obiecalam sobie ze nic nie powiem o ed w szpitalu (wiem, glupia jestem, ale balam sie ze beda mi kazac jesc za duzo i przytyc, a na dodatek jestem wegetarianka to jeszcze się balam ze beda we mnie wpychac jakies tluste mieso) ale sami spytali, z racji tego ze mam niedowage... no i powiedzialam. pilnuja czy jem (co mnie niesamowicie denerwuje) ale nie tucza ani nic i szanuja moj wegetarianizm. a sama nie mysle o jedzeniu, mam inne zmartwienia i zajecia. no i nie ma tutaj specjalnie mozliwosci na obzarstwo trzymajcie się cieplo i nie pozwolcie na utratę kontroli.
  7. O właśnie, wyobrażane rozmowy z kimś, które w końcu gdy dojdą do skutku wychodzą zupełnie inaczej, najczęściej nie tak jak było w cudownym hipotetycznym planie ;/
  8. Ja też mówię do siebie, właściwie to przez większość czasu, bo też przez większość czasu jestem sama, a nawet tacy samotnicy potrzebują czasem rozmowy. Zwłaszcza z kimś kto ma podobne zainteresowania ;-)
  9. Wspominalam w tym wątku, że teraz wymiotuję rzadko, ale wiecie co, zauważyłam pewną prawidłowość... od kiedy mieszkam w swoim wynajętym mieszkaniu i dbam sama o zaopatrzenie lodówki - juz raczej rzadko zdarza mi się objadać i wymiotować, prędzej w drugą stronę, albo jem zdrowo albo właściwie nic. Obsesja dalej jest, ale w ryzach. Zaś gdy jestem w domu u rodziców tracę kontrolę, ten dom kojarzy mi się z objadaniem i wymiotowaniem, nie mogę tego powstrzymać... Muszę coś zrobić by przestać czuć to "przyzwolenie" na obżeranie się tutaj.
  10. cześć. od poniedziałku będę "rezydować" 6 tygodni na oddziale psychosomatycznym w szpitalu marynarki wojennej, no i chciałabym Was spytać czy ktoś ma wyrobioną opinie na temat tego miejsca?
  11. To, że jest cieplej na dworze i świeciło słońce! :)
  12. Nie radzę sobie za dobrze. Masz natrętne myśli, poczucie winy, czujesz że marnotrawisz czas, który przecież tak nieubłaganie mija? Wyobrażasz sobie, że umierasz? Co wtedy widzisz? Czy często wpadasz w panikę? Ja zazdroszczę ludziom, którzy po prostu wierzą. Wierzą, że pójdą do nieba czy gdzieś tam, lub wierzą że nie ma nic, że zjedzą ich robaki. Bo ja nie mam żadnego pomysłu, nie umiem po prostu przyjąć jakiejś opcji.
  13. U mnie od tego się zaczęło. 13 lat miałam, obsesja na punkcie śmierci, na początku identycznie, myśli że wszystko przemija, umrze, później strach przed wyjściem z domu, każda czynność kojarzyła się ze śmiercią. Później już całkiem paradoksalnie jest, z tego strachu aż chce się umrzeć. Szukaj pomocy, póki nie jest za późno.
×