Skocz do zawartości
Nerwica.com

rina

Użytkownik
  • Postów

    56
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rina

  1. Hej tolken24.Nie znam Twojej historii,bo szczerze przyznam,ze czytalam tylko 2 ostatnie Twoje wypowiedzi.Jak kazdy z nas tutaj cierpie na nerwice lekowa i wydaje mi sie rozumiem Twoja bezsilnosc ,poczucie beznadziejnosci i pragnienie konca tej meczarni...Tylko,ze wydaje mi sie,ze to jeszcze nie Twoj czas,nie ta pora...Jeszcze masz na pewno wiele rzeczy do zrobienia i wiele osob,ktorym jestes potrzebny,w ktorych zyciu odgrywasz wzna role i nie mozesz tak po prostu sobie odpuscic.To by bylo nie fair.
  2. lady17 dzieki:)Ze wszystkich objwjow jakie mam boje sie tych "sercowych"...To "skakanie",przyspieszone bicie,kolatanie przeraza mnie.Juz duzo bardziej wole bole brzucha,niepokoj,mdlosci ,lek...Tak,wiem,ze powinnam pojsc do psychiatry.Obecnie mieszkam w UK i polscy lekarze sobie slono licza za wizyty,ale wyjscie nie mam....Z drugiej strony przeraza mnie troche mysl o braniu tego,co on mi przepisze,bo przy tej chorobie nie ufa sie nawet lekarzom,poza tym boje sie skutkow ubocznych,a slyszalam nawet,ze zpoczatku brania antydepresantow pbjawy moga sie nasilic,a tego juz w ogole sobie nie wyobrazam,ze mialo by byc jeszcze gorzej niz teraz.....
  3. Witajcie.Jestem tu nowa.Mam 29 lat i ten sam problem co Wy.Nie musze pisac jakie to frustrujace i irytujace zyc z tym dziadostwe,doskonale wiecie...Najgorzej wkurza mnie to,ze gdy siedze calkiem wyluzowana przed telewizorem,nagle serce mi "podskakuje" i nachodzi mnie lek,co mnie zupelnie dezorientuje i wkurza...Wlasnie tak sie zdarzylo przed chwila 2 razy i wytracilo mnie calkowicie z rownowagi...Wzielam Validol pod jezyk i na razie spokoj...Nie lecze sie zadnymi antydepresantami,bo dopiero wybieram sie do psychiatry...Kiedys bralam propranolol,ma go w domu,ale boje sie zaczac brac na wlasna reke choc nic by sie chyba nie stalo...Ostatnio od jakiegos miesiaca mam nawroty nerwicy i nie wiem czy dam rade tylko na Validolu.Aha,mam tez Milocardin,ale biore go tylko podczas silnych atakow takich jak palpitacje serca plus dretwienie rak,co na szczescie rzadko mi sie zdarza...A jak u Was to wyglada,doradzicie cos?
  4. Noopii ,masz racje,wiem o tym...Wybiore sie na pewno do psychiatry,bo tak sie nie da zyc.Jak juz mysle,ze jest lepiej,nagle wraca ten koszmar i staje sie nie do zniesienia.Przewaznie tak sie dzieje gdy cos nowego sie dzieje w moim zyciu albo jakies dziwne,niecodzienne sytuacje.Ostatnio podroz autokarem do UK gdzie obecnie przebywam,tak wytracila mnie z rownowagi,ze do tej pory sie zbieram.Masakra.Ale ciesze sie,ze tu do Was trafilam,jest mi latwiej dzieki temu:)Pozdrawiam i dobrej nocki:)
  5. Dzieki za rady i w ogole za to,ze jestescie....Rozwaze pojscie do psychologa i psychiatry,ale chyba bardziej do tego drugiego,bo nie sadze by w tym stadium ten pierwszy mogl jeszcze pomoc choc moge sie mylic...Poza tym taka psychoterapia pewnie niezle da sie we znaki jezeli chodzi o finanse gdyz jak wspominalam mieszkam za granica i polscy lekarze licza sabie tu slona,nie jestem pewna czy w chwili obecnej mnie na to stac....Co innego jednorazowa wizyta u psychiatry,ktory przepisze mi jakies antydepresanty,na to jeszcze moge sobie pozwolic....Ach,nie wiem juz sama co robic,czasem zdaje mi sie,ze zwariuje i ta mysl mnie przeraza...
  6. Witajcie.Mam 29 lat i na nerwice lekowa cierpie od jakichs 3,z roznym natezeniem.Bywaja okresy spokoju,kiedy potrafie sie smiac z siebie w duchu i ze swoich stanow lekowych,bywaja okresy,ze nie potrafie sie uspokoic i caly czas czuje scisk w zoladku,lek,a i czasem zdarza sie dretwienie rak i palpitacje serca,uczucia dusznosci,mdlosci....Ciezko tez ze snem.Boje sie nocy i zasypiania,bo czasem budze sie nagle z uczuciem dusznosci i strachu...Rzadko kiedy czuje sie bezpiecznie i rzadko gdzie.Podobnie jak Was niektore sytuacja wymagaja ode mnie wielkiego wysilku np.tak jak ktos wyzej wspomnial jazda autobusem lub kolejka w supermarkecie...Kiedys przepisano mi propranolo i po dluzszym jego braniu,objawy te ustapily,ale teraz znow wracaja i chyba bede zmuszona znow do niego wrocic...Mam tez kropelki milocardin,ktore przepisal mi lekarz i w razie ciezszych atakow,biore je.Obecnie przebywam za granica i niebardzo mam mozliwosc chodzenia na terapie do psychologa.Myslalam o psychiatrze,ktory przepisalby mi jakies antydepresanty,ktore by mnie uwolnily od tego dziadostwa,bo to mi zycie rujnuje...Mam 5 letniego synka i strasznie sie boje,ze moja choroba moze wplynac negatywnie na jego zycie.Czasem mam ochote wyc z tej bezsilnosci,nienawidze siebie i tego "gowna" co zatruwa mi wszystko...Potrzebuje tego forum i wsparcia ludzi,ktorzy wiedza co czuje i nie skwituja moich wypowiedzi tekstem"a kto dzis nie ma nerwicy" jak to mi sie zdarzalo slyszec od tych "normalnych"....
×