Cześć, jeszcze jakieś 3h temu płakałem i zabierałem się do napisania tego tematu, teraz mi przeszło, ale wiem ze powinienem to napisać bo za jakiś czas może mnie najść to samo
Mój główny problem to trudność w nawiązywaniu kontaktów, niepewność siebie no i prawdopodobnie depresja. Rodzice kilka razy chcieli mnie zabrać do psychologa, ale zawsze odmawiałem, teraz mam 19 lat, ale nic poza tym, mimo ze codziennie na uczelni rozmawiam to z nikim nie umiem nawiązać bliższej relacji, no ale gdy z kimś rozmawiam zapominam o wszystkim tym co mnie tu sprowadziło. Do psychologa nie chce iść bo wydaje mi się ze za dużo tu pomoc nie może, przyjaciół mi nikt nie znajdzie.
Wszystko zaczęło się od przeprowadzki do innego miasta(warszawa) i rozwodu rodziców, miałem wszystko a następnego dnia nie było nic, zamieszkałem z ojcem z którym nie oszukując się miałem slaby kontakt (za mało czasu spędzaliśmy razem, przed rozwodem był w domu na weekendy), matka wyjechała z granice, ja zostałem sam z komputerem, zabił on u mnie wcześniejsze zainteresowania i poświeciłem mu większość życia. Teraz widzę ze to wszystko jest złe, ze powinienem wyrwać się z tego, no ale nie wiem jak, na prawdę trudno jest mi znaleźć kolegę, niby z jakimiś od czasu do czasu kiedyś wychodziłem, wiec chyba aż takim tragicznym przypadkiem nie jestem, ale nie umiałem tego poprowadzić by przerodziło się w przyjaźń
To co mnie boli najbardziej to chyba to ze zamiast iść do przodu to stoję w miejscu, powoli czekając na zestarzenie się i przy tym nic nie robię
Zainteresowania jakieś tam mam, ale żadne nie jest takie wyraźne żebym mógł się z tym zawsze utożsamiać
Jak macie jakies pytania to śmiało, postaram się na wszystko odpowiedzieć