Skocz do zawartości
Nerwica.com

neurofunk

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez neurofunk

  1. Witam. Chcialbym stworzyc swoj wlasny temat i opisać trochę z czym się zmagam. Chociaż tak naprawdę ciężko napisać coś obiektywnego nie wiedząc co do końca jest nie tak. Za każdym razem inne przemyślenia. Mam 21 lat. W dzieciństwie byłem bardzo nadpobudliwy i antyspołeczny. Poza problemami w szkole itd. raczej żadnych objawów poza tym, że strasznie byłem nadwrażliwy na różne sprawy i brałem różne rzeczy do siebie mówiąc sobie, że pomszczę różne krzywdy. Wychowywałem się z bardzo nadopiekuńczą matką i brakiem ojca (rozwód). Więc cały czas nadmiar ambicji w nauce itp. szedł na moją stronę, nie powiem radziłem sobie z tym naciskiem dobrze, ale do momentu aż nastąpił pewien dziwny splot wydarzeń. W gimnazjum miałem pierwsze objawy, głównie były to lęki i fobia społeczna, brałem Asentrę, to dziwne napięcie i lęki jakoś zostały stłumienie. Odstawiłem Asentrę po jakimś czasie i było ok. Nadeszły czasy liceum i osobowość się kształtowała, w miarę ok się czułem, ale już miałem jakieś nerwicowe objawy + somatyzacja. Aż do pewnego momentu. Pewnego razu zapaliłem marihuanę i to co przeżyłem pamiętam do dziś. 5 godzin na jakimś dziwnym napięciu, tętno w granicach 180, ciśnienie ~200 (drugiej wartości nie pamiętam). Wypiłem z 6 litrów wody, zjadłem kilka czekolad, bez skutku. Następne 2 tygodnie to była jakaś pieprzona męczarnia. Czułem się jak po przejściu burzy. W sumie myślałem, że wykituję, ale jakichś lęków nie czułem w trakcie tego całego "bad tripa". Jakiś taki nadmiar energii rozsadzający ciało. W sumie zanim zapaliłem tego dnia marihuanę byłem strasznie nerwowy spięty i momentami zalatywało to z mojej oceny dziś pod jakąś paranoję. Potem zaczął się kolejny splot dziwnych wydarzeń. Moje mięśnie non stop twardniały i czułem się słabszy z dnia na dzień. Skurcze, parestezje, fascykulacje, straszna męczliwość, mocne pieczenie skóry przy wysiłku i przy poceniu się. Bardzo schudłem. Szukałem odpowiedzi na pytania, ale to było błędne koło ponieważ dziwnie się nakręcałem i czuję, że funkcjonuje na ostatnim gwizdku. Te problemy neurologiczne (prawdopodobnie na tle psychogennym albo zaburzeń neuroprzekaźników ponieważ w badaniach nie było żadnych odhyleń) trwają do dziś. Nauczyłem się z tym żyć, pomyślałem, najwyżej umrę nie ma czym się przejmować, ale potem z kolei jeszcze inny objaw. Czułem jakieś dziwne pobudzenie. Znalazłem dziewczynę, pomimo tego, że psychicznie czułem się dziwnie i lekko irracjonalny i przestraszony oraz nadwrażliwy, robiący problemu z niczego itd. Związek trwał pół roku aż do momentu gdy spaliłem całą paczkę fajek. Od tamtego momentu świat mi uciekł po prostu i mam wrażenie, że gonię za niemożliwym skazując przy tym samego siebie na cierpienia i pogarszając swój stan. Zacząłem palić totalnie nałogowo, z jednej strony papierosy przynosiły mi jakąś nieopisaną ulgę i poczucie, że czuje się świetnie, jakaś odskocznia od rzeczywistości, mogę robić co chcę i naprawdę czuję się świetnie. Ale potem to pozytywne napięcie przeradzało się w negatywne, brak możliwości poradzenia sobie z tym powodował, że robiłem głupie rzeczy. Tzn, może nie tyle głupie, ale czułem, że nie jestem sobą i jakaś śmieszna siła wypiera mój paranoiczny charakter i życie płynie jak powinno. Potem jak to wszystko zeszło nie mogłem funkcjonować bez papierosów. 10 papierosów zaraz po wstaniu żeby doprowadzić się do stanu używalności to codzienność. W głowie rodziły się kolejne paranoje, ale to wydawało się być rzeczywiste w przeciwieństwie do wszystkiego wcześniej. Papieros -> napięcie -> alkohol/masturbacja/seks -> ujście i znowu jestem panem własnego życia. Ale gdy pojawiały się problemy wpadałem w paranoję i nie radziłem sobie totalnie z niczym. Szczerze mówiąc to nie wiem co tak naprawdę opisać, dlatego postaram się uzupełniać ten wątek. Dziewczyna mnie rzuciła, zachowywałem się irracjonalnie, ale cały czas czułem, że mogę wszystko odzyskać i zdobyć ją kiedy tylko zechcę. Jakaś marna iluzja bo potem w praktyce wszystko wyglądało inaczej. Spędziłem 2 miesiące w jednym szpitalu (gorszym) i stwierdzono schizotypowe zaburzenia, faszerowali mnie lekami, które nic nie pomagały i zmarnowałem w sumie czas. Wyszedłem z tamtego szpitala ze sztywną lewą dłonią, która utrzymuje się do dziś. Potem odwiedziłem bardziej renomowany szpital na 2 tygodnie i stwierdzono coś pod nerwicę i zauważono, że jestem strasznie napięty. Dzisiaj nie wiem jak to opisać, są dni, że kiedy zapalę papierosa pomimo tego, że czuję się zmeczony zyciem i fizycznie i psychicznie to czuje sie swietnie, taka irracjonalnosc. Czesc moich objawow zahacza o afektywną dwubiegunową, część o jakieś psychozy, jeszcze inna część o schizofrenię bądź nerwicę. Przeanalizowałem setki schematów i sam nie wiem co już mam robić, żadne leki do tej pory poza antydepresantami mi nie pomogły. Czuje się non stop nie tak jak powinienem. Możliwe, że dochodzą tu też jeszcze zaburzenia osobowości. Nieraz wpadałem w taki szał, że rozwalałem wszystko co staje mi na drodze, ale to chyba było ujście tego ciągle kumulującego się napięcia w mojej psychice i nie upuszczonych emocji (dziewczyna mnie zdradziła i zostawiła w najgorszym momencie). Nie umiem sobie teraz poradzić i moje życie to jedna wielka karuzela. Raz się czuję jak Bóg a mam dni, że miesiąc leżę w łóżku nic nie jem i tylko ciągle przemyślam setki spraw. Papierosów nie mogę rzucić, w liceum rzuciłem z dnia na dzień jak tylko zechciałem, tu próbowałem nawet mieć przerwy miesięczną i po miesiącu wróciłem do palenia czując, że tak naprawdę to co zrobiły papierosy w mojej głowie non stop zostało. Czuję się różnie, skrajnie pobudzony i podniecony, czuję, że mogę wszystko a czasem energia uchodzi ze mnie i nie nadaję się do niczego. Mimo wszystko mam wrażenie, że ciągle się staczam i nikt nie umie mi pomóc a jak pomagają to tylko szkodzi. Temat będę edytował i kontynuował, proszę o niekomentowanie dopóki nie opiszę całościowo problemu (a w tym momencie czuję się kiepsko, wspomnienia mi codziennie wracają i kopią po emocjach skrajnie więc jeszcze nie złożyłem tego do kupy). Tak jakby to wyglądało na jakieś zaburzenia motywacyjne, nie wiem, staram się to wszystko notować i za każdym razem czuje się inaczej i nie wiem w co tak naprawdę ręce włożyć, a może tak ma być? Czas pokaże, chyba, że wcześniej od tego trybu życia dostanę zawału albo organizm padnie z wyczerpania.
  2. Slyszalem o tej cytoznie, sprobuje bo glod narkotykowy mam przeogromny. Czuje ze papierosy zachwialy moja rownowage psychiczna i tak juz zaburzona przez wczesniejsze doswiadczenia, teraz ta jakbym szedl za sznurkiem i caly czas walczyl z tym nalogiem i umieral z kazdym dniem... Ta dopamina egzogenna z papierosow rozwarstwiła mi emocje i mózg na kawałki i caly czas skupia sie moje zycie wokol tego nalogu...
  3. Witam. Wpadlem w psychoze przez nikotyne, strasznie cierpie, caly czas mam jakies debilne bledne kolo z ktoreg onie moge wyjsc. Wczesniej chorowalem na nerwice lekowa i juz wtedy bylem lekko psychotyczny. Jak rzucic najskuteczniej ten nalog i wyjsc z blednego kola? Biore leki przeciwpsychotyczne, ale dupa, ktorys dzien juz nie jem, boje sie, ze sie wykoncze. Bylem u psychiatry na izbie przyjec i dupa zignorowal problem. Mam takie momenty w ktorych czuje sie psychicznie komfortowo a takie w ktorych wszystko mnie nakreca i ech. Nie umiem opisac tego nawet, jak rzucic fajki najszybciej i nie czuc tego fizycznego glodu i zaburzonych neuroprzekaznikow? Mam wrazenie, ze papierosy spotegowaly moja powalona psychike i tak jakby zmieszaly rozne stany i cierpie i cierpie. Chcialbym sie wyspac i cos zjesc a o to od 2 tyg bardzo trudno. Jedzenie jakby nakreca moja psychoze i swirowanie.
  4. Jak myślicie, czy to bardziej nerwica czy coś innego? Zawsze po obudzeniu się uczucie dotkliwego zimna i kilkuminutowe dreszcze. Objaw Raynauda (żyły widoczne na wewnetrznej czesci dloni, szczegolnie w trakcie mycia rąk oraz blade ręce). Odkrztuszanie flegmy. Słony pot na dłoniach. Uczucie zaciskania mięśni (jakby sztywność). Przeskakiwanie mięśni. Bóle mięśni. Utrata wagi (76kg -> 58kg w przeciągu roku). Czasem nudności. Pieczenie skóry. Punktowe uczucie ciepła. Wrażliwość na zimno. Napadowe bóle zębów (np. wszystkie górne). Uczucie ciepła okolic odbytu. Problemy z przełykaniem. Zaburzenia wzroku (śnieg optyczny i błyski). Osłabienie. Szumy uszne. Drżenie i ogólne osłabienie mięśni. Czasem cuchnący oddech. Uciskający ból okolic między nosem a wargą. Napadowa tachykardia i zawroty głowy. Czasami chrobotanie serca. Kołatanie serca i uczucie zatykania przy zmianie pozycji.
  5. Jak myślicie, czy to bardziej nerwica czy coś innego? Zawsze po obudzeniu się uczucie dotkliwego zimna i kilkuminutowe dreszcze. Objaw Raynauda (żyły widoczne na wewnetrznej czesci dloni, szczegolnie w trakcie mycia rąk oraz blade ręce). Odkrztuszanie flegmy. Słony pot na dłoniach. Uczucie zaciskania mięśni (jakby sztywność). Przeskakiwanie mięśni. Bóle mięśni. Utrata wagi (76kg -> 58kg w przeciągu roku). Czasem nudności. Pieczenie skóry. Punktowe uczucie ciepła. Wrażliwość na zimno. Napadowe bóle zębów (np. wszystkie górne). Uczucie ciepła okolic odbytu. Problemy z przełykaniem. Zaburzenia wzroku (śnieg optyczny i błyski). Osłabienie. Szumy uszne. Drżenie i ogólne osłabienie mięśni. Czasem cuchnący oddech. Uciskający ból okolic między nosem a wargą. Napadowa tachykardia i zawroty głowy. Czasami chrobotanie serca. Kołatanie serca i uczucie zatykania przy zmianie pozycji.
  6. neurofunk

    Skojarzenia

    Dyskryminacja - Homosie
  7. Zastanawiam się jaki sens ma taki temat? Zaśmieca się tylko serwer, a zawsze przecież istnieje czat i można tam prowadzić dialogi.
  8. neurofunk

    Sportowe emocje

    Nie ufam facetom, ktorzy nie lubia football'u.
  9. Jakis skuteczny sposob na hipochondrie jest juz znany? Znany jest rowniez mechanizm jej powstawania?
  10. Tak więc oto jestem i mam w zwiazku z tym pare pytan zeby rozwiac watpliwosci. Na poczatku 2011 roku w badaniu krwi wyszlo mi obnizone stezenie Parathormonu Intact w krwi 6,25 pg/ml (12,0 - 65,0). Wtedy poszedlem z tym do endokrynolog, ale ta zlekcewazyla to gdyz pewnie skupila sie na moim podwyzszonym TSH (waha się w granicach 5-8 od paru lat). Sprawa ucichla. Dzisiaj po roku niechcacy natrafiajac na ten temat podejrzewam, ze czesc moich problemow moze byc spowodowane wlasnie tezyczka. Od ponad pol roku widze u siebie Objaw Chwostka. Innych typu Trosseau itp. nie sprawdzalem. Zrobilem sobie w zwiazku z tym badania krwi, ktore przedstawiaja sie nastepujaco: Parathormon 30,60 pg/ml (15,00 - 68,30) Wapń całkowity 10,30 mg/dl (8,40 - 10,20) Wapń zjonizowany 1,06 mmol/l (0,98 - 1,13) Magnez 2,2 mg/dl (1,6 - 2,5) No i teraz delikatnie mowiac jestem rozczarowany. Objawy jakie u siebie obserwuje, które można przypisac tężyczce to: - wzmożona pobudliwość - ogólne osłabienie - napadowe zasłabnięcia, (towarzysza temu obnizona temperatura ciala, drgawki, tachykardia) - drażliwość - dretwienie i mrowienie konczyn - drzenie wysilkowe miesni - przeskakiwanie miesni (takie dziwne jakby spiecia mimowolne i ruch miesni) - duszenie w gardle - nietolerancja wysilku (proba wysilkowa skonczula sie po 2:47 minutach, kardiolog stwierdzil, ze niska tolerancja wysilku jest spowodowana zmeczeniem miesniowym) - objaw Raynauda, tu wlasnie nie jestem pewien czy to to, ale przez ostatnie 2 tyg dokucza mi podczas brania prysznica sinienie rak i jakies dziwne zyly mi wyskakuja na rekach przy okazji oslabienie - to jeszcze chyba bede diagnozowal bo jest dosyc uciazliwe. Jedyne co teraz moge przypisac tezyczce to ten objaw chwostka typowy dla niej czy moze jednak nie? Czekam na odpowiedz.
×