Dzięki za rady, niestety więkoszości jego znajomych nie znam a ci których znam nie są dla niego autorytetem. Fakt, nie próbowałam tego z kilkunastoma czy kilkudziesięcioma osobami, jak na razie wprost powiedziały mu że wiedzą że "bajki pisze", moja mama i moja koleżanka oraz jego dwóch kolegów. Ale on dalej idzie w zaparte że to nie kłamstwa, że to nie tak było... Moja mama odpuściła, akceptuje go takim jakim jest i twierdzi że to niegroźne kłamstewka, jak dotąd faktycznie w żadnej poważnej sprawie nie kłamał, same takie za przeproszeniem pierdoły, że na obrazku widział to a jest co innego, że zrobił pranie a naprawdę "dopiero miał wstawić", że kogoś zna a go nie zna, że coś kiedyś robił a nie potrafi tego zrobić itd.
Często mówi takie rzeczy które każdy głupek może sobie sprawdzić. Ja to zaczęłam robić, jak mówi mi o czymś na czym się nie znam szukam infromacji w internecie albo literaturze...jak mu pokazuję że fakty świadczą przeciwko niemu to w takich sytuacjach mówi właśnie "bo ja gdzieś czytałem co innego" "bo ktoś mi powiedział inaczej".
Z kolegami, którzy mu wytknęli mu kłamstwa nie utrzymuje kontaktu, obu w odpowiedzi na zarzuty nazwał...kłamcami.