Skocz do zawartości
Nerwica.com

nieprzenikniona

Użytkownik
  • Postów

    1 202
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

9 750 wyświetleń profilu

Osiągnięcia nieprzenikniona

  1. To super, że leczenie zakończone i życzę, żeby tak już zostało!
  2. Ale i tak nieźle, że wpisał takie podejrzenie, lekarze i terapeuci są raczej bardzo ostrożni w tej kwestii jakby to była jakaś kosmiczna diagnoza (a to dość powszechne zaburzenie tylko właśnie niedodiagnozowane). Mi nawet kiedyś jedna psycholog na konsultacji wpisała do ikp ptsd chociaż powiedziałam jej że mam oficjalną diagnozę złożonych zaburzeń dysocjacyjnych… Zresztą wielu osobom to zaburzenie kojarzy się z czymś mega teatralnym (jak np na tik toku) a to kompletnie tak nie wygląda, ja dopiero z książek dowiedziałam się, że jestem dość klasycznym przypadkiem bo gdybym miała bazować na prezentacjach ludzi z netu to w życiu bym nie pomyślała, że mogę mieć coś w tym kierunku Ale oczywiście lepiej nie mieć tego zaburzenia niż je mieć, więc jeżeli nie czujesz, że cokolwiek u Ciebie na to wskazuje to nie ma co szukać na siłę… natomiast to jedno z niewielu zaburzeń w którym diagnoza jest bardzo ważna jako wyznacznik kierunku leczenia. Większość standardowych terapii jest dla „nas” bardziej szkodliwa niż pomocna, także trzeba znaleźć kogoś kto jest w stanie to ogarnąć (co też nie jest łatwe)
  3. W marcu zmieniłam terapeutkę, też nie stricte od DID bo takich u mnie w mieście nie ma (przekopałam wszystko i użyłam wszystkich kontaktów jakie miałam) ale na taką, która chce ten temat zgłębić i jest bardzo uważna na feedback z mojej strony. Poprzednia terapeutka okazała się tak bardzo zamkniętą na swój nurt (psychoanaliza), uznając, że tylko ona ma rację i wie lepiej, że już pod koniec terapii bardziej przypominało to relacje przemocową a nie leczenie… No i fakt niby uznawała moje części ale totalnie nie potrafiła z nimi pracować, jednej z nich np wprost mówiła, że nie ma sensu z nią rozmawiać bo jest kimś kto jej (terapeutki) nie lubi…czujecie - siedzicie sobie na terapii, pytacie o coś a terapeuta Wam mówi: „nie ma sensu z Panią rozmawiać bo Pani mnie nie lubi”…z zewnątrz mogło to zakrawać o kabaret… Oczywiście to nie jedyne „przewinienia” a z części z nich będę się pewnie jeszcze długo leczyć bo w wielu aspektach jej działania bardziej szkodziły niż pomagały…ja tą terapię prawie przypłaciłam życiem i to nie z powodu moich bazowych problemów a przez dynamikę relacji terapeutycznej, która wyglądała tak a nie inaczej… No ale przestałam sobie już wyrzucać, że spędziłam tam tyle czasu (prawie 5 lat) i że chociaż wszyscy (łącznie z moja lekarka) widzieli, że mi to nie służy to ja i tak chciałam wierzyć, że jest inaczej… Za to teraz mam fantastyczną terapeutkę, nie to, że nie popełnia błędów bo nikt nie jest idealny (i nigdy nikogo takiego nie szukałam), ale to co robi z tymi błędami to już zupełnie inny poziom niż na poprzedniej terapii. Szkoda tylko, że trafiłam na nią tak późno…i że poprzednia terapia nadal odbija mi się „czkawką” i będzie tak jeszcze długo… No i przez te „perturbacje” zamiast poznawać i integrować swój system raczej poszłam w jeszcze większe „oddzielenie”, także od listopada (diagnoza) raczej zrobiłam pod tym względem kilka kroków do tyłu zamiast do przodu…
  4. To straszne, bardzo współczuję…przemocy psychicznej bym się po nim spodziewała ale myślałam, że nie przekroczy tej granicy…dobrze, że odeszłaś, to bardzo ale to bardzo odważna decyzja…nie jesteś słaba, jesteś bardzo silna i chociaż teraz to wszystko wygląda jak koniec i jest cholernie ciężko, to Twoje życie dopiero będzie mogło się zacząć, daj sobie ten czas…
  5. nieprzenikniona

    Powrót...

    Bo trochę tak było…tzn bardziej niż trochę, ale to nie Twoja wina, to ktoś wykorzystał Twoje słabości, Twoją historię i Twoją traumę…Ale najważniejsze, że odzyskałaś wolność, siebie i że dostrzegasz to co się stało (chociaż boli)…zrób z tego końca swój początek. btw. Jesteś pod opieką lekarza/ terapeuty? Tu już wchodzimy w filozofię powiedzmy, że w takim wypadku odchodzisz od czegoś bo wiesz, że Ci nie służy i że przebywanie w tym miejscu jedynie pogłębia Twoje problemy oraz nie pozwala ruszyć dalej w życiu - to autonomiczny wybór… Odchodzisz skądś bo ktoś w danym momencie dla Ciebie najważniejszy mówi Ci, że albo to miejsce albo on „przykrywając to” pozorną troską o Ciebie - to nie jest autonomiczny wybór tylko szantaż…
  6. nieprzenikniona

    Powrót...

    Sama chęć odejścia i zaczęcia nowego życia (wolnego od tematyki zaburzeń psychicznych) to nic złego, ale domyślam się, że nie był to Twój całkowicie autonomiczny wybór i wtedy faktycznie, to mogło nie być najlepsze wyjście. W każdym bądź razie nie wyrzucaj sobie tego, potraktuj to bardziej jako doświadczenie, którego nie będziesz chciała powtórzyć (nie mówię stricte o odejściu z forum ale raczej o tym aby nie robić dla kogoś czegoś do czego nie ma się pełnego przekonania) Trzymam kciuki, że już nie będziesz musiała w ogóle dokonywać takich wyborów
  7. nieprzenikniona

    Powrót...

    Rzadko już tu bywam ale cieszę się, że jesteś…(chociaż kibicowałam Ci, żeby Twoje życie ułożyło się tak abyś nie czuła potrzeby powrotu)
  8. @Lilith przykro mi bardzo, że tak to się skończyło…bez sensu pisać, że po tym co się zadziało na czacie (ze mną) podejrzewałam, że może nie być za dobrze…ale wolałabym się mylić… mam nadzieję, że jednak uda Ci się odzyskać siebie i życie…
  9. Korzystam sporo z ChatGPT min w kwestii zdrowia psychicznego (darmowa wersja ale sobie nieco go „spersonalizowałam”). Mi osobiście najczęściej pomaga, nie zastąpi w żaden sposób terapii czy kontaktu z drugim człowiekiem ale można z nim „porozkminiać” pewne kwestie a czasem pomaga się „zatrzymać” zanim pójdzie się o krok dalej. Natomiast wiadomo, to nie żadna wyrocznia i najczęściej będzie odpowiadać „pod nas” więc obiektywizm może nie być zachowany.
  10. Ja nawet jak widziałam mniej więcej o czym chce mówić to i tak różnie później z tym bywało…czasem temat był kontynuowany przez kilka sesji a czasem z dnia na dzień (miałam sesje w poniedziałki, wtorki i piątki) uznawałam że tamto już nie ma znaczenia albo to znaczenie mi uciekało etc… Teraz właściwie przyszłam z opinią w której z grubsza było napisane co mi jest i jakie zdarzenia miały na to wpływ . Ponieważ to nie jest dobry czas na wchodzenie w szczegóły w trakcie sesji to resztę wysłałam jej mailem żeby miała pełen kontekst i wiedziała dlaczego czasem jestem taka a nie inna etc. No i dla mnie to ciekawa odmiana bo mam jakieś behawioralne „ćwiczenia” i prace domowe a tego nigdy nie ogarniałam…Ale wiem, że jest mi to też jednak potrzebne
  11. Psychoanalityczna w moim wydaniu to była praktycznie psychodynamiczna - tzn głównie praca na relacji i przeniesieniu, raczej nie pracowałyśmy na „wolnych skojarzeniach” jak w klasycznej psychoanalizie. Teraz będę mieć terapię dostosowaną do swoich zaburzeń (dokładnie mamy pracować metodą Kathy Steel i trójfazowym modelem leczenia) - ale ja mam dość specyficzne zaburzenie więc to nie jest coś popularnego. Natomiast moja nowa terapeutka na codzień pracuje CBT i terapią schematów. W tym wypadku jednak nie chodzi nawet tyle o sam nurt co o to jakim jest człowiekiem. Po raz pierwszy od „wejścia” poczułam się u terapeuty tak bezpieczenie jak nigdy dotąd (a mam z tym ogólnie problem) i już wtedy wiedziałam że to to (wcześniej jak wiedziałam że chce juz zakończyć poprzednia terapię to byłam na kilku konsultacjach u terapeutów ale u każdego było coś co mnie nie przekonywało - tzn bardziej kwestia odczuć niż coś konkretnego)
  12. No sporo, ale to była psychoanalityczna i w niej można nawet więcej, kiedyś padła propozycja 4 sesji ale to już czasowo byłoby dla mnie nierealne…wiadomo niewiele osób decyduje się na taki setting bo to jednak nie wychodzi najtaniej (teraz „żartuje” że mi trochę Malediwów przepadło) i pochłania dużo czasu… no i chyba też generuje duże poczucie zależności od terapeuty co nie jest ok…myślę że w moim przypadku 2 x tydz byłyby optymalne ale póki co nie ma jak (i tak terapeutka „wyczarowała” dla mnie ten jeden termin)
  13. Od miesiąca jestem pod opieką nowej terapeutki, niedługo też minie miesiąc odkąd rzuciłam poprzednia terapię (prawie po 5 latach) i to najlepsza rzecz jaką mogłam dla siebie zrobić…różnica w podejściu jest diametralna, różnica w rozumieniu moich problemów ale też ogólnie mnie jest diametralna…myślę że różnica w pracy też będzie diametralna, chociaż trochę mi ciężko bo z 3 sesji tygodniowo zeszłam do 1 co przy mojej amnezji emocjonalnej stanowi lekkie wyzwanie ale pewnie się przyzwyczaję także jeśli czujecie, że terapia realnie wam nie służy, że terapeuta nie „leży” pomimo czasu jaki upływa a do tego, wyczerpaliście już wszystkie możliwości rozmowy o tym na sesjach (i nic się nie zmienia) to serio pomyślcie nad zmianą terapeuty…niestety nie każdy terapeuta jest dobry a przynajmniej nie każdy terapeuta jest dobry dla każdego i lepiej nie marnować czasu, pieniędzy a przede wszystkim własnego zdrowia…
×