Skocz do zawartości
Nerwica.com

Divinity

Użytkownik
  • Postów

    80
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Divinity

  1. ^ myślę że nie ma co najeżdżać na koleżankę. Tak po 2 miesiącach przyjmowania leku organizm zaczyna się uodparniać, ale to jest rozmowa między tobą a psychiatrą, jeśli nie możesz spać polecam zaparzyć melisę i poczytać dobrą książkę, w końcu się zmęczysz.
  2. Divinity

    Samotność

    http://www.youtube.com/watch?v=OJuVGsPykvY
  3. Divinity

    coś o mnie :((

    naprawde Ci współczuje, jakbyś chciała porozmawiać, wyżalić się to podaj przez pw gg:) Co dwoje depresantów to nie jeden
  4. Właśnie takie podejście mnie wkurza, ta polska ciemnota i zaściankowość. Jesteś CHORY, a choroby trzeba leczyc, depresja wg mnie jest jedną z gorszych chorób, nawet gorsza od raka. Spytasz czemu? ano dlatego że nigdy nie wiesz kiedy dopadnie Cię atak paniki, głęboki dół, chęci samobójcze, jak masz raka bierzesz leki i chemie, jak to nie pomoże to kaput, a w tej zasranej depresji nigdy niczego nie możesz być pewien, złapie Cię dół, weźmiesz żyletke i ciachniesz, potem zapewne tego żałując. Suma sumarum, jesteś chory, nie jesteś PSYCHOPATĄ, w stanach psychiatra to wręcz obowiązek, a u nas ehh... szkoda pisać. Spróbuj, idź do lekarza, poszukaj jakiegoś z dobrymi opiniami w okolicy twojego miasta na portalu znany lekarz. Powodzenia, PS. Won do lekarza :)
  5. jak lekarz trafi z lekami to ci się po 2-3 tygodniach poprawi, wróci radość. Niestety w moim przypadku nie można mówić o trafieniu w leczenie odp lekami... w podpisie mam aktualne, które ponoć maja być na szerokie spektrum
  6. ja po ataku depresji, nerwicy, nie byłem w stanie kontynuować studiów ani pracować, do tego myśli o samobójstwie, niewiele brakowało..
  7. Divinity

    coś o mnie :((

    Jesteś wyjątkowa, z wyjątkowo silną psychiką, i ta chęć życia pomimo takiego dzieciństwa... Przeczytałem cały Twój blog, jak Twoja mama wyjechała za granice i zostałaś sama z ojcem to robił tylko awantury czy było coś więcej?(pytam bo może warto wnieść sprawę na policje?) W każdym razie trzymaj się i powodzenia w nowym życiu...
  8. Proponuje ukrywać tabletki w kromce chleba na śniadanie, posmarowac maslem dodać jakiejś szynki i w ten sposób ją oszukiwać, jak pogryzie tabletke to nic sięnie stanie
  9. Mam inne zdanie. Przerobiłem paru psychologów, to nic więcej jak kumple za pieniądze ! Z takimi problemami to do dobrego psychiatry, trochę się ustabilizować i z lekami zacząć psychoterapie.
  10. Wygląda również że jestes DDD, ew DDA
  11. Cześć, coś nas łączy:) wygląda na to że masz depresje, może wypełnij ten test i napisz ile masz pkt? http://www.cpp.info.pl/index.php?go=beck1
  12. 21 lat, leczę się 1,5 roku, choruję od 16 roku życia
  13. Divinity

    Co mi jest?

    Przeżyłeś ostatnio jakiś szok? Traumatyczne przeżycie ? Jeśli nie, to poczekaj, zobacz czy przez tydzień się to powtórzy, gdyby tak nie było to zgłoś się do lekarza
  14. Divinity

    To już chyba koniec

    Witajcie, daję znać że żyję. Dzisiaj jest troche lepiej, nie mam przed oczami obrazów z przeszłości, nie myślę też obecnie o samobójstwie. Mam taki arsenał leków, na 2 tygodnie, potem będę zjeżdżał z któregoś na koszt tego nowego amitriptylinum, prawdopodobnie zejde z efectineru bo nie działa, a biore go już z 4 miesięcy. Są dni gorsze są dni lepsze, ale nie ma takiego dnia który byłby wypełniony szczęściem i poczuciem tego że jednak coś znacze i mogę zacząć żyć. Najśmieszniejsze jest to że 3 lata temu byłem zdrowym chłopakiem w pełni sił i witalności, chodziłem na randki, ćwiczyłem na siłowni, biegałem codziennie po 10 km, bardzo bardzo dużo trenowałem mma na sekcji, byłem pare razy na zawodach, a teraz? Poszedłem na jeden trening to po 5 minutach uciekłem, przejście koło przystanku pełnego ludzi jest dla mnie istną katorgą. I jeszcze jedno, doktor zlecił mi te leki przez to że nie wyraziłem zgody na szpital. Nie czuje działania tych leków, nie jestem otępiały, sprawność intelektualną mam nie gorszą niż rok temu, ba, nawet jest lepiej. Mój organizm jest niesamowicie odporny na wszystko, to co na jednego zadziała u mnie nie wywoła żadnego efektu. Zawsze byłem zdania że jak ktoś popełnił samobójstwo to powtarzałem że słaba jednosta eliminuje się sama. Teraz już absolutnie tak nie twierdze. Przetrzymam leczenie, mimo że amitriptylinum wywołuje u mnie drżenie rąk, senność i obstrukcje. Muszę wytrzymać, muszę, dzięki waszym wypowiedzią czuje że nie jestem sam, że mogę anonimowo poskarżyć się na mój wredny stan zdrowia psychicznego. Wiecie co jest najgorsze w depresji wg mnie? nie to że człowiek może skończyć na sznurki, nie to że nie można wyjść z domu, nie to że mam ciągłe obrazy z przeszłości przed oczami, najgorsze jest poczucie całkowitego wypalenia, brak sensu życia, samotność w mojej chorobie. Co do samotności powiecie: przecież masz rodziców, tak mam, ale nie zrozumieją mojego stanu zdrowia, nie wiedzą co siedzi mi w baniaku. Myślicie że to za dużo leków na raz? Może zmienić doktora ? leczę się u tego pana http://www.znanylekarz.pl/andrzej-polewka/psychiatra/krakow ahh jeszcze jedno, w skali becka mam 35 pkt -- 18 sty 2012, 10:16 -- Przeczytałem post łazarza, ma chłop racje, musze to poukładać w jakiś sposób -- 21 sty 2012, 09:57 -- Cześć daję znać że żyję, wczoraj miałem wspaniały dzień, nawet się śmiałem, co się nie zdarzyło od 2 lat. A dzisiaj kolejne przybicie, dół straszny w dodatku dała znać o sobie nerwica. Kto mi powie jaka to sprawiedliwość że my ludzie "porządni" mamy takie problemy a złodzieje/bandyci czy reszta ludzi, pospólstwa mają się dobrze? -- 27 sty 2012, 09:41 -- Cześć daję znać że dalej żyję. amitriptylina zaczyna działać , czuje że na dniach będzie przełom. Lekarz kazał mi odstawić Efectin ER, zamiast tego dołożył mi lek zalasta (5 mg) na moje obsesyjne myśli. Wszystko zmierza w dobrą stronę, może w końcu poczuje że warto żyć ? Pozdrawiam wszystkich depresantów i nerwicowców
  15. Wypalenie, brak sił, poczucie naddchodzącego końca mego życia, trudnosci wykonywania najłatwiejszych prac.
  16. Divinity

    To już chyba koniec

    Cześć wszystkim To juz chyba koniec, rozsypałem się, psychiatra chciał mnie wysłać do szpitala przez to że pragnę odebrać sobie życie po to żeby ten dramat wreszcie się skończył. Jestem suchy, wyczerpany, zaspany, niezdolny do zrobienia czegokolwiek, ciagły strach, duszności, dodatkowo zaczynam słyszeć dziwne znane mi hałasy w miejscach gdzie ich nie ma. Moi rodzice bardzo się martwią i robią wszystko żebym się wyleczył. Do szpitala nie chce iść, gdy przyjdzie pora to co za różnica gdzie roztargam sobie żyły. Wiem że to co siedzi w mojej głowie to przeszłość która mnie trzyma i nie chce puścić dalej, gdy ojciec nie przyjdzie do domu zaraz po pracy jestem cały podenerwowany i dostaje ataku paniki, to samo z matką, gdy ona chce gdzieś iść ja dostaje ataku. mam również przepisane nowe leki, obecnie na takim zestawie jade: Rano: -efectinER 150 mg -Anafranil 75 mg -amitriptylinum 50 mg -tonisol -Tranxene 5 mg W godzinach 12-13 -Anafranil 75 mg -amitriptylinum 50 mg -tranxene 5 mg Na noc: -amitriptylinum 50 mg -Anafranil 75 mg Dodatkowo mam 20 lat i ważę koło 100 kg w sumie nie wiem po co to piszę, pewnie chce być blisko osób które rozumieją cierpienie w depresji
  17. Divinity

    nowe leki

    lekarz powiedział że po pierwszej dawce powinienem już czuć działanie, odprężenie i relaks kosztem lekkie otępienia. Zgadzało by się to
  18. Divinity

    nowe leki

    Witam, po wczorajszej wizycie u doktora mam przepisane nowe leki, do starego efectineru dodano mi anafranil w dawce 75 mg rano i 75 mg wieczorej i depakine chrono 500 mg. Co powiecie o takim zestawie ? edit: Wziąłem go dzisiaj i powiem szczerze że jest dobrze, jakieś tam skutki uboczne są, dzwonienie w uszach i zawroty głowy ale co to jest w porównaniu do tego że jestem wreszcie wyluzowany i się nie przejmuje natrętnymi myślami
  19. cały się telepie, wewnętrznie, ogarniają mnie jakieś lęki i natrętne hmm trochę durne myśli. W dodatku serce mi kołacze.
  20. Cześć zostało jeszcze tylko półtorej dnia koszmaru, we wtorek wizyta u psychiatry, mam nadzieje że dotrwam i jakoś przeżyje te niepełne dwa dni:(
  21. Cześć, dla mnie najgorszym okresem w roku są święta, spotkania z rodziną i to sztuczne łamanie się opłatkiem, potem wódeczka i tak się te zasrane święta kręcą. Najchętniej uciekłbym na te 3 dni za granice Macie jakieś sposoby na przetrwanie tego tragicznego okresu ? ja już od 2 tygodni przed świętami mam ataki panicznego lęku, nie wiem jak sobie dać z nimi rade ? proszę o pomoc
  22. Cześć, przechodziłem przez to, nie raz spałem cały weekend a w dni powszednie w nocy otwarte oczy dudnienie serca i brak snu. Mi pomogła melatonina 5 mg na godzine przed snem, śmiało możesz wypróbować, lek bez recepty. Powodzenia i nie załamuj się, miałem tak że nie spałem po 10 dni edit: masz chłopaka? spróbuj pouprawiać dobry sex przez godzine, rozluźnienie bardzo pomaga, jak nie masz to też są na to sposoby
  23. Hej daje znać że dalej żyje :) Dzień jak co dzień, smutny, szary bez wyrazu czy oznak chęci do życia, brakuje w nim szczęścia i wszystkiego co jest potrzebne do funkcjonowania. Staram się poszukiwać szczęścia, niestety nie ma czegoś takiego, oglądałem wczoraj komedie, nawet mój śmiech wydawał mi się w głębi pusty i bez wyrazu. Odbyłem wczoraj poważną rozmowę z rodzicami, martwią się strasznie o mnie, a ja nie wiem jak z tego wyjść. Dół dół dół i coraz głębiej się w niego zagłębiam, nie wiem, mam wrażenie że z dnia na dzień jest coraz gorzej, jak osłabnie stan lękowy to się włącza obojętność i brak odczuwania emocji. Mam zalecenia od psychiatry, biegać, chodzić na spacery wrócić na siłownie i treningi ale jak to zrobić skoro nie mam siły się z łóżka podnieść a każda myśl o jakimś większym ruchu przyprawia mnie o obrzydzenie.
  24. Divinity

    Witam ponownie

    Witam piszę kolejnego posta po to aby się upewnić czy muszę tak zrobić. Jak opisywałem w innych moich tematach mam depresje (głęboką) i nerwice (również głęboką), lecze się u psychiatry i biorę leki niestety nie działają one jak powinny, nie czuje różnicy. Lecze się od ponad roku i nie ma zmian, jedyne co jest to pogłębienie i pogorszenie mojego stanu zdrowia psychicznego. Wiem dokładnie w czym tkwi problem i co jest powodem tego wszystkiego, tego że nie chce się żyć, nie powiedziałem o tym lekarzowi, on przypisał to przeprowadzce do Krakowa potem z powrotem do domu, ciężkiej pracy w księgowości i stresem na studiach. Zerwałem z tymi czynnikami, otworzyłem własny biznes w rodzinnym mieście a mimo to ciągle jest gorzej, z dnia na dzień "umieram". Jestem kompletnie wypalony, wstanę rano i już jestem zmęczony, zmuszam się z wielkim wysiłkiem do czegokolwiek, straciłem całkowicie chęć do życia, nie ma już nawet dobrych dni każdy jest zły jeden wielki dołek. A to wszystko spowodowane jest moją przeszłością za gówniarza, wspomne tylko że były drobne problemy z ojcem, mieszkam ze starymi, wszystko się uspokoiło, oni mnie wspierają ale ja ciągle żyję przeszłością. I tu jest ten problem, nie powiedziałem o tym lekarzowi, czy jest to na tyle istotne że muszę mu o tym powiedzieć? czy przez to zmieni mi leki? popadam w jakąś paranoje, ciągle mam przed oczami sceny z przeszłości a tak dalej być nie może. Zaczynam myśleć o tym czy po prostu z tym nie skończyć, przecież to jest takie łatwe, jeden ruch i się kończą wszystkie moje problemy, zmartwienia smutki. Nie dam sobbie rady. 27dmego mam wizyte i się zbieram w sobie żeby do niej w jakiś sposób dotrwać, ale co, opisze doktorowi moją przeszłość i czym jest spowodowana cała moja choroba to to w czymś pomoże? Boje się mówić komuś obcemu o przeszłości. Leki nie działają, obecnie jade na efectin i tranxene, miałem rezonans przysadki i wizyte u neurologa czy aby wszystko z nią ok i czy nie bolokuje podniesienia poziomu seratoniny, niestety, z mózgiem wszystko jest dobrze. Błagam o pomoc bo albo skończe na sznurku albo będę żył jako wypalony człowiek który nie odczuwa nic oprócz smutku i przygnębienia.
×