Skocz do zawartości
Nerwica.com

jovana80

Użytkownik
  • Postów

    190
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jovana80

  1. hej george :-) ja nie pisałam akurat gdy się udzielałeś, ale czytałam Twoje posty. Powiało optymizmem. Możesz powiedzieć coś więcej o terapii? bierzesz jakieś leki? z tym netem to święte słowa!!! ja od kilku dni z wypiekami na twarzy diagnozuję u siebie nowotwór...sromu :-/ Moja próbka z cytologii uległa zniszczeniu, muszę powtórzyć badanie, tyle stresów, ponad miesiąc i apiać to samo :-( Dziś pół dnia przeplakałam, potem poszłam do kościoła, jakoś lepiej mi się zrobiło i postanowiłam się nie poddawać, dlaczego zawsze jak sobie sobie cos wymyślę, to nie widze przyszłości dla siebie? tylko nekrolog i wizja mojej rodziny beze mnie :-( Ja nie wiem już co robić, czy myślicie, że ginekolog przy badaniu i robieniu cytologii nie zauważyłby, że z moimi wargami sromowymi jest coś nie tak? Gdybym nie czytała w necie to w zyciu nie wiedziałabym o połowie chorób. Siedze teraz z waginą nasmarowaną propolisem z wit A :-( Zakrawa na śmieszność, sama sie zdiagnozowałam i leczę :-( Na głowie remont domu a nie mam do tego sił. Mam nadzieję, ze na lato jakoś mi to odpuści, bo chcę sie trochę pocieszyć życiem... Anka co u Ciebie? Jak starania i pieprzyki męża? Pozdrawiam!
  2. hej george :-) ja nie pisałam akurat gdy się udzielałeś, ale czytałam Twoje posty. Powiało optymizmem. Możesz powiedzieć coś więcej o terapii? bierzesz jakieś leki? z tym netem to święte słowa!!! ja od kilku dni z wypiekami na twarzy diagnozuję u siebie nowotwór...sromu :-/ Moja próbka z cytologii uległa zniszczeniu, muszę powtórzyć badanie, tyle stresów, ponad miesiąc i apiać to samo :-( Dziś pół dnia przeplakałam, potem poszłam do kościoła, jakoś lepiej mi się zrobiło i postanowiłam się nie poddawać, dlaczego zawsze jak sobie sobie cos wymyślę, to nie widze przyszłości dla siebie? tylko nekrolog i wizja mojej rodziny beze mnie :-( Ja nie wiem już co robić, czy myślicie, że ginekolog przy badaniu i robieniu cytologii nie zauważyłby, że z moimi wargami sromowymi jest coś nie tak? Gdybym nie czytała w necie to w zyciu nie wiedziałabym o połowie chorób. Siedze teraz z waginą nasmarowaną propolisem z wit A :-( Zakrawa na śmieszność, sama sie zdiagnozowałam i leczę :-( Na głowie remont domu a nie mam do tego sił. Mam nadzieję, ze na lato jakoś mi to odpuści, bo chcę sie trochę pocieszyć życiem... Anka co u Ciebie? Jak starania i pieprzyki męża? Pozdrawiam!
  3. witajcie! pojawiam sie co jakiś czas, najczęściej jak mi coś "dolega" no i widzę stare "twarze" a także sporo nowych, chyba nie jest to pocieszajace, że choroba nie odpuszcza. Pomiędzy momentami gdy coś sobie wynajdę to radzę sobie nawet nieźle. Dziś oczywiście schiza na maxa, odbieram wyniki cytologii, jestem przekonana, ze na pewno minimum III grupa mnie czeka :-( wymacałam jeszcze coś szorstkiego na wardze sromowej, być moze to jakies zatarcie, miesiac temu byłam u gina i nic nie powiedziała, ale ja już net przekopałam i wynalazłam w najlepszym przypadku stan przedrakowy - luekoplakia, zanim to odnalazłam, to nawet nie miałam pojęcia o czymś takim :-( Jestem jak zwykle roztrzęsiona, nic nie mogę robić, myślę o godzinie 17 gdy to jadę po wynik. Potem jeszcze oczekiwanie na kolejną wizytę, pewnie po weekendzie :-( kusi mnie by wyników nie odebrać, ale to błędne koło, lepiej mieć to z głowy i stawić czoła czemuś wiadomemu. Nie jestem w stanie funkcjonować,a tu dzieci wymagają wielu czynności i chodzę wokół nich jak robot. Poza tym tydzień temu z lenistwa nie poszłam do kościoła i zaraz wydaje mi sie, ze kara na pewno mnie spotka za to... w tej chorobie dużo się modlę i zwracam uwagę na omeny. Za kazdym razem jednak staję sie coraz bardziej obojętna, tzn. świruję, ale coraz mniej, zaczynam osiągać moment krytyczny, w którym mam dość tej zżerajacej mnie choroby psychicznej. Wierzę, ze umysł ludzki tak jak był w stanie wykreować coś takiego, tak i jes tw stanie to zwalczyć SAM, bez pomocy leków i lekarzy... oczywiście w dniu dzisiejszym dlaeka jestem od rozsądku, ale jakoś sie do tej pory trzymałam, co i tak jest sporym sukcesem, bo dla mnie oczekiwanie na jakikolwiek wynik jest po prostu wyrokiem. Jak trochę was poczytam to zawsze mi lepiej, prosze trzymajcie kciuki za moją cytologię!!!! -- 20 lut 2013, 20:12 -- no i dupa, ze tak powiem :-( moich wyników nadal nie ma, a na cytologii bylam na poczatku stycznia... powiedziano mi, ze to normalne, bo wyniki przychodza co dwa, trzy tygodnie, tylko, ze w tym samym dniu cytologie robila moja kolezanka i ona ma juz wynik, a wchodzila po mnie, wiec o co chodzi??? czy to moze oznaczac, ze wynik jest zly? jak sie w miare trzymalam, to teraz to calkiem mnie rozstroilo, jaki sens czekac na wynik prawie 2 miesiace? przykladowo jesli wykryje mi stan zapalny to moze go juz dawno nie byc :-/ mam chec w ogole sie juz nie dowiadywac, ale z drugiej strony lepiej juz wiedziec...
  4. witajcie! pojawiam sie co jakiś czas, najczęściej jak mi coś "dolega" no i widzę stare "twarze" a także sporo nowych, chyba nie jest to pocieszajace, że choroba nie odpuszcza. Pomiędzy momentami gdy coś sobie wynajdę to radzę sobie nawet nieźle. Dziś oczywiście schiza na maxa, odbieram wyniki cytologii, jestem przekonana, ze na pewno minimum III grupa mnie czeka :-( wymacałam jeszcze coś szorstkiego na wardze sromowej, być moze to jakies zatarcie, miesiac temu byłam u gina i nic nie powiedziała, ale ja już net przekopałam i wynalazłam w najlepszym przypadku stan przedrakowy - luekoplakia, zanim to odnalazłam, to nawet nie miałam pojęcia o czymś takim :-( Jestem jak zwykle roztrzęsiona, nic nie mogę robić, myślę o godzinie 17 gdy to jadę po wynik. Potem jeszcze oczekiwanie na kolejną wizytę, pewnie po weekendzie :-( kusi mnie by wyników nie odebrać, ale to błędne koło, lepiej mieć to z głowy i stawić czoła czemuś wiadomemu. Nie jestem w stanie funkcjonować,a tu dzieci wymagają wielu czynności i chodzę wokół nich jak robot. Poza tym tydzień temu z lenistwa nie poszłam do kościoła i zaraz wydaje mi sie, ze kara na pewno mnie spotka za to... w tej chorobie dużo się modlę i zwracam uwagę na omeny. Za kazdym razem jednak staję sie coraz bardziej obojętna, tzn. świruję, ale coraz mniej, zaczynam osiągać moment krytyczny, w którym mam dość tej zżerajacej mnie choroby psychicznej. Wierzę, ze umysł ludzki tak jak był w stanie wykreować coś takiego, tak i jes tw stanie to zwalczyć SAM, bez pomocy leków i lekarzy... oczywiście w dniu dzisiejszym dlaeka jestem od rozsądku, ale jakoś sie do tej pory trzymałam, co i tak jest sporym sukcesem, bo dla mnie oczekiwanie na jakikolwiek wynik jest po prostu wyrokiem. Jak trochę was poczytam to zawsze mi lepiej, prosze trzymajcie kciuki za moją cytologię!!!! -- 20 lut 2013, 20:12 -- no i dupa, ze tak powiem :-( moich wyników nadal nie ma, a na cytologii bylam na poczatku stycznia... powiedziano mi, ze to normalne, bo wyniki przychodza co dwa, trzy tygodnie, tylko, ze w tym samym dniu cytologie robila moja kolezanka i ona ma juz wynik, a wchodzila po mnie, wiec o co chodzi??? czy to moze oznaczac, ze wynik jest zly? jak sie w miare trzymalam, to teraz to calkiem mnie rozstroilo, jaki sens czekac na wynik prawie 2 miesiace? przykladowo jesli wykryje mi stan zapalny to moze go juz dawno nie byc :-/ mam chec w ogole sie juz nie dowiadywac, ale z drugiej strony lepiej juz wiedziec...
  5. no i po badaniu, oczywiscie jestem zdrowa jak krowa :-/ ale mam do zbadanie prolaktynę, czyli strs jest głównym czynnikiem, jakie moje wnioski? oczywiście chciałabym obiecać, ze już koniec ze świrami, ale każdey z was jak i ja wie, że to tylko do czasu. dowiedziałam się od doktor, że mam PCO, co było w ogóle dla mnie nowością, ale powiedziła, ze jak mam dzieci i nie chcę więcej to mam sobie tym głowy nie zaprzątać... ale drązyłam to pco i powiedziała mi, ze musiałam to mieć od lat, ale ja nie wiedziałam o tym... dlatego Aniu do Ciebie apel, ja nie miałam tej świadomosci i zaszłam w dwie ciąze praktycznie za pierwszym razem, więc to naprawdę kwestia psychiki. gdy powiedziłam doktor o tym, ze mimo domniemanego pco miałam bezprblemowe poczęcia ona powiedziała mi, ze to własnie o to chodzi, by nie myśleć, i ważna jest prlaktyna. Aniu trzymam wiec kciuki i nie załamuj sie, ja miałam jak teraz wyszłam pco i mam dwójkę dzieci! pozdrawiam cię serdecznie i oczywiście resztę nerwicowców!
  6. Aniu mam to samo z pulsem, nie raz wmawiano mi tachykardie, ale odkrylam ,ze gdy prawie caly dczien non stop go mierze, to gdy zmniejsza sie. Kiedys mialam nocne ataki, budzilam sie pod wplywem strasznego strachu i bylam pewna, ze zaraz bede miala zawal. Serce walilo mi jak szalone, krzyczalam nie raz o pogotowie, wtedy maz ze mna siadal na lozku, bral za reke i oddychalismy razem, mowil do mnie spokojnie i przechodzilo. Nie wiedzialam wtedy,ze to poczatki nerwicy i aniu jak lekarze ci to mowia to maja racje, nie musza byc specjalistami by to zdiagnozowac, to klasyczny objaw nerwicy, niestety :-( ja jeszcze nie jestem na etapie strachu przed wychodzeniem z domu, choc zawsze pilnuje by miec naladowany tel gdy zostaje sama, w razie jakby jakis atak mnie zlapal,zebym mogla zadzwonic. Kiedys dieci zgubily mi komorke i pozyczalam w koncu od siostry tel by sama nie zostac. Modl sie duzo, bo z doswiadczenia wiem,ze to bardzo uspokaja, ja zreszta wierze, ze mimo wszystko Bog czuwa nade mna. Mam nadzieje, ze dzis kolejny raz mi pomoze, ze okaze sie, ze jestem zdrowa albo przynajmniej do wyleczenia :-(
  7. Aniu dziekuje ci za pocieszenie, dzis mam wizyte o 19; poce sie, jest mi zimno, kilkanascie razy bylam juz w ubikacji , sami zapewne wiecie jak to jest. Aniu ciaze wykluczam, bo od ostatniej miesiaczki nie wspolzylam. Moje zycie seksualne strasznie podupadlo :-( mam nadzieje, ze to ze stresu, ale czy mozliwe, by wstrzymac miesiaczke i ograniczyc do plamien na papierze. Strasznie sie boje, ze ja tez mam pco, miesnaki, albo to czego sie najbardziej obawiam na literke r... Aniu ogromnie ci wspolczuje tej walki o dzidziusia, jestem przekonana, ze pco na pewno nie byloby przeszkoda, ale wlasnie twoja psychika to blokuje. Nie wiem czy podczas staran mozna brac jakies leki silniej uspokajajace niz meliska, ale powinnas przede wszystkim wyluzowac i na bank zajdziesz w ciaze. Poza tym terapia, koniecznie musisz skorzystac z takiej pomocy. No i ten pieprzyk meza, bardzo dlugo to juz trwa, ja z e schizy na czerniaka juz wyszlam, choc dzis pomyslalam sobie, ze to rok od wypalania i moze to palmienie to jakis przerzut, ale nie uroslo mi zadne znamie... Moj maz ma mnostwo pieprzykow i po prostu dalam sobie spokoj, bo zwariowalabym... Z jednej strony ciesz sie, ze na razie nie masz dziecka, nawet sobie nie wyobrazasz jak to ciezko wszystko ogarnac, kiedy w kolko mysli sie o chorobach i nadchodzacej smierci. Musisz sie naprawde dobrze podleczyc i moze wlasnie tak to jest, wierze, ze Bog nic niie robi bez przyczyny, moze nie chce by mamusia malenstwa byla chora, moze chce byx najpierw uporala sie z psychika? Glowa do gory, wierze, ze zostaniesz super mamusia! Tymczasem prosze o trzymanie kciukow za mnie, by to plamienie nie okazalo sie czyms wymagajacych dalszych badan, niepewnosci, interwncji chirurga, po prostu nie mam juz sil na to.
  8. Witajcie! Czytam sobie , co jakis czas pisze i zawsze zazdroszcze wam tego, ze tak naprawde nie jestescie chorzy, nie fizycznie, nie jestem lekarzem, ale naprawde moje przekonanie jest potezne, ze zaden rak was nie toczy, nie z tych objawow, ani rak nerki, ani nic z wezlami, to juz dawno bym wam wykryto, nie ma innej opcji. Tymczasem ja czuje, ze teraz moze byc cos naprawde u mnie. Juz sama nie wiem czy zwariowalam doszczetnie czy wyczuwam podswiaedomie chorobe, ale bylo tak.... W miesicu grudniu pomyslama, ze 1;5 roku nie bylam u ginekologa i na pewno COS mam! Od razuu poczulam dziwne ciaganiecie w pachwinie, oczywiscie z czasem czulam to juz non stop i w sumie to nie wiem czy wczesniej tez to bylo i moze nie zwracalam uwagi. Oczywiscie zaczelam czytac w sieci, same choroby, torbiele, miesnaiki, zaczelam codziennie obserwowac swoj sluz. W 28 dniu cyklu zauwazylam rozowy sluz na papierze i juz myslama zadowolona, ze to miesiaczka, oczywiscie nie dostaalam, tylko dwa razy ten rozowy sluz pod wieczor w cigu dwoch dni. Nastepnie dwa dni temu, bo 10 dniach od tamtego plamienia znow to samo, troszke mocniej, niewielka ilosc na podpasce, znow myslalam,ze to poczatek okresu a tu po 2 dniach znow nic. Jestem oczywiscie strasznie zestresowana, pierwszy raz tak mam i akurat wtedy gdy zaczelam o tym myslec, czy myslicie, ze mozliwe jest psychiczne wstrzymanie miesiaczki? Zawsze mialam bardzo obfita, taka juz mma urode, a teraz tylko to plamienie i cisza. Mam gule w gardle, brzuch wzdety, biegunke, znow to samo, wczoraj strach mnie zdjal i serce zaczelo bic bez powodu. Na jutro mam wizyte u gin... Tak strasznie sie boje. Czy mozliwe by przez 1,5 roku od ostatniej wizyty powaznie na cos zachorowac? Nie mam boli podbrzusza, ani brazowych plamien tylko te rozowe, niewielkie lady na papierze i ta ciagniecie w prawej pachwinie, ktore nawet nie wiem czy istnieje. Mam juz dosc, to sie nigdy nie skonczy...... :-(
  9. Witajcie! Pojawiam się tu od czasu do czasu, lub od "choroby" do "choroby" jak ktoś woli...Równo rok temu byłam pewna, ze mam czerniaka, wszystko się za tym opowiadało, do dziś pamietam ulgę po diagnozie, ze jednak to nie jest znamię barwnikowe, a potem znów strach, ze lekarz się pomylił i hitorię dziewczyny o nicku bajda84, o której widze dużo osób tu czytało, jako przykład błędów lekarskich i błędów popełnianych w laboratorium. Na dobre parę miesiecy byłam wyłączona z życia, ale po kilku kolejnych wizytach u dermatologa zaczęłam powoli wierzyc, ze to jednak nie rak, czułam jakby ktoś mi dał kopa jakiegoś narokotyku, chciałam robić wszystko, chłonełam zycie każdą porą w skórze, w międzyczasie prz minimalnym uczuciu bólu gdziekolwiek na ciele lub w ciele przwijała się myśl, ze to pewnie rak, na przykład po dwudniowym wzdęciu kupiłam sobie zioła ostu by regenerować wątrobę, bo na badania nie miałam już odwagi. Pod koniec wakacji zaczął się ból głowy, zdiagnozowałam u siebie raka mózgu, lub tętniaka, ale raczej z naciskiem na to pierwsze, głowa bolała mnie około 3 tyg ale ograniczyłam się tylko do wizyty u lekarza rodzinnego, choć tel do neurologa był na podorędziu i strasznie kusiło mnie na TK lub rezonans, ale po jakiejś mega imprezie głowa sama z siebie przestała mnie boleć. Od tamtej pory żyłam względnie spokojnie, ale jakieś 2 tyg temu leżąc i czytając książkę, pomyslałam: "kurczę, rok temu miałam mieć czerniaka, sylwester był przesrany bo miałam wielkiego doła, a w tym roku też coś musi być, bo to by było niemożliwe" i na raz poczułam jakieś leciutkie rwanie w pachwinie i stwierdziłam, zę przecież nie przerabiałam jeszcze raka narządów rodnych, wiec rak jajnika na tapecie, względnie torbiel albo mięsniaki, czasem jak dużo myślę, to az mnie palą pachwiny. Strasznie mi przykro, ze oprócz nowch osób są te, które wipsywały się tu odkąd i ja zaczełam, tak jak ty anka00, pamietam Twoją schizę z węzłami, apotem z czerniakiem u siebie i czerniakiem u męza, wiem co przeżywałam i miałam to samo, po częsci tez miałam nadzieję, ze gdy tu wejdę to moze dowiem się, ze udało ci sie spłodzić upragnionego dzidziusia :-) do reszty dziewczyn - trusno mi spamiętac nicki, ale moja siostra ma takie coś pod kostką, tzn obrzek, jest to chroniczne zapalenie ściegna, taką diagnozę kiedyś otrzymała, więc jeśli masz już gdzies iść, to na pewno nie do onkologa, jak ktoś tu doradził ale do ortopedy, względnie chirurga. Co do dziewczyny, która studiuje medycynę, to mój dermatolog powiedział mi kiedyś, ze u studentóe medycyny hipochondria jestr dość powszechną przypadłością i on również padł jej ofiarą, więc chyba to normalne, i mam nadzieję, że przejdzie u ciebie. Wiiem tez jak ciężko mając dwójkę dzieci, albo ogólnie dziecko, dzieci egzystować z tym cholerstwem, kiedy myśli się, ze chciałoby się te dzieci dochować, chciałoby się by te dzieci pamiętały o matce, i takie głupie myślenie w trakcie robienia zdjęcia, czy kręcenia filmu "na pamiątkę moim dzieciom, by pamiętały o mnie"...straszne, ale ja tak zawsze mam :-/ dobrej i spokojnej nocy!
  10. Czapla dzieki za to co napisalas, takie slowa naprawde potrafia podniesc na duchu...wczoraj dlugo rozmawialam z moja mama i kategorycznie zabronila mi isc do lekarza. Maja z tata takiego znajomego lekarza,ktory zajmuje sie akupunktura i prowadzi zajecia z qigong, to taka wschodnia gimnastyka, relqaksacja ducha i ciala,polecaja mi sie zapisac. Bardzo bym chciala, ale wciaz czuje ten podszept, ze co jesli pojde bede sobie mowic,ze wszystko jest ok, a guz w mozgu bedzie rosl az pozbawi mnie wszelkich szans. Z drugiej strony wiem, ze gdy teraz pojde na badania to znow przegram i potem wymysle sobie cos nastepnego. Musze w jakims momencie z tym wygrac. Sam bol glowy na pewno jest niepokojacy jesli utrzymuje sie dlugo ale u mnie nie dochodza dodatkowe objawy. Zauwazylam,ze bol sie wzmaga gdy mam dola lub za bardzo o tym mysle, gdy zajme sie czyms to jakby go nie bylo, albo tego nie rejestruje po prostu. Pamietam tez,ze dokladnie dwa tygodnie temu poczulam lekkie klucie w glowie i pomyslalam wtedy:'o stara jeszcze sobie nie wmaiwialas guza mozgu ani tetniaka' na nastepny dzien ta zasiana mysl juz stala sie codziennoscia i myslalam o tym i myslalam, bol tez calkiem zniknal jak poszlam do lekarza rodzinnego,bylo o wiele lepiej, ale potem znow mnie wzielo i co kilka minut wciaz czuje ten cholerny ucisk, bo nawet nie bol tylko takie rwace uczucie uciskania. Czy mozliwe bym sobie to wmowila? Na mnie niestety zadne leki nie dzialaja, troche lepiej czuje sie po goracej kapieli w wannie. Kinga to teraz jedziemy na jednym wozku jesli chodzi o kolejna schize, rak mozgu zajebista sprawa
  11. Czapla ja wczoraj na wp wypatrzylam na pierwszej stronie art.'wykryto mu raka mozgu w wieku 19 lat' masakra. Dzis mam strasznego dola, wzielam 300 mg wit.b6; bo moze to co mam to nerwobole, nie zelzalo. Przed chwila sie poryczalam patrzac na moje kochane dzieci, przez to,ze maja matke pozal sie boze, chce sie cieszyc zyciem. Ludzie smiertelnie chorzy potrafia sie cieszyc nim 100 razy bardziej niz ja. Chce mi sie tylko spac, a jeszcze ta pogoda za oknem, kolejny gwozdz do trumny Mam pytanie do tych, ktorzy korzystali z terapii lub podobnej pomocy, czy radzi sie bysmy korzystali z wizyt u normalnych lekarzy? Tzn.ja mam chec isc do lekarza, znowu, czy powinnam? Boje sie, ze nie pojde kiedy naprawde bedzie potrzeba, jak wiedziec kiedy isc a kiedy dac spokoj? Nigdy z tym nie wygram jesli za kazdym razem bede biegala po specjalistach, kur...a juz naprawde dziecku zabawke wolalabym kupic -- 08 paź 2012, 16:38 -- Poddaje sie, szukam wlasnie neurologa, jestem prawie przekonana,ze mam guza mozgu to niemozliwe by tak dlugo utrzymywal sie bol glowy. Probuje sobie to poukladac, pogodzic sie, musze byc przygotowana na wszystko i silna.
  12. No czasem nie wiem czy sie smiac czy plakac jak to czytam, bo ja tez jak jestem na etapie serca to mierze sobie puls, nie raz jestem pewna,ze juz po mnie, dlatego tez rzadko kiedy pije alkohol, bo na kacu mysle,ze umieram, mam kolatania i normalne zapasci,wiec dalam spokoj z imprezami choc wczesniej bylam dusza towarzystwa. Paula jak czytam ciebie to czuje jak bliskie sa mi twoje rozterki, tez mam dwojke malenkich dzieci, a maz ma mnie dosc i nie rozumie jak wykancza mnie mysl,ze dzieci beda bez matki. Patrze na nie i marze,zeby mnie pamietaly jednoczesnie poswiecajac im za malo czasu,bo przeciez jestem skupiona na swojej chorobie. Czasem zmuszam sie ostatkiem sil by zejsc z lozka, tak mam wielka niechec do wszywstkiego. Nienawidze tez jesieni i nie wiem jak ja psychicznie przetrwam. Paula co do twoich obaw to ja jestem przekonana,ze nie masz raka kosci, bylas u dwoch onkologow, nie ma opcji,zebys nie miala rozpoznanego raka, a z doswiadczenia powiem ci,ze lekarz szybciej wynajdzie ci raka nawet jak go nie masz, niz nie dostrzeze wcale, mialas szereg profesjonalnych badan i trzymaj sie tego, trzymaj sie logiki, bo to taka nasza ostatnia deska ratunku. Ja tez dzis mialam chec poczytac o glejakach i raku kosci po raz setny, o przerzutach, objawach, ale nie moge sobie tego zrobic, bo znow tydzien wyjety z zyciorysu. Glowa mnie nadal pobolewa, wczoraj znow wzielam lek na rozluznienie miesni, nazywa sie tolperis, pomogl na dwie godziny a potem znow to samo. Tlumacze sobie,ze gdybym miala guza mozgu lub tetniaka to przeceiz mimo wziecia tego leku glowa i tak by bolala, a jesli lek pomaga to znaczy,ze bole sa od kregoslupa albo nerwicowe. Nie wiem jak to sie skonczy. Pisaliscie o blednym kole jakim sa badania i pielgrzymka po lekqarzach i zgadzam sie z tym, bije sie z myslami czy isc do neurologa ale wiem, ze nie popuszcze na jednej wizycie,i ze jak juz zaczne to nie spoczne dopoki nie zrobie sobie tomografu, rezonansu i bog wie czego jeszcze.... Anka, ja to trzymam kciuki,zebys w koncu zaszla w upragniona ciaze, to cie wyzwoli na jakis czas z mysli o sobie, bedziesz sie martwic o dziecko w brzuszku ale to juz nie to samo, bo mimo iz denerwujesz sie wszelkimi badaniami to jednoczesnie jestes podekscytowana nowym zyciem,ktore sie w tobie rozwija. Powiem ci,ze sama zastanawiam sie nad kolejnym dzieckiem,chociaz mam juz 2 :) moze w koncu sie na to skusze. U ciebie jest klasyczny przyklad jak wpadlas w uzaleznienie od wizyt lekarskich, zacznij od tego by przestac juz do nic lazic, malutkimi kroczkami do celu. Nie jest latwo mi to pisac,bo nie jestem dobrym przykladem, ale ty mnie chyba pobilas hihihihi:) spokoju i duzo usmiechu dla wszystkich:)
  13. Tahela no niby da sie zyc, ale jaka jakosc tego zycia? Najbardziej nie moge sobie wybaczyc,ze umykaja mi wszystkie albo wiekszosc fajnych chwil z zycia i zamiast je celebrowac wciaz traktuje to jako moje pozegnalne momenty. Nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi, ale na przyklad maz zaprasza mnie na kolacje z okazji naszej rocznicy slubu i jest wspaniale, jak tylko mozna sobie wymarzyc, a ja ciesze sie i plakac mi sie chce, bo mysle,ze jest tak pieknie jakby to miala byc nasza ostatnia rocznica...itp. Nie umiem brac szczescia bezinteresownie, tzn.wydaje mi sie ciagle,ze szczescie nie jest bezinteresowne i ze bede musiala za swa radosc zaplacic, bo w sumie w czym jestem lepsza od tylu ludzi,ktorzy choruja? Z jednej strony to absurdalne,ze wszystko co mnie boli lub odbiega od normy musi byc rakiem, ale jestem krolowa absurdu i smutno mi patrzac jak kochane przeze mnie osoby cierpia czujac,ze nie doceniam zycia,ze zamiast myslec o tym co dobre, koncentruje sie na sobie. To takie moje luzne dywagacje i wiem,ze na pewno gro z was czuje to samo i moze kiwa teraz glowa na zgode, ale dlaczego wiedzac to wszystko wciaz sie zadreczamy? Dlaczego trzymamy sie 1% prawdopodobienstwa,ze mamy raka,zamiast uczepic sie 99%,ze rak to nie jest. To tak jakby wsiadac do samolotu i byc przekonanym,ze na pewno ten sie rozbije i co smieszne moze, ale ja tak wlasnie mysle! Nie wiem kiedy to sie stalo i dlaczego, ale bylam normalna osoba, tesknie za nia....
  14. Uderzenia goraca, pocenie sie nagle, znam to za kazdym razem mysle,ze to juz nie nerwica, ze tym razem mnie dopadlo naprawde. Wysokie tetno to norma przy nerwicy, ja tez mam takie, jak ide do lekarza i mierzy mi cisnienie to zaraz chca mnie na to leczyc i wlasnie wkurza mnie to, bo na przyklad, pojde teraz do neurologa, zmierzy mi cisnienie i powie,ze glowa boli od tego, wiec wizyta odhaczona dla lekarza a ja dalej w pkt wyjscia,bo jak mierze sobi sama to cisnienie mam w normie. Dzien w dzien wmawiam sobie, ze jestem chora psychicznie, nie fizycznie, staram sie jak moge, myslec pozytywnie, usmiechac sie, ale czuje sie jak syzyf, wystarczy,ze gdzies katem ucha lub oka zauwaze haslo rak, to juz mnie cos od razu rozbiera. Dzis jestem w strasznym dolku, nie widze nadziei, wiem tylko, ze wszystko mnie praktycznie boli i nie mam pojecia od jakiego lekarza zaczac. Chyba najpierw zrobie mocz i wyklucze nerki jakby co. Potem morfologia choc strasznie sie boje podwyzszonych leukocytow. Majacyk a jak twoje bole glowy przeszly? Bralas jakies leki na to,czy samo przestalo gdy wykluczyli najgorsze, no i jak dlugo bolala cie ta glowa?
  15. Niby sie wie o tym, ale z drugiej te bole, te wszystkie objawy sa tak realne, ze ciezko uwierzyc, ze nic nie dolega...
  16. Majcyk kontrast daja bo podobno tak jest dokladniej, kazda najmniejsza zmiane naswietli. Ja tam tez wolalabym bez, ale wiadomo jak lekarz da. U nas w miescie TK kosztuje 500-600 zl, to nie na moja kieszen, chyba ze czekac pol roku. Rozmyslam o eeg, bo podobno na wyniku widac anomalie i wtedy ewentualnie kieruje sie na nastepne badania. Boje sie nawet gdy to pisze. Nie wiem czy to lepiej,ze glowa mnie lekko pobolewa, moze to jakis cichy zabojca???? a wie ktos z was moze, ze czy nerki bola przy sklonach, podnoszeniu ciezkich rzeczy, wstawaniu, a na przyklad w trakcie siedzenia na krzesle nie? Czy to mozliwe by nerki bolaly tak wybiorczo, czy to raczej krzyz?
  17. Ehhh jak dobrze was poczytac, jest jakas nadzieja, ze kolejny raz sobie cos wmawiam. Wiecie jednak co jest najgorsze? Gdy obawialam sie czerniaka to mialam jedno wyjscie, ze po badanich okaze sie, ze jest cczerniak albo go nie ma, a teraz jest przesrane, bo boli mnie glowwa, bola ledzwie, wiec gdzie mam isc to juz nie wiem...czy do neurologa, czy do ortopedy, reumatologa, laryngologa czy nefrologa, a moze urologa?????? Mam wizje tej strasznej pielgrzymki, za kazdym razem badan, horror!!!! Nuve czy Ciebie mocno bolala glowa, czy tez lekko? Ja mam takie uczucie rwania co kilka sekund, ale bardzo lekkie, jak czytalam to tetniak raczej objawow nie daje tylko peka i wtedy wiadomo, a jesli juz daje to takie jak guz mozgu, a przy guzie mozgu bole glowy pojawiaja sie w kolejnosci po innych objawach, ktorych ja nie mam, tak sie pocieszam cholera jasna. Teraz zima sie zbliza, mnostwo zakupow musze robic, dla dzieci, dla nas, kurtki, buty, potem wigilia i prezenty i zaczynam myslec praktycznie, ze nie stac mnie na kolejne setki badan i wizyt w prywatnych gabinetach majcyk ja ciebie podziwiam, ze poszlas na tomograf, bo u mnie strach przed promieniowwaniem i jeszcze kontrastem jest chyba wiekszy.... -- 05 paź 2012, 14:41 -- Co do artykulow itp to wczoraj przeczytalam,ze corka stuhra miala raka kregoslupa w radiu mowili o tetniakach, co chwila sie na cos napotykam....jak 'chorowalam' na czerniaka to wszedzie ten czerniak mnie straszyl, to wyczulenie. Dwa miesiace ttemu przerabialam raka zoladka i watroby, obylo sie bez lekarzy, ale bylo lato, wiec jakis nastroj mialam lepszy. Autentycznie boje sie tego sezonu jesienno-+mowego, jak nie dostane depresji z nerwica to sobie na pewno ja wkrece...jeszcze dzis opr dostalam od meza,ze znow mu tylrk zawracam, a na dzieci od rana wrzeszcze, bo nie mam cierpliwosci tak jestem skupiona na sobie. Pomyslalam, ze moze sobie piwo dzis wypije na rozluznienie ale nawet tego juz nie moge, bo przeciez nie daj Boze kaca bede miala i cos mi peknie, padnie, wyfrunie etc etc takze nawet napic spokojnie juz sie nie umiem. Porazka!!!!
  18. Boje sie, ze w koncu wyrusze na pielgrzymke po neurologach, wydam kupe kasy na badania, TK, MR; masakra.... Druga sprawa, ze nie usmiecha mi sie naswietlac tomografem i boje sie kontrastu, a rezonansu tez sie boje i bledne kolo. Kurwa mac kiedy wiadomo, ze trzeba isc koniecznie do lekarza a kiedy dac spokoj i sluchac rodzinnego???? Nie chce sie spoznic z czyms a jednoczesnie panicznie boje sie diagnoz!!!!
  19. Witajcie, nie pisalam cale wakacje, bo i samopoczucie mialam lepsze, ale ksiazkowo na jesien lapie swira. Anka strasznie ci wspolczuje, wchodzac tu zastanawialam sie czy pprzestalas sie juz zajmowac znamionami, ale czytam, ze nie ja jak wiesz tez szalalam z 'czerniakiem' ale w koncu po wielu wizytach, zwlaszcza meza, przestalam, co nie znaczy, ze jestem wyleczona teraz jestem na etapie tetniaka wymiennie z guzem mozgu od dwoch tyg lekko pobolewa mnie w potylicy, w dodatku boli mnie krzyz w dolnym odcinku, bylam juz u lekarza, ale stwierdzil,ze mnie przewialo, przepisal lek tolperis na rozluznienie miesni, nie powiem, pomogl, bol glowy jest wyrazniej mniejszy, ale wciaz go czuje. Naczytalam sie wiele w sieci i stwierdzilam racjonalnie, ze moge miec nerwobol glowy, wzielam konska dawke wit B complex i prawie mnie przestalo bolec, ale dzis znowu. Mysle,ze to moze od krzyza, ale zaraz zaczynam myslec o raku kosci, nerek, o przerzutach z kosci do mozgu, masakra...juz nawet nie czytam, bo jestem zaraz w jakiejs strasznej zalamce. I jak zwykle zagwostka, czy lekarz ogolny mnie olal, czy moze widzial, ze nic mi nie jest. Glowa nie boli mnie naprawde mocno, w skali od 1 do 10 to moze 1, 2....nie mam zawrotow, mdlosci, nic nie mam poza tym oprocz bolu krzyza. Zapisalam sie nawet na forum gdzie lekarz doradza na maila, zaplacilam oczywiscie za porade neurologa i napisal mi, ze to raczej nerwicowe albo spowodowane patologia w kregach....nie wiem juz co robic, boje sie ciagle ze zaraz mi cos peknie w glowie:(
  20. Oj kochana nie ma tak dobrze:-) do mojej fryzjerki kolejki,znow musze swoje odczekac,winka nie wypije,bo od 3 tyg dieta, ale wlasnie wrocilam z godzinnego joggingu,wczesniej pol godziny tenisa i czuje sie super! Udanego weekendu kazdemu!!!!!
  21. Anka,macko ja to samo mam,te obrazy z pogrzebu,kurcze myslalam,ze to tylko ja tak mysle. Zawsze sobie wyobrazam,ze leze w trumnie, moj synek sie pyta czy mama spi,maz placze,teraz dla odmiany zyje choroba meza wiec to jego widze w trumnie, robie na przyklad rodzinne zdjecia,to mysle z zalem o mezu,ze dzieci beda miec pamiatke i rozne podobne bzdury. Co do modlitwy, to codziennie odmawiam rozaniec, zwlaszcza od kiedy poczytalam w tajemnicach fatimskich,ze ten kto bedzie go odmawial codziennie moze byc spokojny o swoj los i najblizszych,ze nic zlego w zyciu go nie spotka,zadna straszna choroba ani nagla smierc. Wiem,ze to nie jest chlubny powod dla ktorego sie modle,ale wyciszam sie tez wtedy,zreszta tak sobie pomyslalam,ze moja rodzina zawsze byla wierzaca i jakos nam sie udawalo do tej pory podczas gdy wokol rozne krzywdy sie dzialy ludziom. Nawet mam tak,ze jak nie pojde z lenistwa w niedziele do kosciola to zaraz mysle,ze jakas choroba do nas przyjdzie. Kiedys tak bylo po wymrozeniu,ze nie poszlam,plalam msze bo mi sie nie chcialo,czulam sie dosc pewnie, jeden z tych dni gdy nie myslalam o chorobie i zaraz mnie na wieczor dopadly wyrzuty sumienia,spojrzalam na moje wymrozenie i zauwazylam,ze odrasta. Okazalo sie potem,ze to jakis malenki mieszek wlosowy..... Jeju byle jakos dotrwac do tej 13;maz idzie wtedy do lekarza,trzymajcie prosze kciuki,ja juz czuje biegunke,najchetniej polozylabym sie spac,ale dzieci...... -- 22 cze 2012, 09:21 -- Jest zle, cala sie trzese,wszystko co budowalam przez caly tydzien spypie sie jak domek z kart obiecalam sobie,ze nikogo nie bede zadreczac,aale oczywiscie plakalam juz siostrze,dzwonilam do rodzicow,by wszyscy odmawiali zdrowaske za mojego meza,sam zainteresowany w humorze doskonalym,smieje sie ze mnie i ma gdzies wizyte,z jednej strony zazdroszcze,ale z drugiej nie moge pojac jak mozna w ogole tak o nic sie nie troszczyc.... -- 22 cze 2012, 14:46 -- Po badaniu,oczywiscie wszystko dobrze.czekalam na meza w samochodzie,lzy plynely mi jak grochy i klepalam rozaniec jak jakis mega moher. Jak zobaczylam meza jak wychodzi z jakims papierem to od razu pomyslalam,ze jak nic skierowanie do onkologa jednak to bylo tylko pokwitowanie,doktor zbadal mu dokladnie znamiona i powiedzial,ze zadne nie jest barwnikowe,nawet juz nie chce w sieci grzebac,ale chyba z niebarwnikowych czerniak sie nie rozwija? zaproponowal wymrozenie i wsciekla jestem troche na meza,ze powiedzial,ze nie trzeba,wydaje mi sie,ze jakbym ich nie widziala,to lepiej bym sie czula,a tak wciaz bede je obserwowac choc juz bez takiego strachu,sardyna, anka,badz ktokolwiek na bierzaco z czerniakiem czy znamiona niebarwnikowe tez trzeba chronic przed sloncem i badac kontrolnie? Nie chce po prostu szukac w googlu by na cos znow sie nie natknac,a ostatnio przyswoilam tyle informacji,ze wszystko mi sie pomieszalo. teraz dopiero dotarlo do mnie jaka jestem zmeczona,adrenalina zeszla i pozostawila olbrzymi bol glowy. Wlosy mam w oplakanym stanie,bo oczywiscie odmowilam wizyte u fryca,mialam sobie zrobic zakupy,jakies letnie ciuchy i tez nic nie mam,a w niedziele impreza rodzinna i tak wlasnie przechodzi mi kolo nosa mnostwo spraw....trzymam kciuki za szybkie,pozytywne diagnozy dla was.
  22. Anka ja mam takie cos bezbarwnego odstajace na biodrze, nawet swego czasu przeszlo mi przez mysl,ze moze to ten najgorszy czerniak,ale zajelam sie mezem,boje sie,ze wroce do tego Poczytalam o wisniewskim i uswiadomilam sobie,ze on jest mniej wiecej w wieku mojego meza,no moze troche starszy i znow mnie scisnelo w dolku,zreszta jak maz wrocil z pracy i koszule zdejmowal to odwrocilam wrecz glowe bo nawet patrzec mi sie na to nie chce,boli mnie brzuch jak mysle,ze dzis bedzie sie kapal,a ja mu teraz plecy ciagle wycieram,bo boje sie,zeby nie naruszal za bardzo znamion i zawsze jak mnie wola do wycierania to mam serce w gardle ale cale szczesie juz jutro sie okaze z czym przyjdzie mi sie zmierzyc,tak marze o weekendzie w euforii,obiecuje sobie,ze jak wszystko bedzie dobrze,to oddam dzieci rodzicom na weekend i normalnie sie upije,potrzebny mi relaks,zapomnienie...
  23. Anka napisalas moje mysli jesli chodzi o to zdanie,ze moze sobie nie wkrecasz chorob i moze to wcale nie hipochondria ale wlasnie czerniak. Ja mysle tak bardzo czesto, wierze we wszystkie choroby ale ciezko mi czasem uwierzyc w hipochondria ktora notabene tez jest choroba.... Ja ci tylko moge powiedziec,ze wg tego co tu piszesz to uwazam,ze masz klasyczny objaw hipochondrii,ale co do siebie nie wiem.... kaju ja oprocz tego dwulatka,a wlasciwie 2,5 latka mam coreczke,ktora niedawno skonczyla rok, to jest naprawde mieszanka wybuchowa. Dzis jestem z siebie naprawde niezadowolona, dalam synowi klapsy, wrzeszczalam, straszylam, okropne, byl nieznosny ale to mnie nie tlumaczy nie jestem zwolenniczka bezstresowego wychowywania,ale bic za bardzo nie lubie, uwazam to za moja porazke,choc syn nawet sie nie skrzywil tylko smial sie ze mnie i dalej broil, jestem wypluta! Ja tez chce miec wolne od chorob!!!! Chce miec wolne od czerniaka,wole juz te wezly cholerne,jajniki, szyjke macicy, wole wszystko od czerniaka!!!! -- 21 cze 2012, 15:12 -- Anka to ten michal w.o ktorym mysle???? Nie martw sie, pomysl jaki on tryb zycia prowadzi,zreszta pewnie sie okaze,ze zaraz z tego wyjdzie...ja za to juz dwa razy a moze 3 oglaadalam cos gdzie ktos mial czerniaka i dobre rokowania ale zszedl, to znaczy chodzi mi o fikcyjne filmy, ostatnio chyba w housie, a przedtem w jakims innym serialu,oczywiscie wszystko bralam za zly omen i okazalo sie,ze jednak nic mi nie jest. dziewczyny te wlosy to na bank stres, juz mam spraktykowane,ze zawsze przy wiekszych nerwach wychodza mi tragicznie,a u fryzjera ostatnio moja pani bardzo sie zszokowala,ze tak mi siwych wlosow przybylo,mam blond pasemka wiec tak tego nie widac,ale rzeczywiscie jak sie przyjrze i jak dopuszcze do odrostow to okropnie mnie zsypalo srebrem,a mam dopiero 32 lata;to co bedzie po 40
  24. Czwartek...tylko jeden dzien do badan, swoj stan oceniam na znosny aczkolwiek juz pojawia sie maly niepokoj, ciezko wziac sie do robot domowych, glowa nieumyta, czyli standardzik, mimo iz ostatnie dni czulam sie dobrze to w podswiadomosci musi trwac burza,bo dzis w nocy znow mialam okropny koszmar,snili mi sie zmarli,duzo krwi,przykrosci,nie mozna powiedziec ze sie wyspalam,poza tym obnizyla mi sie cierpliwosc do dzieci,od rana sie wydzieram, choc trzeba przyznac,ze z moim synem ciezko o spokoj,bo jest okropny, bunt dwulatka trwa w najlepsze, sasiedzi za moje wrzaski w koncu kogos na mnie nasla. Jakos pewnie pociagne do konca dnia,mam nadzieje,ze jutro nie dostane jakiegos naglego ataku kaju narkozy nie masz co sie obawiac,ja chyba wole narkoze niz bycie przytomna podczas zabiegu, sama mialam narkoze i dwa razy cc,znam ten strach, na cc mialam takie tetno,ze szkoda gadac...a swoja drogqa dobrze,ze cie przebadaja,po fakcie bedziesz zadowolona,na jakis czas na pewno poczujjesz sie zdrowa :)
  25. Misstress a jak udalo ci sie z tego wyjsc, wazne zeby pisac o sposobach na tym forum, bo czasem to moze sie przydac,zainspirowac....tak ja wlasnie przed chwila wrocilam z joggingu, 45 min biegu i myslenia tylko o celu, wspaniale sie czuje, mysle,ze to zasluga wydzielajacych sie endorfin,wiem ze ciezko jest sie zmusic czasem do zejscia z lozka,kiedy chce nam sie tylko spac i plakac,ale warto walczyc,ja po prostu postanowilam,ze nie dam sobie zmarnowac zycia, nie wypowiadam walki chorobie ale stawiam sobie wyzwania, pokazuje sobie inna droge,na ktora coraz czesciej zbaczam,mysle ze jest postep,bo kolejny dzien usmiecham sie,wykonuje z werwa domowe obowiazki, martwie sie,ale nastawilam sie,ze cokolwiek sie nie wydarzy to sprostamy temu :) Oczywiscie za malo by mowic o wielkim sukcesie bo w piatek zwariuje,ale poki co musze byc mama,zona....
×