Mój pierwszy post na forum, więc od razu witam się pośpiesznie, później może zajrzę do odpowiedniego tematu. Póki co jednak trapi mnie jedna kwestia, w kontekście nerwicy lękowej. Otóż do tej pory, gdy zbliżał się atak lękowy brałem "Tabletki uspokajające Labofarm" na bazie waleriany. Posiadające w składzie oczywiście melisę (i parę drobniejszych roślinek), ale w mniejszych ilościach.
Lekarka z kolei zaś, wypisując mi ostatnio skierowanie do psychiatry, zaleciła mi Neopersen Forte, który to waleriany w swoim składzie nie ma w ogóle. Jest to praktycznie jedna wielka bomba melisowa z małym dodatkiem pomniejszych ziółek. I teraz zastanawiam się, czy naprawdę warto, bo pieniędzy niestety nie mam, by tak wykupywać wszystko kolejno i patrzeć, co działa najlepiej. Argument na "nie" póki co jest taki, że melisę, to ja sobie przecież mogę zaparzyć i będę miał to samo. Tak mi się w każdym razie wydaje. Jeszcze inny argument na "nie" jest też taki, że znalazłem w internecie jakieś opinie, jakoby Neopersen Forte powodował zawroty głowy, których na chwilę obecną i tak mi nie brakuje.
Jakie jest zatem zdanie użytkowników forum? Lek na bazie melisy, czy waleriany? Która roślinka działa skuteczniej? Który lek Wy osobiście preferujecie? Dziękuję za każdą ewentualną odpowiedź, mimo tego, że mój problem może się wydawać błachy :). Ale ja ogólnie nienawidzę leków, nawet witaminy C w pastylce, więc jak już mam coś brać, to analizuję to dokładnie pod kątem składu, działania i wszystkiego, co tylko możliwe.