Witajcie.
Otóż mam problem.
Wiąże się on z kompulsywnym objadaniem się.
Oczywiście zaczęło się to dużo, dużo wcześniej.
Nie wiem, czy powinnam opisywać to w tym dziale, bo początek nie miał nic wspólnego z zaburzeniami odżywiania.
Leczyłam się psychiatrycznie i od leków przytyłam nieco ponad 15kg.
Gdy w końcu zmieniłam je na inne, zaczęłam się odchudzać. Schudłam wszystko co przytyłam ze sporą nawiązką.
Pamiętam, że każde 100 gramów mniej sprawiało mi radość, a każde 100 gramów więcej psuło cały dzień.
Stało się to moją obsesją.
Odliczałam co, kiedy i ile mogę zjeść, a jeśli zjadłam za dużo obcinałam od następnego posiłku, ewentualnie dnia.
Następnie zaczęłam tyć.
Oczywiście zaczęłam się objadać, to był powód mojego tycia.
Wchodząc na wagę i widząc większą liczbę każdego dnia było mi strasznie ciężko.
Po jakimś czasie szukając desperacko rozwiązania zaczęłam wymiotować, przed czym się bardzo broniłam, ale niestety zaczęłam to robić.
Jednak po niedługim czasie przestałam. Nie chciałam, nie mogłam.
Wróciłam do nie jedzenia, a później do obżarstwa.
I tak teraz nie umiem już normalnie jeść, tak jak każdy człowiek.
Nawet czasem myślę, że chciałabym wrócić do takiego stanu jak wtedy, że każde 100 gramów było wielką radością.
Wtedy byłabym szczęśliwsza?
Sama nie wiem co robić.
Chodziłam do psychologa, teraz obecnie też chodzę, niestety niezbyt mi to pomaga.
Sama już nie wiem co robić..