Skocz do zawartości
Nerwica.com

niemozliwy

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niemozliwy

  1. Czy w przypadku natrętnych myśli dostarczanie sobie ogromnej ilości bodźców - dźwiękowych, świetlnych itd. pomaga się "uspokoić"? Ktoś się spotkał z czymś takim?
  2. Dużo też zależy od samego nagrania. Warunki w studiu, miks i mastering - to wszystko się przekłada później na odbiór utworu. Dlatego to takich testów najlepsze są już profesjonalne i "odpicowane" kawałki, a nie pół amatorszczyzna.
  3. Dziś oszaleję, a nie mam nawet komu się wygadać...
  4. Ostatnio miałem ogromną potrzebę zrobieniu kilku delikatnych nacięć. Wpadłem w jakiś dziwny stan, kilkanaście dużych krech, a nawet nie pamiętam jak...
  5. Czuję, że krew, rany, blizny to jedyne co posiadam na własność. Jedyne czym nie muszę się dzielić. Coś co pozwala mi się odgrodzić od świata, mimo, że tak bardzo chcę w nim być... Rany wypełniają poczucie pustki. A jeśli chodzi o technikę, to nie potrafię zrozumieć przypalania, czy polewania się wrzątkiem. Za to uwielbiam to uczucie rozcinaniej skóry, które później podkreślam środkiem do dezynfekcji ran.
  6. Moje przyszło po kilku miesiącach walki. Brak słów... -- 20 lut 2012, 01:37 -- Moje przyszło po kilku miesiącach walki. Brak słów...
  7. Znów się wpieprzyłem w to bagno.
  8. W takim razie samookaleczanie jest mi bliskie od dzieciństwa. Już jako dziecko potrafiłem gryźć się tak mocno, że krwawiło, do tego fascynowały mnie każde skaleczenia, zacięcia, rany...
  9. Groźne w jakim sensie? Jeśli chodzi o fizyczne zagrożenie, to tak. Jednak w przypadku oddziaływania na psychikę to robi różnicę czy się tnę czy gryzę?
  10. Więc jest ze mną gorzej niż myślałem... Nic się nie zmieniło tak naprawdę.
  11. Cholera, gryzienie warg do krwi to też samookaleczanie? A myślałem, że od pół roku jestem "czysty". Widać podświadomie znalazłem sobie alternatywę dla cięcia się...
  12. Proponuję i przejdzie To nie jest najlepsza propozycja... Zastępowanie jednego rodzaju zadawania sobie bólu, innym sposobem, nie jest odpowiednim pomysłem.
  13. Tylko, że sam nie wiem jak mam się zebrać w sobie żeby o tym rozmawiać z lekarzem. Czuję się tak jakbym to z siebie wypierał. Jak są te dni kiedy mi lepiej to nie przejmuję się tymi dołkami, "wspominam" je jako coś niegroźnego, w końcu mi się poprawiło, więc co w tym złego. A jak mam już te dołki to dla mnie jest to nie do pomyślenia, że mogłem się w tak beznadziejnej sytuacji czuć dobrze. Ehh, dziwne to strasznie. Straszny mam mętlik...
  14. Jakieś 2-3 lata temu wydawało mi się, że cierpię na depresję. Nie widziałem sensu w czymkolwiek, miałem myśli samobójcze, zaniedbywałem siebie i obowiązki, do tego samookaleczanie się. Lekarz stwierdził, że jestem na granicy depresji, ale ostatecznie stwierdził, że nic mi nie dolega. Trwałem w tym, ale po jakimś czasie zaczęło to zanikać. Jednak od paru tygodni dzieje się ze mną coś nieciekawego. Czuję jakby to znów powracało, ale w zupełnie innej formie... Wtedy to wszystko było raczej na zasadzie wmawiania sobie, że jestem nikim, że nic nie osiągnę, że to wszystko nie ma sensu. Niestety dziś to wygląda zupełnie inaczej, tak jakby te problemy pojawiały się z jakiegoś innego miejsca, nie ze świadomej części mnie. Mam plany co chcę robić, staram się je realizować. Dokopuje mi bezsenność na przemian ze snem po kilkanaście godzin. Są dni kiedy potrafię wstać wyspany wcześnie rano, z uśmiechem zrealizować swój plan dnia i pójść spać. Za to następne dni potrafią być całkowitym przeciwieństwem. Wybudzam się w nocy, po np. 3 godzinach snu. Czuję się wtedy osłabiony, ale jakoś funkcjonuję. Niestety po kilku takich dniach dopada mnie straszna senność. Potrafię przeleżeć w łóżku dwie doby, wstając tylko żeby coś zjeść, czy chwilę posiedzieć przy komputerze. Przez to tracę siły i motywację do realizowania swoich planów. Zaczynam powoli myśleć, że nie dam rady. Pojawiają się myśli samobójcze, ale nie takie jak kiedyś. Kiedyś to było myślenie na zasadzie "nie mam po co żyć". Teraz po prostu czuję się sponiewierany przez organizm czy psychikę, sam tego nie rozumiem, ale jest to coraz cięższe do wytrzymania. Nie wiem czy to zniknie po jakimś czasie, czy tak będzie już zawsze.
  15. Ogólnie ruch fizyczny za dnia pomaga zasnąć. Przewietrzenie pokoju i ciepła kąpiel również pomagają. A jak wiesz, że nie uśniesz to lepiej jednak usiąść i poczytać jakąś książkę niż się przewracać z boku na bok. Szczególnie lektury szkolne mają dobre właściwości usypiające.
  16. Vett, mi bardzo pomogło odstawienie kawy i picie wieczorem mocnej melisy. Pomocne dla mnie też jest włączenie jakiegoś przyjemnego filmu albo muzyki. A jak wygląda Twoja aktywność za dnia?
  17. Vett, rozumiem, że to Cię przerasta kiedy już leżysz w łóżku i próbujesz zasnąć? Może gdybyś kładła się spać dopiero jakbyś była mocno zmęczona, albo po czymś nasennym?
  18. petruszka30, w ten sposób jeszcze coś osiągniemy. Pierwsze na liście: samouwielbienie.
  19. petruszka30, nie poświęcisz perfekcyjności dla dobra ogółu?
  20. petruszka30, to teraz opisz swoje cechy, żebyśmy wiedzieli jak dążyć do perfekcji.
×