staram sie nie poddawać ale jakie to tródne   jestem przed terapia moze zaczne w grudniu już, narazie ide do psychologa 15 .11. , Ehhh jak bede musiala zaczać od dzieciństwa to dlugo sie zejdzie  porzucenie mnie przez matke ,smierc babci w wieku 10 lat, dom dziecka ,maz pil i bil udalo mi sie uwolnic,ale doszlo do nieszczescia pobil mi dziecko,wsadzilam go ,poznalam potem obecnego meza zaakceptowal 3 moich dzieci kochamy sie bardzo mamy cudna coreczke ,myslalam ze juz bedzie dobrze i bach smierć tescia , potem tesciowej ktora byla   mi matka jakiej nigdy nie mialam ,potem smierc siostry ciotecznej potem mojej matki ktora zreszta ubieralam  choroba syna i qwreszczie punkt kulminacyjny poronienie i sie zaczelo sama zaczelam sie bac ze umre a moje dzieci trafia do domu dziecka wiem ze to nie dzial moja historia ale jakos tak poplynelo ze mnie  
  
ale sie nie poddam bede walczy choć jest bardzzzzzzzoo tródno