-
Postów
63 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia bezmuzg
-
właśnie słyszałem , że grupowych terapii w naszym pięknym mieście nie ma. Zapisałem się do psychiatry, którego poproszę o skierowanie do psychologa. Niestety nie wiem do którego, chciałbym pogadać z jakąś młodą osobą, bo już chodziłem do starszych i wydaje mi się, że młodzi mają jak gdyby więcej motywacji. Czy znacie kogoś takiego?
-
ja chyba też łyknę tylko pożyczę troszeczkę gotóweczki. Kto łyknie ze mną?
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
bezmuzg odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
rozpadł się mój związek. Całkowicie z mojej winy. Nie byłem zdecydowany i ona odeszła. Siedzę na dnie wyschniętej studni, nie wiem czy i kiedy stad wyjdę. Nie wiem skąd brać siły na kolejny dzień. Słucham na okrągło Puscifer "Mama sed". "changes come keep your dignity, take the high road, take it like a man" tylko to daje mi jakąś nadzieję -
hej. Czy możecie poradzić jakiegoś dobrego i darmowego psychologa z Olsztyna? Czy w ogóle macie rozeznanie na temat tego jak wygląda w olsztynie pomoc psychologiczna? Czy są tu jakieś terapie grupowe nie tylko uzależnień?
-
wiem, że bycie samemu oznacza nie tylko to, że ma się święty spokój ale też to, że jest się po prostu samotnym, a czasami na prawde chce się mieć to jedną osobę. Co do tej terapii - nie widzę fizycznej możliwości jak na razie. Jakby była jeszcze w moim mieście, to pewnie bym przystąpił. Ale nie mam po prostu warunków na to aby rzucić, czy też przerwać pracę i wyjechać do innego miasta. Poza tym czy ktoś da mi L4 tylko po to, żebym przystąpił do terapii? Mimo problemów, jako tako funkcjonuje w społeczeństwie, a to chyba wyklucza możliwość skierowania mnie na bezpłatne leczenie. Przyznam, że nie szukałem za dużó. ale kilka razy się już na psychologach i psychiatrach na tyle sparzyłem, żeby ogólnie nie mieć dobrego zdania o służbie zdrowia. Ehh, mam dziś doła, trzeba coś z tym zrobić, tylko co?
-
w sumie racja, nie powinno się ignorować najważniejszych spraw. Jednak; jeśli chodzi ogólnie o kontakt z psychologami, to mi psycholog powiedział, że indywidualne wizyty mi nie pomogą, potrzebna mi terapia grupowa, a takiej w moim mieście (wojewódzkim) nie ma. Czas na związek, hmm. Jestem samotnikiem, w tym też problem - nie potrzebuję ciągłego kontaktu, lubię też pobyć sam. Może dlatego spotykanie się z kimś mnie męczy
-
Linka, zasięgnąć rady psychologa to dla mnie jak iść do apteki po aspirynę gdy boli głowa z powodu raka mózgu. Problem leży zbyt głęboko, żeby pomogła jedno lub kilku razowa wizyta u psychologa. Jasne - powinienem nad tym pracować, ale chyba jakaś psychoanaliza by mi była potrzebna, a na taką nie mam czasu ani pieniędzy. Co do tej autoagresji to jak najbardziej się z Tobą zgadzam Pstryk. W moim przypadku jak coś nie do końca jest takie jak powinno - wycofuje się, ranię siebie i bliską osobę. Myślę, że spowodowane to jest też poczuciem winy i jakimś rygorem, który sam sobie narzucam.
-
witam znów na tym forum. Poruszany problem dotyczy także mnie. Choć zawsze uważałem się za nieudacznika jeśli chodzi o kobiety, spotkałem kilka razy takie które zbliżały się do mojego ideału i chciały ze mną zostać, a ja co zrobiłem? Uciekłem, bo się w tych związkach dusiłem, bo mi się wydawało, że spotkam kogoś lepszego. Rozstałem się z dziewczyną dwa miesiące temu, ona wyjechała za granicę a mi się chce wyć, wsiąść w autobus i do niej jechać i jeśli tego nie zrobię to pewnie do niej napisze albo nawet zadzwonię. Tylko co będzie jak się zejdziemy a ja znów będę się czuł stłamszony i nieszczęśliwy? Strach przed związkiem, co to jest za choroba?
-
taa... jasne, prozak dla każdego. Tez mi rada. Jasne, farmakologia jak najbardziej, jeśłi inaczej sie nie da, ale może lepiej zacząc od jakiejś próby rozwiązania problemu bez pomocy chemii. Co jest złego w rozmawianiu o problemach, w spotkaniach z psychologami, wreszcie w wypowiadaniu sie na tym forum, żeby sprawdzić czy przypadkiem inni nie mają podobnie, a może nawet troche sie wyżalić?
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
bezmuzg odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
jaa, jasne że się zdecyduj, raz się żyje, hehe, eh, to i tak nie ja... -
tak, terapia grupowa. Zapoznawanie delikwenta z tymi mechanizmami współżycia społecznego których nie załapał, z rozmaitych przyczyn, w dzieciństwie, podczas gdy reszta dzieci uczyła sie jak sie dostosować, jak odnaleźć się w hierarchii grupowej, jak sie komunikować, bez przykrego poczucia dysonansu. Nie wiem czy to co mam to fobia społeczna, u mnie chodzi o problem z komunikacją, na który rozwiązaniem może być terapia grupowa. Tylko że takich terapii jest mało, przynajmniej w moim mieście, pozostaje więc tkwić w paranoi społecznej...
-
Ja pier.... jak tak mozna komuś powiedzieć w ogóle???????????,co za idiotka. A co w tym złego, że dziewczyna jest szczera? Szczere dziewczyny w dzisiejszych czasach to skarb. Lepsza szczera odpowiedź, niż ściemnianie typu "jesteś super, ale nie zasługuję na Ciebie i nie chcę Cię skrzywdzić" albo dawanie nadziei w stylu "muszę się zastanowić" jeśli wie, że odpowie na 100% "nie". To jest dopiero szczyt chamstwa. Takie jasne odpowiedzi nie pozostawiają żadnych błędnych złudzeń. Anand22, Ty chyba sam nie wierzysz w to co piszesz. Szczerość to jedno: powiedzieć komuś, że sie nic do niego nie czuje i że nic z tego nie będzie to jedno. Ale jak można komuś powiedzieć: "nie będę z kimś takim jak ty". To jest moim zdaniem chamstwo do kwadratu
-
ja to widzę tak: na jakiś czas mnie olśni, doznam przebudzenia, będę pełen empatii i współczucia i jako że pełen będę mocy, będę korzystał z życia, może nawet znajdę dziewczynę lub też wdam sie w krótkotrwały romans a także będe starał sie być dla ludzi dobry, będe starał sie im pomagać w ich problemach. Po czasie jednak świat przypomni mi o mojej paranoi i znów będę nieufny i skryty i tak w kółko
-
tak, a śniadanie jeść na kolacje, żeby potem mieć więcej czasu, heh. Jan Nowak spoko, że ten offtop
-
ale żeście zeszli z tematu, sorry. Co ma wspólnego system wartości z zapewnieniem potomkowi bytu materialnego? Można dobrze wychować człowieka bez względu na pieniądze. No chyba że rodzice tłumaczą od maleńkości dziecku że najważniejsze jest posiadanie: "podziel się z Mateuszkiem, bo on ma też czasami smaczne cukierki" itd. A co do tego wpływu to rodzice mają decydujący, według mnie, na rozwój systemu wartości dziecka...