Skocz do zawartości
Nerwica.com

dianaaa

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dianaaa

  1. Chodzę to psychologa, rozmawiam z ludźmi, mój chłopak próbuje mi pomóc. Ale to na nic. Może powinnam odnaleźć spokój w sobie. Problem w tym, że chyba nie potrafię -- 14 sie 2012, 21:35 -- To jedyne miejsce, o którym teraz pomyślałam. Żeby nie pogrążać się w płaczu etc. napisałam tutaj
  2. Znowu piszę tutaj, znowu wracam tu, będąc na dnie. Bo prawda jest taka, że nie mam gdzie pójść, nie mam do kogo się zwrócić. Myślałam, że odnalazłam sens w życiu, osobę, która pomoże mi, a znów tkwię w samotności bezdennej. Każde słowo innego człowieka wydawałoby się zbawienne w tej chwili. Jest ono ale nie potrafię na nie odpowiedzieć. Dlaczego? Jestem nie zdolna do życia miedzy ludźmi, a mimo to tak bardzo ich potrzebuję! Chciałabym znaleźć kogoś na kim mogłabym się oprzeć w takiej chwili. Wydawało mi się, że tak jest, a jednak. Wszystko mi mówi, że się myliłam! Choć nic się nie stało. Nie jestem w stanie powiedzieć w jakim celu tu pisze. Nie wiem, może znowu poszukuję tej chwili, tej rozmowy, która choć na chwilę daje ukojenie. Być może jest to chęć wyrzucenia z siebie tych beznadziejnych słów, choćby nawet nikt ich nie przeczyta. Nie wiem. Nie potrafię znaleźć miejsca i ukojenia w życiu.
  3. dianaaa

    Samotność

    Zastanawiam się co ze mną nie tak, że wszyscy ode mnie uciekają. Nie mam przyjaciół choć bardzo bym chciała, nie mam chłopaka, nie mam nikogo oprócz matki, która nie ma ochoty ze mną przebywać. I tak od dziecka. Zostaje mi samotność, ciągle próbuje zmienić swoją sytuację. Proszę mamę, żeby ze mną posiedziała, czasami do mnie przyjdzie ale w większości sytuacji widać, że woli zająć się czymś innym. Próbuje szukać kontaktu ze znajomymi ale nic z tego. Chyba po prostu nie potrafię. Kiedy nie mam już siły przeprowadzać powyżej wymienionych działań, wtedy siedzę sama w pokoju i im bardziej próbuje się pogodzić z tym, że nie potrafię tego zmienić tym bardziej czuje się źle i wetdy zaczyna się najgorsze... niepohamowany płacz, który trwa kilka godzin i ta okropna pustka. Chodzę do psychologa nawet do psychiatry ale nie mogę... wszystkie moje działania kończą się na niczym. Co mam ze sobą zrobić??
  4. dianaaa

    X czy Y?

    walc rower czy samochód?
  5. Ja też już nie wytrzymuje... Chce wyjść z siebie chociaż na chwilę!
  6. Nie chce mi się żyć. Teraz kiedy mam wolne od szkoły całymi dniami siedzę w swoim pokoju przed komputerem nie robię nic innego oprócz spożywania posiłków i chodzenia do łazienki. Nie mam na nic ochoty. Ta samotność mnie przytłacza, mam dosyć! Nie mam do kogo się zwrócić, ani nawet porozmawiać. Moja matka mnie olewa, woła mnie tylko na obiad nie obchodzi ją że przez cały czas jestem sama. Ojca nienawidzę, bo przez cały czas próbuje się mnie uczepić, chociaż nie robię nic złego to i tak według niego jestem głupia, leniwa itd. Utrzymujemy się z gospodarstwa rolnego, które jest jednak za małe żeby utrzymać 5 osobową "rodzinę" dlatego moja matka znalazła pracę ojcu ale on nie chciał się jej podjąć... Nie mogę liczyć na rodzeństwo, bo mają po 3 i 6 lat. W dodatku cała rodzina ojca uważa mnie za kłamcę, idiotkę itd., on im mnie tak wykreował, dlatego spotykam się ze złośliwością szczególnie ze strony jego matki, która na domiar złego mieszka na tym samym podwórku. Nie mam przyjaciół takich z jakimi mogłaby porozmawiać o swoich problemach. Ze znajomymi rozmawiam tylko o przyjemnych rzeczach jestem zbyt skryta i nieśmiała, żeby mówić im o tym,o czym piszę tutaj. Ale teraz jest jeszcze gorzej, bo nie mam nawet takich luźnych relacji, bo od września chodzę do nowej szkoły i nie znam tam nikogo. Ciężko mi nawiązywać jakiekolwiek znajomości co przysparza mi jeszcze więcej smutku i cierpienia. Tylko z jedną osobę w moim życiu mogłabym nazwać przyjacielem ale obecnie, mówiąc wprost ma mnie w d..., bo kiedy napisałam do niej, że chciałabym się spotkać to nie dostałam odpowiedzi. Zostałam sama. Nigdy też nie miałam chłopaka (mam 16 lat) z tego powodu też cierpię, bo chciałabym w końcu coś dla kogoś znaczyć, chociaż trochę. Boję się też o moją przyszłość po ukończeniu liceum chciałabym iść na studia do jakiegoś odległego miasta, żeby móc już nigdy nie wracać do tego domu, którego tak naprawdę nienawidzę ale za co?? Jeżeli nawet teraz brakuje pieniędzy na jedzenie, a jestem pewna, że ojciec nie pójdzie do pracy, bo będzie mógł żyć tak jak żyje teraz, a po co miałby iść do pracy żeby mi dać pieniądze? To niemożliwe. Nie wiem co ze sobą zrobić. Samotność, strach o przyszłość, siedzenie cały czas w pokoju mając tylko komputer i książki albo w szkole, w której prawie nikt się do Ciebie nie odzywa. To wszystko mnie dobija. Chciałabym żeby się to wszystko skończyło. Wiem, że to co napisałam jest beznadziejne i ale musiałam to zrobić, bo już nie wytrzymuje.
×