Skocz do zawartości
Nerwica.com

kubamzk

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kubamzk

  1. tez bylbym zazdrosny o takie rzeczy, sex to nie zabawa..kazda sytuacja jest inna ale zdecydowanie wole dziewczyny ktore nie mialy takich doswiadczen;) i moze sie to wydawac komus dziwne ale nikt mi nie zabroni, najlepiej jakby obie strony byly bez wczesniejszych doswiadczen, obylo by sie bez zazdrosci i wymawiania pozniej po slubie..
  2. nowy_franek, powiem ci tak, kazdy z nas dokonuje wyborow, ona tez dokonala, moze to i lepiej ze teraz jeszcze przed slubem, (pokazala ze nie jest ci oddana i ze dla niej twoje zdanie sie nie liczy) niz pozniej bo to przysporzyloby ci tylko wiecej cierpienia, pewna madra ksiazka mowi: '..z tego wzgledu opusci ojca i matke i stana sie jednym cialem..' mieszkanie z tesciami nie jest dobrym wyjsciem i wiadomo to juz nie od dzis:)
  3. ehh no z reguly tak jest ze jak cos nas boli to idziemy do lekarza, przepisuje nam recepte i przechodzi..wiec pewnie tu tez oczekuje czegos gotowego..ale i tak przez te kilka dni i obecnosc na kilku forach, patrze szerzej..
  4. Monika1974, dzieki ze poswiecilas swoj czas dla mnie, jesli chodzi o zachowania ojca to tylko ta zazdrosc, oprocz tego jestem jego przeciwienstwem raczej.. -- 25 lis 2011, 13:14 -- tak masz racje..
  5. tahela, tzn ja obecnie nie mam dziewczyny tylko tak sobie mysle jakbym sie zachowal w takiej sytuacji, postaram sie zapamietac wskazowki;) dzieki Monika1974, byc moze ze ktorys z tych czynnikow wplynal na moje podejscie do zycia, a moze nawet kilka, co wedlug ciebie mam z tym zrobic??
  6. kurcze czuje sie naprawde przekonany co do tych imprez..jednak ciekawe co by bylo jakbym znow stanal w obliczu takiej sytuacji, ze moja dziewczyna idzie beze mnie
  7. faktycznie masz racje..jednak jakos do mnie przemawia fakt ze do pracy musi isc a na impreze chce..jeszcze taka rzecz ze nie zawsze w pracy mamy stycznosc z plcia przeciwna, a nawet jezeli mamy to znow mniejszosc ma takie mozliwosci zeby nawiazala sie wiez. nie wiem czy dobrze to nazwe ale to tak jak jest roznica w dopuszczaniu i powodowaniu czegos.
  8. tahela, spoko dalismy rade, wiem znaczeni wiecej niz kilka dni temu onoscie podejscia do dziewczyn:) niby tylko rozmowa a jednak wniosla sporo.. -- 24 lis 2011, 18:02 -- znajac facetow powiedzialbym ze sie calowal, jednak osobiscie go nie znam i nie bede osadzal, chyba znasz go najlepiej ty i powinnas byla wiedziec na co go stac;) -- 24 lis 2011, 18:04 -- widzisz trzeba umiec rozgraniczyc prace zawodowa od wyjscia na impreze, praca to mus konieczny i malo kto chodzi do pracy dla przyjemnoisci, natomiast wyjscie na impreze to rozrywka, przyjemnosc..to taka subtelna roznica
  9. pani wladzo poddaje sie:D hehe czlowiek pijacy alkohol jest swiadomy ze wsiadajac poniej za kierowniece moze zrobic cos glupiego, nawet nie wsiadaqjac zaa kierownice, poprostu picie alkoholu wiaze sie z pewnym ryzykiem..tak jak jest w wypadku pujscia na impreze bez chlopaka tudziez dziewczyny;) a skoro tak to dlaczego mamy sie swiadomie narazac..to tylko teoria ale w nawiazaniu do twojej wypowiedzi tak mi sie pomyslalo i dzieki za wyrozumialosc:D
  10. ej przeciez pisze prosto i wyraźnie,ze ja mam rację a jak bym jej nie miała to bym o tym wiedziała,ze nie mam jej czyli racji a znajomi tylko na ten argument machali juz ręka, ludzie no przeciez pisze wprost o co chodzi myslec tez trzeba nie tylko czytać , jest przecinek czyli zmiana mysli ,ze wyrosłam z tego, znowu przecinek ze czasem się włacza , znowu oprzecinek czego dowodem powyzszy przykład czyli post wyzej w którym napisałm ,ze miałam rację bo zawsze mam i pusciąłm oko na koncu,ze z ta racja to nie zawsze tak jest do końca, ze z przymruzeniem oka jednak do tego podchodze , a tu takie niezrozumienie..oj, oj zgadzam sie ze mam zachwiana pewnosc siebie..jednak niemozliwe zebys zawsze miala racje i wszystko wiedziala, bo wowczas musialabys byc doskonala;p hehe
  11. encyklopedia mowi: 'Osoba dojrzała emocjonalnie świadomie uczestniczy w otaczającej ją rzeczywistości, stosując rozsądek przy podejmowaniu decyzji i w relacjach interpersonalnych, a nie, jak dotychczas, kierując się tylko reakcjami emocjonalnymi.' o to mi chodzilo piszac ze: 'wczesniej tez zastanawia sie nad konsekwencjami swego postepowania, a nie ze najpierw cos robi a pozniej mysli ze faktycznie nie bylo to dobre, a przy kolejnej okazji znow popelnia ten sam blad..w tym sensie chodzilo mi o niedojrzalosc'
  12. mowie o celach w tym sensie ze kotos wie dlaczego robi to czy tamto, wczesniej tez zastanawia sie nad konsekwencjami swego postepowania, a nie ze najpierw cos robi a pozniej mysli ze faktycznie nie bylo to dobre, a przy kolejnej okazji znow popelnia ten sam blad..w tym sensie chodzilo mi o niedojrzalosc
  13. kurcze czytam 3 razy i nic nie rozumiem..czy to zakodowana wiadomosc??
  14. pewnie jest cos na rzeczy bo na latwe dziewczyny nie trafiam, pierwsza to bylo kompletne nieporozumienie, kiedys nawet sobie pomyslalme ze nie bede patrzyl tak na wyglad i troche odpuszcze aby miala fajny charakter, a pozniej sie okazalo ze te cechy ktore mi sie u niej podobaly igdzies zniknely, zero pokory, argumenty odbijaly sie jak od sciany, no i wyszlo ze nie byla ani taka ladna ani taka fajna, ostatnia moja dziewczyna byla ladna i pokorna, po uslyszeniu z mojej strony logicznych argumentow przyznawala mi racje, byla swiadoma swoich brakow, jednka gorzej wychodzily jej zmiany, niby wiedziala ze jkakies postepowanie jest niewlasciwe ale nie potrafila przestac sie tak zachowywac, najlepsze byly tlumaczenia ze tak wlasciwie to oan sama nie rozumie czemu sie tak zachowuje, tak z perspektywy czasu jak mysle to powielalem ten blad ze te dziewczyny byly niedojrzale, wlasciwie nie mialy sprecyzowanych celow zyciowych,
  15. slyszalem;) wiesz od kad pamietam zawsze pracuje nad swoja osobowoscia, czesto jest to nielatwa walka, jednak sadze ze nie jest zle bo zdarza sie ze ludzie przezywaja cale zycie w mniemaniu ze nie musza nic zmianiac bo sa ok z drugiej strony jezeli kotos ocenia mnie po okladce, to jak gdyby braklo mu doswiadczenia, nie od dzis wiadomo ze pozory myla, juz nieraz sie przekonalem ze nie warto osadzac kogos wczesniej nie poznawszy go, czy tez okolicznosci w ktorych zachowal sie tak czy inaczej. -- 24 lis 2011, 15:07 -- dziwne cos tzn??
  16. jakby to ujac, to taki kamuflaz:) kazdy kto mnie blizej poznaje zmienia zdanie, ale faktycznie robie takie pierwsze wrazenie..mam jakis wewnetrzny konflikt pomiedzy brakiem pewnosci siebie a namierna pewnoscia..
  17. heh coz watek sie rozkrecil, ale wczoraj myslalem juz ze poszliscie, wiec i sie polozylem:) co do cywilizacji i jej rozwoju to troche dziwne to jest..bo np 5tys lat temu w miescie ur prawie w kaxdym domu byly laznie, bierzaca woda i kanalizacja, dzis po takim okresie czasu nadal wiele ludzi na wsi uwaza lazienke za zbedny wydatek, wiem bo mieszkam na wsi;d przez pryzmat chocby takiego porownania ciezko mi mowic o jakims rozwoju;)
  18. z tego wzgledu brawo dla ciebie:) jednak zaliczasz sie do mniejszosci, znam wiele osob ktore pala tylko ze wzgledu na kolegow kolezanki tylko dla towarzsytwa..eh zbyt wiele osob takich znam, ktos mi tu pisal zebym zmienil srodowisko odnosnie tego ze napisalem ze w moim srodowisku jest wiele zdrad, jednak to niemozliwe w dzisiejszym swiecie, bo to dzis jest tak powszechne ze jedynym rozwiazaniem bylaby bezludna wyspa, a swoja droga ciekawi mnie jak wygladaja twoje pluca, udaj sie kiedys na badania tak z ciekawosci..
  19. ja przesadzilem ja ci tylko otworzylem oczy..nie od dzis wiadomo ze bierni palacze cierpia najbardziej dlatego miedzy innymi wprowadzono zaklaz palenia w miejscach publicznych, tak czy siak nierozsadne z twojej strony bylo wychodzenie z kolezankami na papierosa i nie powiesz mi teraz ze nie mam racji, to tak jakby ktos poszedl na napad banku niczego nie ukradl ale bylby ze zlodziejami a pozniej by powiedzial ale ja sie tylko przygladalem, przeice zja niczego zlego nie zrobielm..to tylko analogia a ja tlyko pisze co mysle, to ze zazdrosc jest moja wada wierze, jednak nie dam sie przekonac ze szczerosc jest wada:D -- 24 lis 2011, 01:33 -- dlaczego nie..zgadzam sie z wieloma tu przez was napisanymi rzeczami jednak w wielu sprawach niema jednoznacznej odpowiedzi, duzo zalezy od okolicznosci, moze jeszcze nie padly odpowiednie argumenty, nie poddawajmy sie tak szybko, wcale nie sadze ze wiem lepiej tylko pisze co mysle, chyba na tym polega rozmowa, nie moge przyjmowac wszsytkiego co ktos mi powie i w to wierzyc potrzebuje solidne argumenty dla swojej wiary:)
  20. jak mowilem sa tacy ludzie ze na nich nic nie wplynie ale to mniejszosc:) A zreszta myslisz ze chodzac z nimi i nie palac papierosow uniknelas nieszczescia?? coz sama sobie niejako odpowiadasz..coz tego ze nie palilas czynnie, bedac bierna palaczka zartrulas przez te lata bardziej swoj organizm tytoniem niz twoi koledzy i kolezanki..ej no ale ty przeceiz tylko z nimi stalas..widzisz jednak prawdziwe sa slowa kto z kim przestaje takim sie staje
  21. oprocz tego co napisalem wczensiej moge dodac ze ich kocham, wiem ze oni mnie tez kochaja i choc kazdy z nas popelnia beldy to dagadujemy sie, relacje sa dobre, ale nie mam tak ze nie moge bez nich zyc.. Trochę ubogo opisałeś. Chodzi mi o to czy ojciec z matką Cię wspierali? Jeśli mialeś odmienne zdanie niż oni....to jak Ciebie traktowali? Czy pomimo porażek matka mowiła "nie martw się synku, jakoś to będzie..." Czy matka była lękowa wobec Ciebie? Bała się o Ciebie chorobliwie? Jak dostałeś dwóję co mówiła? Jak reagowała na Twoje związki? Jakie relacje mieli Twoi rodzice wobec siebie?Jak ojciec traktował matkę, matka ojca? Masz rodzeństwo? Mogłabym tak pytać...i pytać........ A, że psychologiem nie jestem.....mogę tylko coś domniemywać. Jeśli jesteś chorobliwie zazdrosny, mówię całkiem poważnie.....możesz popytać o terapię. widzsz potrzeba mi bylo takiego napraowadzenia:D -jesli chodzi o wsparcie to glownie od mamy, tata raczej wylaczony -odmeinne zdanie zalezy w jakich kwestiach jednak najczesciej bylo tak ze sam podejmowalem decyzje o sobie od 12 roku zycia na pewno, jezeli nawet rodzicom sie cos nie podobalo to nie mowili ze musze zrobic tak jak oni chca ale ze przykro im i ze skoro rak postepuje to bede musial poniesc konsekwencje zwiazane z danym wyborem, -jesli chodzi o porazki to tak zawsze starala sie mnie wspierac, takie wsparcie mialem tez w siostrze -nie jestem jedynakiem wiec mama jakos specjalnie sie nie zamartwiala o mnie nigdy - jak dostalem slaby stopien to mowila zebym sie nie przejmowal ze napewno sie staralem i ze i tak sie najlpeije ucze sposrod rodzenstwa -jesli chodzi o zwiazki to bardzo byla zawsze otwarta, nigdy nie powiedziala ze ktoras dziewczyna sie jej nie podoba czy cos, zawsze pozytywnie sie wypowadala(zreszta moja mama jest bardzo pozytywnie do zycia nastawiona i ma duzo radosci z zycia) - od kad ja pamietam to rodzice sie kochaja nie zawsze sie dogaduja i sie posprzeczaja ale zawsze dochodza do porozumienia, zreszta sa teraz dziadkami juz wiec smieszne byloby jak sie miali na starosc klucic - kiedys jak mnie jeszcze na siwecie nie bylo to tata mial problemy z alkoholem i zle sie dizalo w domu, pracowal w delegacji i zazwyczaj przyjezdzal pijany i zawsze byly awantury klutnie itd ale to bylo ponad 20- 30 lat temu, ja tego nie pamietam, na dzien dzisiejszy dogaduja sie dobrze -mam 8 rodzenstwa jestem najmlodszy, relacje sa w miare ok, z kazdym inne ale nie narzekam, dodam jeszcze ze mama mi mowila ze moj tata jesli chodzi o zazdrosc to jak byl mlody mial dokladnie tak samo, ze jak byli gdzies na weselu czy na jakiejs zabawie to od razu chcial wszystkich facetow bic, ze byl bardzo o nia zazdrosny.
  22. tahela, byc moze nie czytalas od poczatku, ale jesli chodzi o rozmowy to sa podstawy moich zwiazkow, lubie rozmwiac, bo przez rozmowy mozna sie duzo o kim dowiedziec jak i o sobie:) a w kwesti zaufania to tez pisalem ze zaufanie nie bierze sie z niczego ze trzeba je zbudoac, a jezeli widzisz jak dana osoba sie zachowujue w twoim towarzystwie to chyba nie masz watpliwosci ze jak ciebie z nia nie bedzie to ze nagle bedize swieta, czyz nie?? wiec jak mozna ufac komus to ci nie daje do tego podstaw?? ze ma problem to jest faktem, dlatego tu z wami pisze, to ze jestem dziwny wiem, jak i to ze staram sie pracowac nad soba, mam cos takiego czasem ze pisze scenariusz wyobrazam sobie najgorsze rozwiazanie z mozliwych, sam nie wiem czym to jest spowodowane..
  23. oprocz tego co napisalem wczensiej moge dodac ze ich kocham, wiem ze oni mnie tez kochaja i choc kazdy z nas popelnia beldy to dagadujemy sie, relacje sa dobre, ale nie mam tak ze nie moge bez nich zyc..
  24. ciekawe co mowisz dalbym wiele za takie podejscie do sprawy...no ale nie mow ze ci z dnia na dzien tak przeszlo i nagle powiedziales sobie ze nie bedizesz zazdrosny i ze juz nie byles??
×