Witam. Jestem kobietą, mam 26 lat, od dawna siedzę w domu, nigdzie nie wychodzę, nie wspomnę o aktywności fizycznej.
Od dawna również cierpię na nerwicę lękową, nerwicę serca, moje objawy dotyczą przede wszystkim serca: szybki puls, szarpnięcia, słabość serca, i wiele innych, ale także duszność i ogólny niepokój. Coraz częściej mam zawroty głowy, np rano, gdy wstaję, lub za dnia, gdy np. podnoszę się z krzesła oraz towarzyszy mi takie dziwne uczucie, np. gdy długo siedzę w jednej pozycji i potem nagle ją zmienię, to czuję takie bardzo mocne uderzenia serca i ściskanie w klatce piersiowej.
Pół roku temu miałam robione badania: ekg, echo serca, spirometria i oczywiście wyszły prawidłowo. Chciałabym bardzo zacząć aktywność fizyczną, bo łudzę się, że może to pomogło by mi wzmocnić układ krążenia, a co za tym idzie ataki byłyby rzadsze.
Mam jednak pewne obawy, ponieważ już przy wchodzeniu po schodach na 2 piętro, puls skacze mi do.. 200? albo jeszcze wyżej, jest to okropne uczucie, muszę długo dochodzić do siebie zanim się uspokoi. Wiem, że aktywność fizyczna jest jak najbardziej wskazana przy nerwicy, ja jednak naprawdę codziennie czuję duży dyskomfort w sercu i boję się, że podczas np. biegania ( wiadomo, że pierwsze dni są najgorsze), coś mi się stanie, albo zasłabnę, albo serce mi siądzie ... Wstyd się przyznać, ale straszny ze mnie leń, na dodatek nie odżywiam się zdrowo i 10 lat paliłam papierosy, moja waga przy wzroście 173 to 54 kg, czyli raczej niedowaga... Boję się, że przez te palenie papierosów (już nie palę) i to niezdrowe odżywianie zniszczyłam sobie serce i jednak jest ono chore, dlatego towarzyszy mi tak jakby... lęk przed sportem. Bardzo bym chciała poprawić sobie kondycję, bo mam już dosyć tej mojej "arytmii", duszności i ciężkości w klatce piersiowej ... Holtera jeszcze nie robiłam, ale kardiolog powiedziała 6 miesięcy temu przy usg serca, że nie muszę. Co Wy o tym sądzicie i czy Wam sport raczej pomaga czy szkodzi? Dziękuję za każdą odpowiedź.
Chciałam jeszcze dodać, że często w nocy budzi mnie takie jakby "zamieranie serca" muszę wtedy szybko nabrać powietrze. Raczej nie budzę się od tak sobie, tylko budzi mnie najmniejszy czasami szelest, lub kaszlnięcie osoby z którą śpię, wiem, że to śmieszne ale jest to naprawdę okropne uczucie ;( Czy ktoś miał podobnie???