Wiecie co, ja mysle ze nie wazne jest z jakiego powodu ma sie to nadcisnienie, czy z powodu nerwow czy z powodow jakichs innych zaburzen, wazny jest fakt ze sie je ma, jesli nawet jest to z powodow nadpobudliwosci nerwowej to trzeba sobie zdac sprawe, ze towarzyszy ona nam nerwicowcom caly czas i przez to skacze nam to cisnienie, a nigdy przeciez nie wiemy w ktorym momencie co nas zaskoczy czy czym sie zdenerwujemy i do jakiego poziomu ono nam podskoczy, a wiec jesli sie ma to nadcisnienie to trzeba je leczyc. Osoba zdrowa, ktora nie ma problemow z cisnieniem nie musi sie tym martwic, bo nawet w chwilach pobudzenia nerwowego nie podskoczy ono az tak wysoko jak u nadcisnieniowcow, a pamietajmy, ze nadcisnienie nie zawsze boli i nie mierzymy go podczas np. stresujacej rozmowy z przelozonym, wiec tak faktycznie nie wiemy jak wysokie ono jest, mozemy tylko domyslac sie, ze jest ono w takiej chwili podwyzszone skoro mamy do tego predyspozycje....mi tez bylo i jest trudno sie z tym pogodzic, ze w miare mloda jeszcze jestem, a musze brac na to lekarstwo i to juz od paru lat, ale co zrobic, choroba nie wybiera, mlodzi ludzie tez choruja na rozne schorzenia typu cukrzyca insulinozalezna, czy nowotwory czy tez jeszcze inne. Niestety takie jest zycie...na szczesie medycyna wspolczesna pozwala nam na poprawienie jego jakosci poprzez leczenie. Wiecie co , tu chyba nie ma co sie uzalac nad soba, tak jak ja sama to czesto robie, bo nie jeden chcialby sie z nami zamienic, i wlasnie to miec. Takze glowy do gory, nie dajmy sie. Pozdrawiam wszystkich nadcisnieniowcow i nerwicowcow oraz wszystkich innych.