Skocz do zawartości
Nerwica.com

smutasny

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia smutasny

  1. Jesli faktycznie wszystko co napisales jest prawdą, to jestes po prostu dla niej za dobry, jest mało ludzi którzy bezgraniczni potrafią odwzajemnić i przyjac czystą dobroc, z reguly po jakims czasie sie przyzwyczajają i majac ta pewnosc co do zachowan drugiej osoby przestaja ja szanować, spróbuj byc bardziej stanowczy i ostry
  2. Mam to samo co frustrated i georgi, idealnie pasuja do mnie przemyslenia i wnioski o ktorych zapominam, bylem juz u psychologa i za jakis czas ide do szpitala na głębsza diagnoze
  3. Tym co tu napisałes opisales mnie prawie w 100%. Mam do Ciebie kilka pytan, pamietasz w jakie dni sa swięta, tabliczke mnożenia, ulice, kierunki swiata? Ja mam z tym lekki problem, przy tabliczce mnozenia musze ja sobie zawsze przeliczać, ulic nie pamietam, przypominają mi sie dopiero gdy ja przeczytam, ogolnie mam czesto pustke w głowie. Jestes leniwy i do wszystkiego podchodzisz z dystansem, ale sie tym stresujesz?
  4. Ja mieszkam obok ratusza, ile było osób na ostatnim potkaniu?
  5. smutasny

    Moje trudne sprawy

    Ostatnio nawet zrobiłem mały kroczek w tym kierunku, założyłem profil ze zdjęciem na sympatii i fotce, czasem wchodzę na chatruletke, wiem że to wszystko dla normalnego może być normalne, albo już nawet głupie, ale mi to przynosi odrobinę światełka. Tak ogólnie to nie uważam że ze mną jest super źle, ale może być za rok, może dwa, czasem wydaje mi się że mogę wszystko, a następnego dnia już nic Boje sie że w końcu umre z ogromną pustka w sercu, zostanę zapomniany, zniknę, a wiem że w życiu chciałbym zaznać wszystkiego(taki cel niemożliwy do zrealizowania), chciałbym kiedyś dostać takiego mocnego kopa zeby spasc na samo dno, teraz jestem pomiędzy, nie idę w żadną stronę, stoję bezczynnie i czekam
  6. smutasny

    Moje trudne sprawy

    Miałem, ale zawsze dochodziłem do wniosku ze lepiej poczekać i zobaczyć jak to wszystko się rozwinie, wiem ze wszystkie moje problemy mogły by zniknąć od tak o, gdybym tylko potrafił sie do kogoś przekonać i otworzyć na świat
  7. smutasny

    Moje trudne sprawy

    Cześć, jeszcze jakieś 3h temu płakałem i zabierałem się do napisania tego tematu, teraz mi przeszło, ale wiem ze powinienem to napisać bo za jakiś czas może mnie najść to samo Mój główny problem to trudność w nawiązywaniu kontaktów, niepewność siebie no i prawdopodobnie depresja. Rodzice kilka razy chcieli mnie zabrać do psychologa, ale zawsze odmawiałem, teraz mam 19 lat, ale nic poza tym, mimo ze codziennie na uczelni rozmawiam to z nikim nie umiem nawiązać bliższej relacji, no ale gdy z kimś rozmawiam zapominam o wszystkim tym co mnie tu sprowadziło. Do psychologa nie chce iść bo wydaje mi się ze za dużo tu pomoc nie może, przyjaciół mi nikt nie znajdzie. Wszystko zaczęło się od przeprowadzki do innego miasta(warszawa) i rozwodu rodziców, miałem wszystko a następnego dnia nie było nic, zamieszkałem z ojcem z którym nie oszukując się miałem slaby kontakt (za mało czasu spędzaliśmy razem, przed rozwodem był w domu na weekendy), matka wyjechała z granice, ja zostałem sam z komputerem, zabił on u mnie wcześniejsze zainteresowania i poświeciłem mu większość życia. Teraz widzę ze to wszystko jest złe, ze powinienem wyrwać się z tego, no ale nie wiem jak, na prawdę trudno jest mi znaleźć kolegę, niby z jakimiś od czasu do czasu kiedyś wychodziłem, wiec chyba aż takim tragicznym przypadkiem nie jestem, ale nie umiałem tego poprowadzić by przerodziło się w przyjaźń To co mnie boli najbardziej to chyba to ze zamiast iść do przodu to stoję w miejscu, powoli czekając na zestarzenie się i przy tym nic nie robię Zainteresowania jakieś tam mam, ale żadne nie jest takie wyraźne żebym mógł się z tym zawsze utożsamiać Jak macie jakies pytania to śmiało, postaram się na wszystko odpowiedzieć
×